UWAGA!

Adam Nocoń: Każdy mecz o życie

 Elbląg, - Kiedy przychodzę do nowej drużyny, to przede wszystkim zwracam uwagę na „pięty achillesowe” zespołu. W przypadku Olimpii to jest obrona i atak - mówi Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg
- Kiedy przychodzę do nowej drużyny, to przede wszystkim zwracam uwagę na „pięty achillesowe” zespołu. W przypadku Olimpii to jest obrona i atak - mówi Adam Nocoń, trener Olimpii Elbląg (fot. Anna Dembińska)

- Trzeba zdobyć punktów ile tylko się da, żeby na koniec roku nie było dużej różnicy pomiędzy Olimpią a zespołami, które będą walczyć o drugoligowy byt – mówi Adam Nocoń, nowy trener Olimpii Elbląg. Jak widzi najbliższą przyszłość zespołu? O tym w naszym wywiadzie. 

- Oglądał Pan pucharowy mecz ze Śląskiem Wrocław z trybun, prowadził pan Olimpię w spotkaniu ze Zniczem Pruszków. Jakie wnioski?
      
- Jeżeli chodzi o Śląsk Wrocław, to trudno oceniać grę Olimpii, bo jednak był zespół z ekstraklasy. Różnica w grze była spora, ale nie można było spodziewać się niczego innego. To jednak był zespół grający dwie klasy rozgrywkowe wyżej. Jeśli chodzi o mecz ze Zniczem, to na pewno widziałem duże zaangażowanie, zdyscyplinowaną momentami drużynę, ale mimo wszystko nie zdołaliśmy dowieźć zwycięstwa. Zdarzały się błędy, były też momenty braku płynności w grze, jeżeli chodzi o operowanie piłką. Ale wywozimy punkt z trudnego terenu po tej serii porażek. Ja nie jestem cudotwórcą - drużyna musi mieć czas na podniesienie poziomu.
      
       - Czego brakuje Olimpii? Widzimy zaangażowanie, widzimy progres w grze. Tylko punktów nie dostrzegamy.
      
- Na pewno jedną z przyczyn są kłopoty kadrowe. Kontuzje podstawowych zawodników muszą mieć wpływ na taką, a nie inną grę zespołu. Kontuzjowani są Krzysztof Pilarz, Tomasz Persona, Michał Kiełtyka, teraz wypadł Anton Kolosov.
      
       - Od czego zacznie Pan proces odbudowywania zespołu?
      
- Statystyki pokazują, że tej drużynie brakuje wszystkiego po trochu. I wszystko trzeba poprawić i najważniejsze – zdobywać punkty. Moment nie jest łatwy: mało punktów, niezadowalający bilans bramkowy, duża liczba porażek. Ale plus dla drużyny, że podniosła rękawicę w Pruszkowie. Zawodnicy byli bardzo blisko sukcesu w postaci trzech punktów. Udało się przerwać serię porażek.
      
       - Jedna sprawa to mała liczba punktów, a druga – mała liczba meczów do rozegrania: dziewięć spotkań w rundzie jesiennej. Runda wiosenna to tylko 13 meczów. Już jesienią nie można stracić kontaktu z zespołami walczącymi o utrzymanie.
      
- Dobrze pan powiedział. Trzeba zdobyć punktów, ile tylko się da, tak żeby na koniec roku nie było dużej różnicy pomiędzy Olimpią a zespołami, które będą walczyć o drugoligowy byt. Przerwa zimowa jest długa i wtedy można robić jakieś korekty. Wtedy też można odpowiednio przygotować zespół i wiosną powalczyć o utrzymanie. Przed nami jeszcze 9 meczów jesiennych i w każdym spotkaniu musimy grać o wszystko. W każdym spotkaniu zespół musi oddać serducho, bo każdy mecz jest o życie. Jesteśmy tego świadomi i musimy wyjść z tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy obronną ręką.
      
       - Znał Pan jakichś zawodników Olimpii wcześniej?
      
- Kilku. Michał Fidziukiewicz grał na Śląsku, znam Tomasza Personę. Z Olimpii Grudziądz kojarzę Tomasza Lewandowskiego. No i Krzyśka Pilarza. Ze Śląska na Mazury to jest jednak daleko, zawodników z tych stron raczej nie kojarzę.
      
       - Zaskoczony jest trener taką pozycją Olimpii w tabeli?
      
- Ciężko to ocenić. Drużyna niemal przez całą rundę przegrywa mecze i pozycja w tabeli jest tego odzwierciedleniem. Przegrywają mecze od początku sezonu. Mogę być zaskoczony tylko w tym kontekście, że wcześniej Olimpia była w czołówce II ligi. W ubiegłym sezonie walczyła przecież o awans do I ligi.
      
       - Przewiduje trener jakąś rewolucję, czy zmiany będą raczej ewolucyjne?
      
- W tej chwili najważniejsze jest, żeby kontuzjowani zawodnicy się wyleczyli. Nie możemy też dopuścić do dalszych ubytków w składzie z powodu kontuzji. Najważniejszy jest ten moment sezonu. W tej chwili nie można mówić o zimie, rewolucji kadrowej. Teraz najważniejsze jest zdobywanie punktów – jak najwięcej do końca rundy, żeby myśleć o utrzymaniu.
      
       - Olimpia na razie nie gra źle, ale nieskutecznie. Co jest potrzebne do tego, aby już teraz zdobywać punkty?
      
- Muszą strzelać bramki i tych bramek nie tracić. To jest jedyna recepta na sukces i nad tym będziemy pracować na treningach.
      
       - Będą jakieś zmiany w treningach? W mikrocyklu?
      
- Nie. Trenujemy codziennie. Wiadomo, że każdy trener zwraca uwagę na coś innego, na inne aspekty.
      
       - Na co Pan zwraca uwagę?
      
- Kiedy przychodzę do nowej drużyny, to przede wszystkim zwracam uwagę na „pięty achillesowe” zespołu. W przypadku Olimpii to jest obrona i atak. Jak zespół słabo gra w obronie, to pracujemy nad obroną. Jak nie strzela bramek, to pracujemy nad skutecznością. Dla mnie ważne jest, żeby zawodnicy w tej chwili tworzyli kolektyw na boisku i poza nim. We wszystkich meczach muszą walczyć tak, jak ze Zniczem w ostatnią sobotę.
      
       - Z meczu ze Zniczem jest Pan zadowolony, zadowolony średnio, niezadowolony?
      
- Zadowolony średnio. Jak się na wyjeździe prowadzi 1:0 i traci się to zwycięstwo przed końcem, to jakiś niedosyt pozostaje.
      
       - Jaki cel Pan sobie założył, żeby móc w grudniu powiedzieć, że sytuacja jest w miarę dobra?
      
- Musimy zdobyć jak największą liczbę punktów. Tak, żeby utrzymać kontakt z zespołami, które również walczą o utrzymanie.
      
      
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama