UWAGA!

W stronę partnerstwa (felieton)

 Elbląg, Paweł Nieczuja-Ostrowski - wiceprzewodniczący Rady Miejskiej
Paweł Nieczuja-Ostrowski - wiceprzewodniczący Rady Miejskiej (fot. AD)

Jedną z istotnych zmian, które zachodzą w polityce miasta od końca 2010 r. jest zmiana dotychczasowych relacji między władzami Elbląga a jego mieszkańcami. Dotkliwą bolączką elblążan w ostatnich latach był niedostatek komunikacji z ratuszem. Brak porozumienia powoduje ustawianie się w opozycji, nieufność, polaryzację na „my” i „oni”, która z biegiem czasu utrwala się i staje się nawykiem.

Wymiana władz, zarówno ratusza, jak i znacznej części Rady Miejskiej, na zupełnie nowe osoby, była podyktowane też potrzebą zmiany relacji między władzami a społeczeństwem. Wysiłek ten został podjęty i to na wielu polach: powstał Departament Komunikacji Społecznej, zarządzono dłuższe dyżury prezydentów, znaczące dla mieszkańców decyzje są konsultowane w formie debat, specjalnych spotkań, zespołów roboczych, a nawet konkursów. Próbą instytucjonalizacji rozszerzenia konsultacji społecznych jest ustanowienie nowych pełnomocników: oficera rowerowego ds. rozwoju komunikacji i pełnomocnika ds seniorów.
       Z ważnych wydarzeń pamięta się zwykle ostatni rok, dlatego może dziś mało kto jeszcze uświadamia sobie, że do 2011 r. nie było w Elblągu zwyczaju debat (chyba, że na uczelniach i w organizacjach pozarządowych). Po roku zaś nikt już nie pyta się czy debata budżetowa będzie, tylko w jakich godzinach. A zastrzeżenia wysuwa się ewentualnie do jej jakości, m.in. niskiej frekwencji mieszkańców.
       I tu dotykamy sedna problemu w rozwoju demokracji partycypatywnej czy też deliberatywnej, a mianowicie świadomości społecznej. Zarówno ta pierwsza, będąca ideą rzeczywistego, bezpośredniego uczestniczenia społeczeństwa w rządzeniu, jak i druga, zakładająca uczestniczenie społeczeństwa w rządzeniu poprzez konsultacje, wymagają gotowości zaangażowania się mieszkańców w sprawy publiczne. Bo czym innym jest bezpieczne komentowanie decyzji w internecie w domowym zaciszu, a czym innym rzeczywiste zmierzenie się ze wspólnymi problemami i zaangażowanie się w prace organizacji pozarządowych, zespołów, czy nawet przyjście na debatę. Przede wszystkim zaś obie strony muszą dostrzegać w sobie partnerów, których wspólnym celem jest dobro publiczne.
       Zauważa się, że w naszym mieście w debacie publicznej stale uczestniczy może kilkanaście niezależnych osób i kilka środowisk. Część z nich przy tym prezentuje utrwaloną w przeszłości postawę roszczeniową, krytycznego wyczekiwania. Dlatego instytucjonalizacja szerokiego uczestnictwa społecznego we współdecydowaniu o wspólnym dobru powinna przebiegać nie w formie rewolucji ale ewolucji. Z tego powodu, iż dotyczy ludzi z utrwalonymi, określonymi nawykami. Znamy przecież przykłady państw, w których funkcjonują instytucje demokratyczne (prezydent, parlament), a w których nie ma demokracji, gdyż większość społeczeństwa przyzwala na faktyczne rządy uprzywilejowanych grup.
       Obawę rodzi możliwość zawłaszczania, przejmowania kontroli przez nieliczne środowiska, jeśli ogół społeczeństwa pozostanie obojętny, gdyż nowe formy uczestnictwa będą mu obce. Tak się stało w niektórych miejscowościach po utworzeniu dzielnic. Skorzystały na tym generalnie grupy osób, będące nowymi, dodatkowymi radnymi (dzielnicowymi). To jest zagrożenie, zwłaszcza tam, gdzie nie ma tradycyjnie wyodrębnionych dzielnic i utożsamiania się z nimi mieszkańców. I przy niechęci mieszkańców do kontaktowania się i kontroli swoich przedstawicieli.
       Szansą oczywiście jest, przy zaangażowaniu i wysokiej świadomości dużej części społeczności, możliwość realizowania rzeczywistych jej potrzeb.
       Tak więc moim zdaniem model partnerskiego współzarządzania naszym miastem, wspólnie przez wybrane władze i mieszkańców, wymaga wypracowania w dłuższym procesie, w którym coraz więcej osób i środowisk zacznie angażować się w sprawy publiczne. Potrzeba refleksji nad rzeczywistymi potrzebami i możliwościami partycypacji społecznej, analizy proponowanych rozwiązań (EFO i EKO), w której jednak uczestniczyć powinno możliwie jak najwięcej środowisk, nie wykluczając akademickiego. Właściwym krokiem była niedawna konferencja pt. „Modele współpracy administracji publicznej i organizacji pozarządowych”.
      
Paweł Nieczuja-Ostrowski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • wierna kopia newsa z info.
  • a jednak nie wytrzymał i też chciał spróbować!!! Edek będzie zazdrosny.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bajkopisarz(2012-02-03)
  • bo to jest "stanowisko" wysyłane do wszystkich mediów, które mają je opublikować
  • podwyzka w zbk zmiecie wszystkich i PO problemie.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    wyborca(2012-02-03)
  • Bez względu na poziom i jakość funkcjonujących obecnie instytucji samorządowych nikt z miejscowej trzódki niby dyskutantów nie odnosi się do konkretnych problemów i spraw jedynie ujadając beztematycznie - snuje reminiscencje z jeszcze niedalekiej przeszłości i wspominając z rozrzewnieniem prosty i nieskomplikowany mechanizm równi pochyłej, która nam towarzyszyła przez 60 lat. Jednakowoż nikt jeszcze nie ćwiczył zastosowania wzorców socjalistycznych do budowania struktur demokratycznych i samorządowych a obecna sytuacja ma wszelkie znamiona takiej, ewentualnej przemiany. I tak jak w przypadku wspólnot mieszkaniowych znakomita większość ich uczestników (właścicieli) oczekuje ręki sprawczej władzy w regulacji ich własnych interesów tak i w każdej dziedzinie samorządowej kojarzenie faktów prawnych i administracyjnych jak i logistycznych jest zajęciem dla niektórych a wykonalnym.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    MiejscowyAborygen(2012-02-03)
  • Z przyjemnością przeczytałem materiał. Cieszę, że pan przewodniczący tak postrzega temat. Jest wiele do zrobienia po obydwu stronach. Pozdrawiam
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Arkadiusz Jachimowicz(2012-02-03)
  • Artykuł w dawnym stylu Trybuny Ludu. Akurat nie cieszy mnie wydawanie moich podatków na oficerów rowerowych i hulajnogowych. Widzę, że toPOrna propaganda ma miejsce nie tylko w skali kraju, ale i lokalnie PO próbuje robić z nas idiotów. Nowych departamenty i stanowiska urzędnicze to nic innego jak nowe stołki dla kolesi. Chciałbym wiedzieć ile miesięcznie dostaje dyrektor tego nowego departamentu. W końcu to pieniądze podatników.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Inżynier(2012-02-03)
  • No proszę, kolejny felietonista z obozu władzy:P Partia dała rozkaz: "Od dziś, Towarzysze, rzucamy wszystkie siły na front walki z szerzącą się w internecie wrogą agitacją podburzającą lud pracujący przeciw władzy ludowej. Towarzysze, do piór!!! Słowem pisanym ukręcimy łeb hydrze której na imię rewizjonizm!!!"; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    JesusAlvaro(2012-02-03)
  • sprawie acta, na zagranicznych (amerykańskich, angielskich) stronach - i to powaznych np. bbc, od paru dni pojawiają się artyuły o włamaniach hakerów i cyber-terrorystow na prywatne konta, żeby kraść pieniądze uczciwych obywateli. Przeciez to dalsza propaganda dla mas, zeby ludzie ze strachu zgodzili się na ograniczenie wolności w internecie i powszechną inwigilację. Myślę że Donald gra na zwłokę a zawieszenie ratyfikacji nie oznacza wcale ODRZUCENIA ACTA. Za parę miesięcy albo lat postaraja się znów przepchnąc po cichu acta, albo jakąs podbną ustawę. Ale co przejdzie w Ameryce niekoniecznie przejdzie w Europie, tu jednak ludzie są trochę mądrzejsi (a przynajmniej mam taka głeboką nadzieję). nie przestawajmy nagłaśniac tej sprawy i innych podobnych, patrzmy stale na ręce rządzącym, bo pokazali do czego są zdoli i do czego dążą. ..
  • do Inżynier: dyrektor DKS dostał 4.500 brutto
  • JezusAlvaro pokazał jak antypaństwowa i kontrewolucyjna jest jego postawa ! To przez takich wrogów ludu co sypią kontrewolucyjny piach w tryby postępu nie możemy nadal robić zakupów w Porto55 i nurzać się w odmentach elbląskiego aquaparku !
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    towarzysz Kamieniew(2012-02-03)
  • Deliberowanie o deliberowaniu to dobre i bezpieczne zajęcie. Proponuje coś konkretniejszego. Deliberowanie o funkcjonowaniu MOSIR. Czy to już na wieki turystyka i sport będą w Elblągu działać na wzorcach wypracowanych w okresie PRL. Proponuję deliberowanie o bezpieczeństwie energetycznym miasta w kontekście pakietu klimatycznego i nieuchronnych obciążeń z tytułu emisji CO2.Jak EPEC jest przygotowany – czy prywatyzacja jest konieczna. Podeliberujmy o funkcjonowaniu ZBK. Czy firma o limicie etatów 70 działająca jak za czasów PRL to jest właściwy model. Ważnych spraw bez liku. Nie deliberujcie o deliberowaniu. Na dzień dzisiejszy ględzenie i pisanie o niczym istotnym wygląda na strategię PO w temacie rządzenia. Czerwony
Reklama