Elbląski sąd zdecydował o oddaleniu pozwu, jaki złożyli byli pracownicy Biedronki. Domagali się oni od właściciela dyskontu wielotysięcznych odszkodowań za - ich zdaniem - złe warunki pracy oraz publicznych przeprosin. Teraz sami muszą pokryć koszty procesu.
Proces rozpoczął się w marcu 2018 r. i toczył się przy drzwiach zamkniętych. Byli pracownicy Biedronki walczyli o zadośćuczynienia za - jak twierdzili - naruszanie ich prawa do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, pracę w godzinach nadliczbowych i ciężką fizyczną pracę. Ponadto żądali złożenia na stronie internetowej sieci handlowej oświadczenia, w którym pozwana spółka przeprasza ich za wskazane wyżej naruszenie ich dóbr osobistych.
Zadośćuczynienia miały dotyczyć okresu pracy między 1995 a 2005 rokiem, czyli 10 lat, podczas których - według byłych pracowników - miało dochodzić do nieprawidłowości: m. in. brakowało odpowiedniej ilości personelu w sklepach i wózków do przewozów wielotonowych towarów.
Dziś (15 stycznia) zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd oddalił powództwo pracowników dyskontu i nakazał im pokrycie kosztów sądowych - od 1300 zł do 2700 zł.
Uzasadnienie wyroku było tajne, tak, jak cały proces. Po wyjściu z sali sądowej dziennikarze usłyszeli jedynie, że pracownicy nie zgadzają się z wyrokiem i będą składać apelację.
Zadowolenia nie krył natomiast pełnomocnik reprezentujący spółkę Jeronimo Martins.
- Jesteśmy zadowoleni z rozstrzygnięcia. Sąd potwierdził to, co strona pozwana od samego początku twierdziła, wykazując bezzasadność wszystkich roszczeń - podsumował aplikant adwokacki Adam Gąsiorowski.
Zadośćuczynienia miały dotyczyć okresu pracy między 1995 a 2005 rokiem, czyli 10 lat, podczas których - według byłych pracowników - miało dochodzić do nieprawidłowości: m. in. brakowało odpowiedniej ilości personelu w sklepach i wózków do przewozów wielotonowych towarów.
Dziś (15 stycznia) zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd oddalił powództwo pracowników dyskontu i nakazał im pokrycie kosztów sądowych - od 1300 zł do 2700 zł.
Uzasadnienie wyroku było tajne, tak, jak cały proces. Po wyjściu z sali sądowej dziennikarze usłyszeli jedynie, że pracownicy nie zgadzają się z wyrokiem i będą składać apelację.
Zadowolenia nie krył natomiast pełnomocnik reprezentujący spółkę Jeronimo Martins.
- Jesteśmy zadowoleni z rozstrzygnięcia. Sąd potwierdził to, co strona pozwana od samego początku twierdziła, wykazując bezzasadność wszystkich roszczeń - podsumował aplikant adwokacki Adam Gąsiorowski.
A