UWAGA!

'Chciałyśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił' (komentarze pomeczowe)

Drużyna Andrzeja Niewrzawy pokonała wczoraj Olimpię Beskid Nowy Sącz. Zwycięstwo odniesione może nie w imponującym stylu, jednak najważniejsze są kolejne dwa punkty - Chciałyśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił - powiedziała po meczu Aleksandra Dankowska.

EKS rozpoczął wczorajszy mecz od dwóch wykorzystanych rzutów karnych Joanny Wagi. Gdy nasza kapitan pomyliła się z linii 7. metra, Góralki przyspieszyły i ze stanu 3:1 zrobiło się 4:4. Wyrównana gra, a później minimalne prowadzenie przyjezdnych na pewno zdziwiło niejednego kibica Startu. Piłkarki Olimpii wykorzystały słabszą defensywę podopiecznych Andrzeja Niewrzawy i na przerwę schodziły tracąc tylko jedno trafienie - Wiedziałyśmy, że Olimpia gra szybko, że wychodzi trochę wyżej w obronie, będzie miejsce z tyłu i w zasadzie niczym nas nie zaskoczyły - powiedziała Aleksandra Dankowska. - Grałyśmy trochę za wolno, powoli piłką, nie wyprowadzałyśmy szybkich kontrataków. Poszło nam też troszeczkę gorzej w obronie, stąd też straciłyśmy tyle bramek. Wpływ na to miało trochę zmęczenie, trochę rozkojarzenie. Chciałyśmy wygrać ten mecz jak najmniejszym nakładem sił, a tak niestety się nie da - podsumowała obrotowa EKS. - Zakładaliśmy, że rywal się nie podda, bo z tego słynie i nikt nie liczył na łatwą wygraną - dodał Andrzej Niewrzawa. - Pojawiło się trochę niefrasobliwości w ataku, które Nowy Sącz wykorzystał kontratakami. Dobry początek drugiej połowy ustawił troszeczkę wynik i łatwej się grało. Popełniliśmy też błąd w rozgrywaniu meczu, bo jak prowadzimy, to nie można nagle zmieniać filozofii gry i robić błędy. Czy się prowadzi jedną, czy pięcioma bramkami, tak samo powinno się szanować każdą piłkę. Być może dla niektórych dziewczyn wysokie prowadzenie jest nową sytuacją i muszą się tego nauczyć - dodał trener. Zawodniczki wskazują, że nienajlepsza ich postawa w tym meczu po części spowodowana jest zmęczeniem - Grałyśmy falami, ale to chyba dlatego, że jesteśmy zmęczone, bo dużo ostatnio gramy. Tak naprawdę nie mamy dni wolnych. Niektórym zawodniczkom brakuje trochę sił w nogach - skomentowała Patrycja Świerżewska. Szczypiornistki podkreślają jednak, że stanowią zgrany kolektyw i gdy jednej zabraknie sił, inna zastąpi ją jak najlepiej potrafi - Cieszymy się, że nie gramy jedną siódemką i mamy dziewczyny, które mogą wejść na boisko. W tym momencie nie mamy pierwszego, czy drugiego składu. Jest czternastka, która gra na zmianę. To jest klucz do tego, by wytrzymać tyle spotkań, bo naprawdę na odpoczynek jest niewiele czasu, a nie zapominajmy, że trzeba też trenować - powiedziała Sylwia Lisewska. - Wiemy, że już w piątek wyjeżdżamy na mecz pucharowy do Kobierzyc i w sobotę gramy z Chorzowem. Jest nas jednak coraz więcej i ta, która wchodzi na boisko da z siebie wszystko. Chyba nie musimy się martwić, że nie damy razy wytrzymać tego maratonu fizycznie, tylko brać garściami co nam daje przeciwnik i nie martwić się - dodała Aleksandra Dankowska.
      
       Przed elblążankami kolejne mecze. Już jutro Start uda się do Kobierzyc na pojedynek Pucharu Polski. Dzień później zagra w Chorzowie z miejscowym Ruchem, a 27 stycznia powalczy w Gdyni z Vistalem. EKS styczniowy maraton zakończy u siebie meczem z KPR Jelenia Góra.
       Zapraszamy również do obejrzenia filmowej relacji z wyjazdu na Słowenię.
      
      
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama