
Wspólnota mieszkaniowa, mieszcząca się w Gildii Kupców Żuławskich, nie miała prawa podjąć uchwały w sprawie negocjacji o sprzedaży hali. Niezgodna z prawem była też uchwała ograniczająca ogrzewanie w Gildii. Tak dzisiaj zdecydował Sąd Okręgowy w Elblągu. Z wyroku cieszą się kupcy, którzy jeszcze prowadzą w hali działalność. Wyrok jest nieprawomocny i nie rozwiązuje najważniejszego problemu – konfliktu między właścicielami boksów.
Sprawą wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Dąbka 134 Sąd Okręgowy w Elblągu zajmował się na wniosek kilku kupców, do dzisiaj prowadzących działalność w Gildii Kupców Żuławskich. Nie mogli się oni pogodzić z dwiema uchwałami, które większość właścicieli boksów podjęła w lipcu ubiegłego roku. W pierwszej wspólnota upoważniła zarząd Gildii do złożenia oferty sprzedaży hali firmie Lidl za kwotę nie mniejszą niż 4,3 miliona złotych, w drugiej zgodziła się na to, by w nieruchomości przy ul. Dąbka zmienić zasady ogrzewania hali, utrzymując jedynie minimalną temperaturę, niezbędną do funkcjonowania instalacji. - My nie zgadzamy się na sprzedaż hali, bo to są nasze miejsca pracy – tłumaczyli przed sądem autorzy pozwu.
Dzisiaj, po dwóch rozprawach i przesłuchaniu świadków, sąd ogłosił wyrok, w którym obie uchwały uznał za niezgodne z prawem. - Sąd nie uzurpuje sobie prawa do oceny przyszłości wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Dąbka 134, nie ocenia dotychczasowych starań zarządu. Wziął pod ocenę jedynie treść uchwał i zbadał je pod kątem zgodności z ustawą o własności lokali. Z przewodu sądowego wynika, że uchwała nr 2 (o sprzedaży hali – przyp red.) przekraczała zakres zwykłego zarządu rzeczą wspólną. Z kolei uchwała nr 6 (o ogrzewaniu – red.) godziła w gospodarcze możliwości tego obiektu i interesy części właścicieli boksów – uzasadniał wyrok sędzia Mariusz Gregorowicz.
Sąd przyznał rację powodom i zdecydował o obciążeniu kosztami sądowymi w wysokości 597 złotych stronę pozwaną, czyli wspólnotę mieszkaniową przy ul. Dąbka.
- Jestem bardzo zadowolona z wyroku, wreszcie wiem, że jest sprawiedliwość – mówiła po wyjściu z sali rozpraw Teresa Hawryszko, która do tej pory prowadzi w Gildii działalność.
- W centrum miasta nigdy nie było tylu pustych lokali jak teraz, bo są wysokie czynsze. My w Gildii mamy bardzo niskie opłaty. Potrzeba tylko chcieć to miejsce zareklamować. U nas już dwa lata temu okrzyknięto, że my reklamy nie potrzebujemy, bo chcą sprzedać całość. Nie zważając na nas, pracujących – dodał Wiesław Budzyński, kolejny z handlowców.
- Wyrok przyjmujemy z godnością. Jakie będą nasze dalsze kroki? Trudno mi na tę chwilę powiedzieć, bo to właściciele boksów, a nie zarząd decydują o tym, co dalej. To nie jest konflikt między zarządem stowarzyszenia Gildia Kupców Żuławskich a grupą, która złożyła pozew. W grę wchodzi po prostu aspekt ekonomiczny właścicieli boksów. To oni podejmują decyzje w formie uchwał. Jako zarząd musimy te uchwały wykonywać – powiedziała po wyjściu z sali rozpraw Grażyna Oleszkiewicz, prezes Gildii Kupców Żuławskich. - Naszą halę należałoby zmodernizować, doinwestować. Stowarzyszenie nie ma na ten cel pieniędzy, to wspólnota lokalowa musi o tym decydować. Chcieliśmy ożywić handel w naszym centrum, szukaliśmy możliwości rozwoju pod tym kątem, że gdyby może jakaś sieć spożywcza tu weszła, to byłoby lżej handlującym. Sytuacja jest naprawdę trudna.
Dzisiaj, po dwóch rozprawach i przesłuchaniu świadków, sąd ogłosił wyrok, w którym obie uchwały uznał za niezgodne z prawem. - Sąd nie uzurpuje sobie prawa do oceny przyszłości wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Dąbka 134, nie ocenia dotychczasowych starań zarządu. Wziął pod ocenę jedynie treść uchwał i zbadał je pod kątem zgodności z ustawą o własności lokali. Z przewodu sądowego wynika, że uchwała nr 2 (o sprzedaży hali – przyp red.) przekraczała zakres zwykłego zarządu rzeczą wspólną. Z kolei uchwała nr 6 (o ogrzewaniu – red.) godziła w gospodarcze możliwości tego obiektu i interesy części właścicieli boksów – uzasadniał wyrok sędzia Mariusz Gregorowicz.
Sąd przyznał rację powodom i zdecydował o obciążeniu kosztami sądowymi w wysokości 597 złotych stronę pozwaną, czyli wspólnotę mieszkaniową przy ul. Dąbka.
- Jestem bardzo zadowolona z wyroku, wreszcie wiem, że jest sprawiedliwość – mówiła po wyjściu z sali rozpraw Teresa Hawryszko, która do tej pory prowadzi w Gildii działalność.
- W centrum miasta nigdy nie było tylu pustych lokali jak teraz, bo są wysokie czynsze. My w Gildii mamy bardzo niskie opłaty. Potrzeba tylko chcieć to miejsce zareklamować. U nas już dwa lata temu okrzyknięto, że my reklamy nie potrzebujemy, bo chcą sprzedać całość. Nie zważając na nas, pracujących – dodał Wiesław Budzyński, kolejny z handlowców.
- Wyrok przyjmujemy z godnością. Jakie będą nasze dalsze kroki? Trudno mi na tę chwilę powiedzieć, bo to właściciele boksów, a nie zarząd decydują o tym, co dalej. To nie jest konflikt między zarządem stowarzyszenia Gildia Kupców Żuławskich a grupą, która złożyła pozew. W grę wchodzi po prostu aspekt ekonomiczny właścicieli boksów. To oni podejmują decyzje w formie uchwał. Jako zarząd musimy te uchwały wykonywać – powiedziała po wyjściu z sali rozpraw Grażyna Oleszkiewicz, prezes Gildii Kupców Żuławskich. - Naszą halę należałoby zmodernizować, doinwestować. Stowarzyszenie nie ma na ten cel pieniędzy, to wspólnota lokalowa musi o tym decydować. Chcieliśmy ożywić handel w naszym centrum, szukaliśmy możliwości rozwoju pod tym kątem, że gdyby może jakaś sieć spożywcza tu weszła, to byłoby lżej handlującym. Sytuacja jest naprawdę trudna.