Miasto zaciskało pasa, a przedsiębiorcy inwestowali, by poszerzyć swoją ofertę i zdobyć nowe rynki. Wbrew powszechnym narzekaniom mijający rok był w elbląskiej gospodarce całkiem dobry, a jego symbolami będą z pewnością: przejęcie Alstomu przez GE, reaktywacja piwa EB czy otwarcie Centrum Handlowego Ogrody. Problemów jednak nie brakowało.
O swoją przyszłość przez cały rok martwili się także pracownicy Alstomu. Polska, co zrozumiałe, nie miała żadnego wpływu na przebieg negocjacji w sprawie przejęcia francuskiego koncernu przez amerykański General Electric. Przedstawiciele GE pojawili się w Elblągu jesienią, a załoga dowiedziała się, że przez co najmniej rok nie będzie żadnych rewolucyjnych zmian. Nowy inwestor przygląda się pracy elbląskiego zakładu, jedyną zauważalną zmianą było zniknięcie logotypów Alstomu z bram przedsiębiorstwa.
Warto odnotować także otwarcie Żuławskiej Fabryki Mebli, nowej inwestycji elbląskiej rodziny Wójcików. Pisaliśmy już o tym przy okazji ubiegłorocznego podsumowania, bo fabryka produkuje meble od 2014 roku. W tym roku – w kwietniu – odbyło się jedynie jej oficjalne otwarcie. Oczywiście nie umniejsza to roli, jaką rodzina Wójcików odgrywa w naszym mieście nie tylko na niwie gospodarczej, ale także jako sponsor sportu i wielu wydarzeń kulturalnych.
Rok EB
Mijający rok należał także do piwa EB. Grupa Żywiec reaktywowała wreszcie najpopularniejszą markę lat 90. Miała powrócić na wakacje, ale popyt był tak duży, że EB pozostanie zapewne w sklepach i pubach na dłużej. Elbląski browar tylko w ciągu kilku miesięcy wyprodukował 400 tysięcy hektolitrów tego gatunku i o pomoc w produkcji musiał prosić inne browary Żywca. To kolejny przykład na to, że wykorzystanie sentymentu i pozytywnych skojarzeń klientów może się opłacać.
Z pewnością opłacało się inwestorowi Centrum Handlowego Ogrody wydać 65 milionów euro, by stworzyć w Elblągu pierwszą galerię handlową z prawdziwego zdarzenia, otwartą tuż przed świętami wielkanocnymi, w której pracę znalazło około tysiąca osób. Pierwszą i pewnie ostatnią, bo nie ma widoków na to, by w najbliższym czasie ziściły się plany budowy galerii handlowej przy lotnisku czy w Gronowie Górnym. Nadal też nie ma chętnych na działkę przy ul. Nowowiejskiej, gdzie miało powstać Porto 55.
Patrząc po ulicach Elbląga można też odnieść wrażenie, że kryzys ekonomiczny branża budowlana ma dawno za sobą. Jak grzyby po deszczu powstają nowe budynki mieszkalne, zabudowują się Bielany, duże plomby w mieście, trwa budowa dużego osiedla na terenie byłej mleczarni. W trend wpisały się firmy budujące dla sieci handlowych, w 2015 roku w Elblągu przybyło kilka dużych marketów znanych marek. I we wszystkich są tłumy klientów, nie tylko przed świętami.
Siódemka, przekop i mielizna
Jesienią rozpoczęła się też długo wyczekiwana budowa drogi ekspresowej S7, która zapewni szybki dojazd z Elbląga do Trójmiasta. Inwestycję wartą 3,2 miliarda złotych realizują dwa koncerny – polski i czeski i jeśli nie pojawią się nieoczekiwane przeszkody, to nową drogą pojedziemy już w 2018 roku. Przy okazji zwiększy się bezpieczeństwo kierowców wyjeżdżających z Elbląga na „siódemkę”, bo powstaną bezkolizyjne węzły. Prawie jednocześnie ruszyła budowa nowego wiaduktu w ciągu ul. Warszawskiej, do której Elbląg dołoży 5 milionów złotych. Ma być gotowy w listopadzie 2016 roku, ale sprawy już na początku skomplikował wypadek, w którym omal nie zginął operator koparki. Trwa dochodzenie w tej sprawie.
Do kompletu brakuje jeszcze rozpoczęcia budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję. Nowy rząd obiecuje, że przekop to jeden z priorytetów. Pod koniec roku nowo powstałe Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rozpoczęło pracę nad nową uchwałą w tej sprawie. Inwestycja miałaby być realizowana w latach 2017-2024 za około miliard złotych. Najbardziej korzystnym miejscem do przekopu uznano okolice miejscowości Nowy Świat. Na przeszkodzie może stanąć jednak stanowisko Komisji Europejskiej (ze względu na ingerencję w obszar Natura 2000) i protesty mieszkańców Krynicy Morskiej, którzy po prostu nie chcą dać się wpuścić w kanał.
Na mieliźnie osiadł za to elbląski port, a przyczyną jest niski kurs rubla i polityka samej Rosji, która wprowadziła wyższe cła na materiały budowlane z importu, a więc i z Polski. Przeładunek w porcie spadł w tym roku do 140 tysięcy ton, czyli o ponad połowę. Zarząd Portu ratuje się przeładunkiem śruty sojowej, ale to kropla w morzu potrzeb. Sytuację poprawiłoby wprowadzenie w Elblągu odpraw fitosanitarnych, ale mimo wielu haseł i obietnic nadal politycy nie doprowadzili do zmian w przepisach, które by to umożliwiały.
Problem z MPO
Miasto ma problem z jeszcze jedną miejską spółką – Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania, które prezydent chciał sprywatyzować. Początkowo zakupem MPO były zainteresowane cztery firmy, ale gdy przyszło do składania formalnych ofert, nie zgłosił się nikt. Wszyscy czekali na rozstrzygnięcie przetargu na wywóz odpadów w Elblągu, czyli intratny kontrakt za około 13 milionów złotych na najbliższe 33 miesiące. MPO też złożyło oferty. I co się okazało? Że są jedne z najdroższych. Najkorzystniejsze ceny zaproponowała firma z Ełku, ale po miesiącu badania ofert komisja przetargowa wykluczyła ją z przetargu z powodu nieprawidłowych zabezpieczeń wadium. Firma z Ełku złożyła odwołanie od tej decyzji, więc na rozstrzygnięcie przetargu przyjdzie nam poczekać do nowego roku. Jeśli odwołanie zostanie odrzucone, MPO będzie wywozić śmieci w jednym z pięciu sektorów, resztę obsłuży Cleaner. To jednak nie zagwarantuje MPO przetrwania, więc problem będzie musiał być tak czy inaczej rozwiązany.
Zaciskanie pasa
Prezydent Witold Wróblewski przez 2015 rok szukał też sposobów na oszczędności w miejskim zadłużonym na 340 milionów budżecie. Zaczął od reorganizacji w ratuszu, która wiązała się ze zwolnieniami, nowymi zakresami obowiązków i zmniejszeniu uposażeń wielu urzędników. Decyzje dotknęły około 70 z prawie 500 osób zatrudnionych. Siedem osób wystąpiło do sądu, większość sprawy wygrała, ale i tak niektórzy nie zostali przywróceni do pracy. Urząd zwolnił ich z jej świadczenia, woląc płacić wynagrodzenia za siedzenie w domu.
Zaciskanie pasa dotknęło każdą z dziedzin, finansowaną z miejskiego budżetu. Skutek? 46 milionów złotych budżetowej nadwyżki, która będzie w części przeznaczona na spłatę długów, w części na wkłady własne pod unijne konkursy, które ruszą w 2016 roku. Spektakularnych inwestycji nie ma co jednak oczekiwać, największym wyzwaniem będą przygotowania do budowy wiaduktu na Zatorze i trakcji tramwajowej wzdłuż ul. 12 Lutego wraz z zakupem nowych tramwajów.
Mieszkańcy mają za to powody, by cieszyć się z Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka. Inwestycja rozpoczęta jeszcze przez obecnego posła Jerzego Wilka była strzałem w dziesiątkę i przykładem dobrze wydanych 25 milionów złotych. Co prawda nie obyło się bez problemów, a termin oddania do użytku był zagrożony, ale udało się ominąć wszystkie rafy, czego efektem jest 37 tysięcy mieszkańców, jacy co miesiąc korzystają z usług Dolinki.
Mniejsze bezrobocie, więcej innowacyjności i turystyczny hit
Pod koniec roku stopa bezrobocia wyniosła około 13 procent, o dwa punkty procentowe mniej niż przed rokiem. Ale to nadal marna pociecha (tak też pisaliśmy w ubiegłym roku), jeśli wiele osób musi pracować za najniższą krajową. Na szczęście coraz więcej pracodawców rozumie, że warto inwestować w kadry, czego dowodem jest konkurs „Gra o wakacyjny staż”, organizowana przez Elbląską Izbę Gospodarczą. W tym roku odbyła się druga edycja konkursu, w którym 34 firmy ufundowały 72 staże, a o pracę ubiegało się 129 kandydatów. Pracodawcy wybrali 24 osoby, kilku stażystów zostało potem już pełnoprawnymi pracownikami. Może wydawać się, że to mało, ale przecież kropla drąży skałę także w tym przypadku.
Podobnie jest z Modrzewiną, na której w 2015 roku zainwestowały kolejne firmy. Ciasno robi się też w Elbląskim Parku Technologicznym, gdzie brakuje wolnych biur, stąd plany budowy drugiej części EPT z funduszy unijnych. Krytycy mogą się krzywić i takie pomysły atakować, ale wystarczy przywołać przykład firmy theConstruct, projektującej aplikacje w technologii 3D, by stwierdzić, że na podobnych pomysłach powinna opierać się innowacyjna działalność w tej części miasta.
Z gospodarką nierozerwalnie wiąże się turystyka, dlatego na zakończenie warto wspomnieć o dwóch inwestycjach, zakończonych w 2015 roku, które mogą przyczynić się większej rozpoznawalności Elbląga w kraju i za granicą. Jedną z nich jest oddany do użytku po kilku latach przerwy zrewitalizowany za 100 milionów złotych Kanał Elbląski, którego potencjału od lat nasze miasto nie potrafi wykorzystać, a także wieża Katedry św. Mikołaja, która już w tym sezonie została turystycznym hitem. Przez pół roku weszło na nią 27 tysięcy osób, kolejne będą miały taką szansę już wiosną.