Elbląg do Pomorza i likwidacja Straży Miejskiej to kwestie, które powinny zostać rozstrzygnięte przez mieszkańców w drodze referendum. Tak chciał Obywatelski Elbląg. W sierpniu jego członkowie rozpoczęli zbieranie podpisów pod stosownymi wnioskami, które następnie mieli zaopiniować radni. Jednak coś poszło nie tak, bo Urząd Miejski twierdzi, że listy z poparciem obu pomysłów powinny zostać złożone do 3 października, przedstawiciele Obywatelskiego Elbląga upierali się, że do 6 października, ale i 7 października wymaganych 10 tysięcy podpisów nikt w ratuszu nie zobaczył.
Inicjatorem referendum jest Obywatelski Elbląg, grupa mieszkańców, wśród których są m.in. osoby z Wolnego Elbląga, inicjatora odwołania poprzednich władz miast. Obie grupy łączy postać Kazimierza Falkiewicza, który również w tym przypadku jest pełnomocnikiem komitetu referendalnego.
- Obywatelski Elbląg tworzą także osoby z innych komitetów obywatelskich, które startowały w ostatnich wyborach. Wtedy byliśmy podzieleni, teraz działamy razem – zapewniał w sierpniu Kazimierz Falkiewicz, pełnomocnik Obywatelskiego Elbląga.
4 sierpnia ruszyła akcja zbierania podpisów pod pomysłem na referendum ws. zmiany przynależności administracyjnej Elbląga - z województwa warmińsko-mazurskiego na województwo pomorskie oraz likwidacji Straży Miejskiej. Po 60 dniach listy z wymaganymi ok. 10 tys. podpisów dorosłych elblążan miały trafić do Urzędu Miejskiego. Zgodnie bowiem z ustawą o referendum gminnym to Rada Miejska sprawdza zgodność wniosku z przepisami i podejmuje decyzję, czy do referendum dojdzie.
- Z naszych obliczeń wynika, że termin upłynął w miniony piątek, czyli 3 października - mówi Monika Borzdyńska, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. - Termin 60-dniowy określony przez prawo. Żaden wniosek w sprawie referendum jednak do urzędu nie trafił. Dla nas sprawa jest zamknięta.
Z kolei Kazimierz Falkiewicz powiedział nam w sobotę (4 października) podczas festynu na Placu Kazimierza Jagiellończyka, że jego zdaniem zebrano więcej niż 10 tys. podpisów i że Obywatelski Elbląg będzie miał dla mieszkańców niespodziankę. Zapowiedział, że listy poparcia referendum trafią do urzędu w poniedziałek. We wtorek nadal ich tam nie było, a Kazimierz Falkiewicz nie odbierał od nas telefonu. Co poszło nie tak?
- Obywatelski Elbląg tworzą także osoby z innych komitetów obywatelskich, które startowały w ostatnich wyborach. Wtedy byliśmy podzieleni, teraz działamy razem – zapewniał w sierpniu Kazimierz Falkiewicz, pełnomocnik Obywatelskiego Elbląga.
4 sierpnia ruszyła akcja zbierania podpisów pod pomysłem na referendum ws. zmiany przynależności administracyjnej Elbląga - z województwa warmińsko-mazurskiego na województwo pomorskie oraz likwidacji Straży Miejskiej. Po 60 dniach listy z wymaganymi ok. 10 tys. podpisów dorosłych elblążan miały trafić do Urzędu Miejskiego. Zgodnie bowiem z ustawą o referendum gminnym to Rada Miejska sprawdza zgodność wniosku z przepisami i podejmuje decyzję, czy do referendum dojdzie.
- Z naszych obliczeń wynika, że termin upłynął w miniony piątek, czyli 3 października - mówi Monika Borzdyńska, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. - Termin 60-dniowy określony przez prawo. Żaden wniosek w sprawie referendum jednak do urzędu nie trafił. Dla nas sprawa jest zamknięta.
Z kolei Kazimierz Falkiewicz powiedział nam w sobotę (4 października) podczas festynu na Placu Kazimierza Jagiellończyka, że jego zdaniem zebrano więcej niż 10 tys. podpisów i że Obywatelski Elbląg będzie miał dla mieszkańców niespodziankę. Zapowiedział, że listy poparcia referendum trafią do urzędu w poniedziałek. We wtorek nadal ich tam nie było, a Kazimierz Falkiewicz nie odbierał od nas telefonu. Co poszło nie tak?
A