Niedawno w Jeziorze Drużno, niedaleko podelbląskiej Węziny tonął człowiek. Dostrzegł to niespełna dwudziestoletni chłopak, który pospieszył mu na ratunek. Udało mu się szczęśliwie odnaleźć pod wodą topielca i wyciągnąć go na brzeg. Mężczyzna nie dawał jednak oznak życia. Młody bohater prowadził akcję reanimacyjną aż do przyjazdu karetki pogotowia.
O bohaterskim czynie tego młodego mężczyzny poinformowała nas mieszkanka jednej z podelbląskich wsi. Jest to fakt godny zauważenia. Niecodziennie bowiem spotykamy się z tak wielką odwagą, kiedy to, by uratować życie drugiemu człowiekowi, na niebezpieczeństwo narażamy swoje własne.
Całkiem niedawno w jednej z gazet ukazał się artykuł o tym, jak to jeden z policjantów wskoczył do rzeki na pomoc topielcowi. Fakt ten bardzo zaciekawił naszą Czytelniczkę, która stwierdziła z żalem, że o dokonaniach policjantów się pisze, a czyny zwykłych ludzi pozostają niezauważone i niedocenione.
- Zgadzam się z tym, że to odwaga – mówi mieszkanka okolic Węziny. - Nie każdy to potrafi i nie każdy odważyłby się na ten krok, ale policjanci są szkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy w nagłych wypadkach – dodaje. - Uważam, że ów policjant wykonał swoją pracę dobrze. Jednego jednak nie potrafię zrozumieć: dlaczego, gdy podobnego czynu dokona ktoś spośród nas, zwykłych ludzi, o nich się nie mówi, ani nie pisze.
Jakiś czas temu bowiem w Węzinie młody chłopak również uratował życie topielcowi. Nie zważając na warunki, w jakich się znalazł, wskoczył nieszczęśnikowi na pomoc. Rzecz zdarzyła się na jeziorze Drużno. Bohater jakiś czas szukał tonącego pod wodą, w końcu wyciągnął go na brzeg. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Nasz bohater zadzwonił po pogotowie. Do przyjazdu karetki dyspozytorka wydawała ratującemu polecenia, jak ma udzielić pierwszej pomocy topielcowi, instruowała go, co krok po kroku ma robić. Gdyby nie determinacja młodego bohatera i zachowanie zimnej krwi, mężczyzna dziś by już nie żył. Dzięki odwadze Michała Gussa, bo tak nazywa się nasz bohater, ów mężczyzna może nadal cieszyć się życiem.
-Jednak o Michale nikt wtedy nie napisał, nikt mu nie podziękował – żali się moja rozmówczyni. - Jedynie ja uważałam, że powinno o nim mówić się tak samo, jak o tym policjancie – dodaje.
Bohaterowi gratulujemy odwagi, a uratowanemu mężczyźnie życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Całkiem niedawno w jednej z gazet ukazał się artykuł o tym, jak to jeden z policjantów wskoczył do rzeki na pomoc topielcowi. Fakt ten bardzo zaciekawił naszą Czytelniczkę, która stwierdziła z żalem, że o dokonaniach policjantów się pisze, a czyny zwykłych ludzi pozostają niezauważone i niedocenione.
- Zgadzam się z tym, że to odwaga – mówi mieszkanka okolic Węziny. - Nie każdy to potrafi i nie każdy odważyłby się na ten krok, ale policjanci są szkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy w nagłych wypadkach – dodaje. - Uważam, że ów policjant wykonał swoją pracę dobrze. Jednego jednak nie potrafię zrozumieć: dlaczego, gdy podobnego czynu dokona ktoś spośród nas, zwykłych ludzi, o nich się nie mówi, ani nie pisze.
Jakiś czas temu bowiem w Węzinie młody chłopak również uratował życie topielcowi. Nie zważając na warunki, w jakich się znalazł, wskoczył nieszczęśnikowi na pomoc. Rzecz zdarzyła się na jeziorze Drużno. Bohater jakiś czas szukał tonącego pod wodą, w końcu wyciągnął go na brzeg. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Nasz bohater zadzwonił po pogotowie. Do przyjazdu karetki dyspozytorka wydawała ratującemu polecenia, jak ma udzielić pierwszej pomocy topielcowi, instruowała go, co krok po kroku ma robić. Gdyby nie determinacja młodego bohatera i zachowanie zimnej krwi, mężczyzna dziś by już nie żył. Dzięki odwadze Michała Gussa, bo tak nazywa się nasz bohater, ów mężczyzna może nadal cieszyć się życiem.
-Jednak o Michale nikt wtedy nie napisał, nikt mu nie podziękował – żali się moja rozmówczyni. - Jedynie ja uważałam, że powinno o nim mówić się tak samo, jak o tym policjancie – dodaje.
Bohaterowi gratulujemy odwagi, a uratowanemu mężczyźnie życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
dk