Szczypiorniści KS Meble Wójcik Elbląg nie zdołali zaskoczyć brązowych medalistów minionego sezonu i odpadli z Pucharu Polski w 1/8 finału. Azoty Puławy pokonały nasz zespół 30:21. Zobacz zdjęcia z meczu.
W minionych latach elbląska drużyna, która grała jeszcze na zapleczu ekstraklasy, dwa razy z rzędu rywalizowała w Pucharze Polski z utytułowanym Vive Kielce. Mecze z mistrzami przyciągnęły do hali komplet widzów i były niemałą gratką dla fanów szczypiorniaka. W tym sezonie Meblarze, już jako drużyna grająca w najwyższej klasie rozgrywkowej, również nie ma łatwego zadania, bowiem w 1/8 finału los przydzielił im brązowego medalistę minionego sezonu. Nasza drużyna, która jest dość mocno osłabiona przez kontuzję, potraktowała dzisiejszy mecz bardziej jako kolejny etap przygotowań do rudny rewanżowej. Elblążanie mieli już okazję mierzyć się z puławianami w październiku minionego roku i wtedy postawili rywalom ciężkie warunki, a mimo to przegrali 26:31. Dziś Meblarze również zostawili na parkiecie sporo sił, jednak nie udało im się zaskoczyć faworyzowane Azoty.
Mecz rozpoczął się od dwóch bramek przyjezdnych. W 3. minucie w końcu Vadima Bogdanova pokonał Piotr Adamczak, który był także autorem trzech kolejnych bramek dla naszej drużyny. W 7. minucie, po golu wspomnianego rozgrywającego, było 3:3. Trzy minuty później, po trafieniu Grzegorza Dorsza, nasza drużyna wyszła na pierwsze i jak się później okazało ostatnie prowadzenie w tym meczu. W kolejnych akcjach elblążanie byli bardzo nieskuteczni w ataku, ich rzuty albo bronił Bogdanov albo piłka obijała bramkę. Puławianie zazwyczaj nie mylili się w ofensywie i po golu Bartosza Jureckiego prowadzili 8:5. Niezrażeni Meblarze odważnie atakowali, w 20. minucie zdobyli bramkę kontaktową (7:8) i o czas poprosił Marcin Kurowski. Po wznowieniu piłkarze Azotów pokazali swoją siłę. W ciągu dziewięciu minut rzucili siedem bramek, a tracili tylko dwie. Gospodarze mieli ogromne problemy z zatrzymaniem Jana Sobola, a sami nie potrafili skutecznie wykończyć akcji. Wynik pierwszej połowy na 10:15 ustanowił Jakub Moryń.
Co prawda pierwszą bramkę w drugiej połowie zdobył Mikołaj Kupiec, jednak trzy kolejne padły łupem przyjezdnych i już w 33. minucie o przerwę poprosił szkoleniowiec Wójcika. Zawodnicy zastosowali się do sugestii trenera i zniwelowali straty do pięciu bramek. Nieco nadziei na korzystny rezultat dał naszej drużynie Adrian Fiodor, który obronił kontrę Przemysława Krajewskiego, a chwilę później Krzysztofa Łyżwy. Kolejnych strat po stronie gospodarzy piłkarze Azotów już nie zmarnowali. Rzucili trzy bramki z rzędu i kwadrans przed końcem meczu prowadzili 22:14. Od tego czasu gra się wyrównała, elblążanie poprawili celowniki i w zasadzie naprzemiennie z rywalami zdobywali bramki. Dwa kolejne gole puławian dały im już dziesięć bramek przewagi. Kilka minut przed końcem meczu kontuzji doznał Jakub Olszewski, który nie był w stanie opuścić parkietu o własnych siłach. Rozgrywający został zabrany przez medyków do szpitala i Meblarze musieli dokończyć mecz w jedenastu. W końcówce kilkoma interwencjami popisał się Sebastian Ram. Puławianie pokonali Meblarzy 30:21 i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Meble Wójcik Elbląg - Azoty Puławy 21:30 (10:15)
Wojcik: Dudek, Fiodor Ram - Adamczak 6, Kupiec 5, Dorsz 3, Nowakowski 3, Moryń 2 Janiszewski 1, Malandy 1, Olszewski, Żółtak.
Azoty: Bogdanov, Koshovy - Prce 6, Sobol 5, Skrabania 5, Przybylski 4, Krajewski 4, Jurecki 2, Kuchczyński 2, Łyżwa 2, Petrovsky, Orzechowski, Kubisztal, Adamczuk, Grzelak, Masłowski.
8 lutego o godz 18:30 Meblarze zmierzą się na własnym terenie ze Stalą Mielec.
Mecz rozpoczął się od dwóch bramek przyjezdnych. W 3. minucie w końcu Vadima Bogdanova pokonał Piotr Adamczak, który był także autorem trzech kolejnych bramek dla naszej drużyny. W 7. minucie, po golu wspomnianego rozgrywającego, było 3:3. Trzy minuty później, po trafieniu Grzegorza Dorsza, nasza drużyna wyszła na pierwsze i jak się później okazało ostatnie prowadzenie w tym meczu. W kolejnych akcjach elblążanie byli bardzo nieskuteczni w ataku, ich rzuty albo bronił Bogdanov albo piłka obijała bramkę. Puławianie zazwyczaj nie mylili się w ofensywie i po golu Bartosza Jureckiego prowadzili 8:5. Niezrażeni Meblarze odważnie atakowali, w 20. minucie zdobyli bramkę kontaktową (7:8) i o czas poprosił Marcin Kurowski. Po wznowieniu piłkarze Azotów pokazali swoją siłę. W ciągu dziewięciu minut rzucili siedem bramek, a tracili tylko dwie. Gospodarze mieli ogromne problemy z zatrzymaniem Jana Sobola, a sami nie potrafili skutecznie wykończyć akcji. Wynik pierwszej połowy na 10:15 ustanowił Jakub Moryń.
Co prawda pierwszą bramkę w drugiej połowie zdobył Mikołaj Kupiec, jednak trzy kolejne padły łupem przyjezdnych i już w 33. minucie o przerwę poprosił szkoleniowiec Wójcika. Zawodnicy zastosowali się do sugestii trenera i zniwelowali straty do pięciu bramek. Nieco nadziei na korzystny rezultat dał naszej drużynie Adrian Fiodor, który obronił kontrę Przemysława Krajewskiego, a chwilę później Krzysztofa Łyżwy. Kolejnych strat po stronie gospodarzy piłkarze Azotów już nie zmarnowali. Rzucili trzy bramki z rzędu i kwadrans przed końcem meczu prowadzili 22:14. Od tego czasu gra się wyrównała, elblążanie poprawili celowniki i w zasadzie naprzemiennie z rywalami zdobywali bramki. Dwa kolejne gole puławian dały im już dziesięć bramek przewagi. Kilka minut przed końcem meczu kontuzji doznał Jakub Olszewski, który nie był w stanie opuścić parkietu o własnych siłach. Rozgrywający został zabrany przez medyków do szpitala i Meblarze musieli dokończyć mecz w jedenastu. W końcówce kilkoma interwencjami popisał się Sebastian Ram. Puławianie pokonali Meblarzy 30:21 i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Meble Wójcik Elbląg - Azoty Puławy 21:30 (10:15)
Wojcik: Dudek, Fiodor Ram - Adamczak 6, Kupiec 5, Dorsz 3, Nowakowski 3, Moryń 2 Janiszewski 1, Malandy 1, Olszewski, Żółtak.
Azoty: Bogdanov, Koshovy - Prce 6, Sobol 5, Skrabania 5, Przybylski 4, Krajewski 4, Jurecki 2, Kuchczyński 2, Łyżwa 2, Petrovsky, Orzechowski, Kubisztal, Adamczuk, Grzelak, Masłowski.
8 lutego o godz 18:30 Meblarze zmierzą się na własnym terenie ze Stalą Mielec.
Anna Dembińska