- Jest wielka przerwa w naszym narodzie, którą stworzyła ekipa rządząca. My wszyscy mieszkamy w jednej Polsce, w jednym kraju, wszyscy jesteśmy Polakami. Należy rozmawiać, a demokracja polega na tym, żebyśmy mogli wyrazić swoje zdanie, wysłuchać opinii innego – mówił Tadeusz Kawa, współorganizator pikiety Komitetu Obrony Demokracji w Elblągu. Tym razem odbyła się ona pod pomnikiem Grudnia '70. Zobacz więcej zdjęć.
"Nie" dla "autorytarnych rządów egzekutywy partyjnej"
- Czuję się zagrożony, demokracja jest zagrożona. Po to jest ta forma KOD, by sprzeciwić się łamaniu prawa przez prezydenta i przez rząd, przeciw łamaniu konstytucji. To są nasze główne założenia, nic więcej - mówił Tadeusz Kawa, na co dzień właściciel gospodarstwa agroturystycznego pod Elblągiem. - Jeżeli rząd zaczyna manipulować, na przykład poprzez ustawę medialną, to za chwilę nie będzie źródeł niezależnej wiedzy. Bądźmy wyczuleni, bo łatwo jest dać się zmanipulować. Do tego nie możemy dopuścić, żeby społeczeństwo było podzielone, walczymy przeciwko temu.
Kawa zacytował również swojego imiennika – biskupa Tadeusza Pieronka, który powiedział, że "Metody działania władzy są niedopuszczalne. To, co się dzieje dzisiaj to zaprzeczenie prawości rządzenia. Dobrej zmiany nie przeprowadza się na siłę i wbrew woli innych".
Na scenie KOD, która pojawiła się pod pomnikiem Grudnia '70, pojawiła się również Teresa Bocheńska, działaczka społeczna, szefowa Banku Żywności w Elblągu.
- Nasz kraj, nasze prawa oparte są na zasadzie dialogu społecznego, współdziałania władz, zasady pomocniczości. W oparciu o te zasady w 1990 roku zabraliśmy się do pracy, zabraliśmy się za działalność społeczną, kulturalną, gospodarczą. Moim zdaniem to właśnie to przyczyniło się do tego, że kraj się rozwinął – mówiła Bocheńska. - Jak do władzy doszedł PiS zniknął dialog społeczny, nikt z nikim niczego nie konsultuje, nikt ze sobą nic nie uzgadnia, nie rozmawia, nie ma współdziałania. Cała pomocniczość zamieniła się w autorytarne rządy egzekutywy partyjnej. Mam czasem wrażenie, że przeżywamy jakieś deja vu, a cała aktywność obywatelska ma się ograniczyć do tej jedynej, słusznej polityki pisowskiej. Czuję się wolnym obywatelem, odpowiedzialnym za siebie, za rodzinę, za swój kraj. Właśnie tę współodpowiedzialność odzyskaliśmy po transformacji. I tak chcemy być traktowani, jako wolni i współodpowiedzialni obywatele.
Głośno wyrazić swoje poglądy
- Chciałabym, żeby prasa była wolna, piszcie sobie co wam ślina na język przyniesie. Aby to była prawda – mówiła do dziennikarzy pani Renata Daroszewska, elblążanka, która pojawiła się na dzisiejszej (23 stycznia) manifestacji KOD. - Jestem tutaj w obronie konstytucji i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Nie zgadzam się z polityką obecnego rządu, bo Trybunał uratował mnie. Zabrano mi prawa nabyte przez poprzedni rząd i choć mówią, że Trybunał jest polityczny, bo wybrała go Platforma, to on oddał mi nabyte prawa. Uważam więc, że jest potrzebny. Myślę, że można coś zmienić, jeśli trzeba, ale rządzący niech się dogadają, a nie robią podchody wbrew prawu i manipulują tym wszystkim.
Pani Renata była na wyborach i głosowała na Andrzeja Dudę, ale jak sama mówi rozczarowała się nim.
- Jestem przed emeryturą i on mówił, że jak tylko będzie prezydentem to wprowadzi w życie ustawę, którą ma już gotową – dodała pani Renata. - Najpierw pokazał mi tyłek, bo powiedział, że ma to zrobić rząd, a potem kiedy rząd nie chciał to on powiedział "niech zajmą się tym inni". Postąpiłam źle, ale na PiS nie dałam się nabrać – wyjaśniła i dodała, że w ostatnich wyborach głosowała na Nowoczesną.
Nie chcę powrotu Platformy
Na "tyłach" manifestacji pojawili się zwolennicy innych opcji politycznych. Niektórzy mieli transparenty, inni maski Angeli Merkel, Anny Grodzkiej czy Lecha Wałęsy na twarzy. Byli też i tacy, którym nie po drodze z KOD-em, ale i z partią rządzącą.
- Też chcę pokazać, jako elblążanin i obywatel, że mam swoje zdanie. Jest ono troszeczkę inne, niż ci elblążanie, którzy zebrali się tam. Bardzo się cieszę, że elblążanie wychodzą na ulicę, bo to jest jakby nie patrzeć narodzenie obywatelskości – mówił Piotr Opaczewski, który dziś wziął w kontrmanifestacji. - Długo się zastanawiałem, czy przyjść i pokazać, że mam inne zdanie. Nie do końca zgadzam się z tym, co mówi KOD i myślę, że można bez awantur to przekazać.
Z czym nie zgadza się Piotr?
- Boję się jednej rzeczy: że za ludźmi, którzy obecnie wychodzą w obronie demokracji stoi poprzednia ekipa. Osiem lat rządów Platformy pokazało, że nie liczyła się ona z obywatelami – mówił. - Najbardziej tego, że poprzednia ekipa, która została odsunięta od władzy w październiku ubiegłego roku wróci do niej. Nie wspieram PiS-u i tego rządu, żeby to było jasne, i wierzę w to, że są tam też ludzie, którzy boją się rzeczywistości, którą ta partia pokazała.
Manifestacje KOD odbyły się w całym kraju i za granicą. Tym razem przyświecało im hasło "W obronie Twojej wolności" i odnosiły się do nowelizowanej ustawie o policji. Zdaniem protestujących oznacza to inwigilację w Internecie i możliwość naruszania prywatności użytkowników.
Na elbląskiej manifestacji pojawiło się około stu osób.
- Czuję się zagrożony, demokracja jest zagrożona. Po to jest ta forma KOD, by sprzeciwić się łamaniu prawa przez prezydenta i przez rząd, przeciw łamaniu konstytucji. To są nasze główne założenia, nic więcej - mówił Tadeusz Kawa, na co dzień właściciel gospodarstwa agroturystycznego pod Elblągiem. - Jeżeli rząd zaczyna manipulować, na przykład poprzez ustawę medialną, to za chwilę nie będzie źródeł niezależnej wiedzy. Bądźmy wyczuleni, bo łatwo jest dać się zmanipulować. Do tego nie możemy dopuścić, żeby społeczeństwo było podzielone, walczymy przeciwko temu.
Kawa zacytował również swojego imiennika – biskupa Tadeusza Pieronka, który powiedział, że "Metody działania władzy są niedopuszczalne. To, co się dzieje dzisiaj to zaprzeczenie prawości rządzenia. Dobrej zmiany nie przeprowadza się na siłę i wbrew woli innych".
Na scenie KOD, która pojawiła się pod pomnikiem Grudnia '70, pojawiła się również Teresa Bocheńska, działaczka społeczna, szefowa Banku Żywności w Elblągu.
- Nasz kraj, nasze prawa oparte są na zasadzie dialogu społecznego, współdziałania władz, zasady pomocniczości. W oparciu o te zasady w 1990 roku zabraliśmy się do pracy, zabraliśmy się za działalność społeczną, kulturalną, gospodarczą. Moim zdaniem to właśnie to przyczyniło się do tego, że kraj się rozwinął – mówiła Bocheńska. - Jak do władzy doszedł PiS zniknął dialog społeczny, nikt z nikim niczego nie konsultuje, nikt ze sobą nic nie uzgadnia, nie rozmawia, nie ma współdziałania. Cała pomocniczość zamieniła się w autorytarne rządy egzekutywy partyjnej. Mam czasem wrażenie, że przeżywamy jakieś deja vu, a cała aktywność obywatelska ma się ograniczyć do tej jedynej, słusznej polityki pisowskiej. Czuję się wolnym obywatelem, odpowiedzialnym za siebie, za rodzinę, za swój kraj. Właśnie tę współodpowiedzialność odzyskaliśmy po transformacji. I tak chcemy być traktowani, jako wolni i współodpowiedzialni obywatele.
Głośno wyrazić swoje poglądy
- Chciałabym, żeby prasa była wolna, piszcie sobie co wam ślina na język przyniesie. Aby to była prawda – mówiła do dziennikarzy pani Renata Daroszewska, elblążanka, która pojawiła się na dzisiejszej (23 stycznia) manifestacji KOD. - Jestem tutaj w obronie konstytucji i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Nie zgadzam się z polityką obecnego rządu, bo Trybunał uratował mnie. Zabrano mi prawa nabyte przez poprzedni rząd i choć mówią, że Trybunał jest polityczny, bo wybrała go Platforma, to on oddał mi nabyte prawa. Uważam więc, że jest potrzebny. Myślę, że można coś zmienić, jeśli trzeba, ale rządzący niech się dogadają, a nie robią podchody wbrew prawu i manipulują tym wszystkim.
Pani Renata była na wyborach i głosowała na Andrzeja Dudę, ale jak sama mówi rozczarowała się nim.
- Jestem przed emeryturą i on mówił, że jak tylko będzie prezydentem to wprowadzi w życie ustawę, którą ma już gotową – dodała pani Renata. - Najpierw pokazał mi tyłek, bo powiedział, że ma to zrobić rząd, a potem kiedy rząd nie chciał to on powiedział "niech zajmą się tym inni". Postąpiłam źle, ale na PiS nie dałam się nabrać – wyjaśniła i dodała, że w ostatnich wyborach głosowała na Nowoczesną.
Nie chcę powrotu Platformy
Na "tyłach" manifestacji pojawili się zwolennicy innych opcji politycznych. Niektórzy mieli transparenty, inni maski Angeli Merkel, Anny Grodzkiej czy Lecha Wałęsy na twarzy. Byli też i tacy, którym nie po drodze z KOD-em, ale i z partią rządzącą.
- Też chcę pokazać, jako elblążanin i obywatel, że mam swoje zdanie. Jest ono troszeczkę inne, niż ci elblążanie, którzy zebrali się tam. Bardzo się cieszę, że elblążanie wychodzą na ulicę, bo to jest jakby nie patrzeć narodzenie obywatelskości – mówił Piotr Opaczewski, który dziś wziął w kontrmanifestacji. - Długo się zastanawiałem, czy przyjść i pokazać, że mam inne zdanie. Nie do końca zgadzam się z tym, co mówi KOD i myślę, że można bez awantur to przekazać.
Z czym nie zgadza się Piotr?
- Boję się jednej rzeczy: że za ludźmi, którzy obecnie wychodzą w obronie demokracji stoi poprzednia ekipa. Osiem lat rządów Platformy pokazało, że nie liczyła się ona z obywatelami – mówił. - Najbardziej tego, że poprzednia ekipa, która została odsunięta od władzy w październiku ubiegłego roku wróci do niej. Nie wspieram PiS-u i tego rządu, żeby to było jasne, i wierzę w to, że są tam też ludzie, którzy boją się rzeczywistości, którą ta partia pokazała.
Manifestacje KOD odbyły się w całym kraju i za granicą. Tym razem przyświecało im hasło "W obronie Twojej wolności" i odnosiły się do nowelizowanej ustawie o policji. Zdaniem protestujących oznacza to inwigilację w Internecie i możliwość naruszania prywatności użytkowników.
Na elbląskiej manifestacji pojawiło się około stu osób.
mw