UWAGA!

Walce na jazzową nutę, boskie tanga i nowojorskie klimaty

 Elbląg, Wiesław Prządka, mistrz gry na bandoneonie
Wiesław Prządka, mistrz gry na bandoneonie (fot. MS)

Najpiękniejsze argentyńskie tanga, walce Paryża zaaranżowane na standardy jazzowe. Wiesław Prządka zdradzający publiczności tajemnice bandoneonu, a jako wisienka na torcie - zapierające dech w piersiach solówki Karoliny Nowotczyńskiej. Było smakowicie - tylko (aż!) tak można podsumować wczorajszy (19 stycznia) koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. Zobacz fotorelację.

Na karnawał Elbląska Orkiestra Kameralna zaprosiła muzyków, którzy tango mają we krwi. Wiesław Prządka – wirtuoz bandoneonu, Zbigniew Wrombel na kontrabasie (orkiestrowy kontrabas miał „konkurencję”) i Rafał Karasiewicz na fortepianie (fenomenalne solówki). Na wokalu Justyna Szafran.
       - W Argentynie nikt nie wykonuje tang na akordeonie, wszyscy grają na bandoneonie - rozpoczął muzyczny wieczór Wiesław Prządka, mistrz gry na tym instrumencie.
       A bandoneon jest bardzo ciekawym instrumentem. Podobny do akordeonu guzikowego ma jednak inny układ dźwięków na klawiaturze.
       - Astor Piazzola powiedział kiedyś, że tylko wariat podejmie się nauki na tym instrumencie – podsumował wirtuoz bandoneonu.
       I zagrali tanga. Enrique Santos Discepolo (jeden z wybitnych poetów) nazwał tango "smutną myślą, którą się tańczy". I wystarczyło zamknąć oczy, żeby zobaczyć parę na parkiecie. Wiesław Prządka na bandoneonie prowadzi partnerkę, czyli elbląskich muzyków na instrumentach smyczkowych. Momentami walczą o prymat, momentami zgodnie współpracują. Poezja.
       Potem było tango nuevo.
       - Astor Piazzola był rewolucjonistą tanga. Do jego czasów tango było tylko muzyką do tańca. On stworzył nowy styl i tango weszło do największych sal koncertowych – wyjaśniał Wiesław Prządka.
       Artyści zagrali m.in. Milonga del Angel, Michelangello 70, Querer. Na uwagę zasługują solówki Rafała Karasiewicza. Jak gdyby deszcz uderzał o szyby. Przepiękną piosenkę „Maria z Buenos Aires” zaśpiewała Justyna Szafran. Była w niej skarga kobiety upokorzonej przez los. Kobiety, która ma już wszystkiego dość i musi wyśpiewać swoje żale.
       Trzeba napisać wprost, że bez muzyków Elbląskiej Orkiestry Kameralnej te tanga tam by nie zabrzmiały.
       - Dziś jestem szczególnie wzruszona, wspaniale się śpiewa z tak wybitną Elbląską Orkiestrą Kameralną – powiedziała Justyna Szafran – Już nie wspomnę o dyrygencie Marku Mosiu, z którym pracować marzyłam całe życie.
       A później zmiana nastroju na paryski. Artyści zagrali wiązankę najbardziej znanych walców paryskich. A potem... potraktowali walce jako standardy jazzowe. Było czego posłuchać. Bardzo ciekawa interpretacja.
       Justyna Szafran zaśpiewała najpiękniejsze piosenki Edith Piaf. Można było poczuć się jak w paryskim klubie. Szczególną uwagę należy zwrócić na utwór „Cyganeria”, którym artystka wygrała Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu w 1996 r. Największym atutem wokalistki jest wyjątkowa barwa głosu oraz doskonałe umiejętności interpretacyjne. Zakochana kobieta wyśpiewująca swoją miłość.
       Na koncertach Elbląskiej Orkiestry Kameralnej nie może zabraknąć muzycznej niespodzianki. Z klimatów paryskich artyści przenieśli swoją publiczność do Nowego Jorku. Justyna Szafran zaśpiewała utwór „Świat to za mało” z filmu o agencie Jej Królewskiej Mości pod tym samym tytułem. Czy jest jakiś rodzaj muzyki, z którym Elbląska Orkiestra Kameralna sobie nie poradzi? Z jednej strony klasyczne tango, zagrane tak, że słuchacz też by potańczył. Z drugiej, utwór z popularnego filmu, którego nikt nie kojarzy z poważną przecież orkiestrą. Część nowojorską uzupełniła wiązanka piosenek George'a Gershwina.
       A na bis kolejne zaskoczenie. Justyna Szafran jeszcze raz zaśpiewała Marię z Buenos Aires. Tym razem było to wyznanie kobiety zwycięskiej, pewnej siebie i swoich racji. Ten sam utwór, ta sama wykonawczyni, ten sam koncert – dwa odmienne wykonania i oba mistrzowskie.
       Po takim koncercie elblążanie będą niezadowoleni, że znowu zabrakło biletów na następne spotkania z elbląskimi artystami.

       Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym Elbląskiej Orkiestry Kameralnej

      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • wszystko cacy - tylko po co znowu te fotki publiki ??
  • Do tej beczki miodu-łyżeczka dziechciu. : Wytrzymać bez mała 2,5 godziny siedzenia bez przerwy, to raczej tylko na zdrowe kręgosłupy. Oszczędne włączanie klimatyzacji (wentylacji) spowodowało zaduch i wysoką temperaturę odczuwalną zwłaszcza w wyższych rzędach. Ustawienie dodatkowych krzeseł na początku jak i na szerokim przejściu ewakuacyjnym wyżej, pogorszyło odbiór osobom siedzącym z tyłu, jak i zagroziło wszystkim. To nie miejsce na trzepanie kasy lecz stworzone w celu szybkiej ewakuacji sali w razie zagrożenia. Organizatorzy, czy w mieście niema wolnych większych sal do tych celów?
  • Zgadzam się z wpisem "beczka miodu. ." To typowy przykład zepsucia pozytywnych wrażeń z odbioru KONCERTU - nieprzyjemny zaduch, jak w beczce ze śledziami. I jeszcze te drogie bilety.
Reklama