- Teren dworca PKS to niebezpieczne miejsce. Zaparkowane ciężarówki zasłaniają widoczność kierowcom jadącym od strony skrzyżowania al. Grunwaldzkiej z ul. Mickiewicza. Sam przez to skasowałem swój samochód – uważa jeden z naszych Czytelników. Co na to PKS?
Spora część placu dworca PKS została udostępniona kierowcom już podczas budowy wiaduktu w ciągu ul. Lotniczej, by służyła jako objazd szczególnie dla miejskich autobusów. Po zakończeniu inwestycji nadal służy kierowcom, szczególnie tym, którzy chcą sobie skrócić drogę do restauracji Mc Donald's.
- Jechałem do restauracji od strony skrzyżowania Grunwaldzkiej z Mickiewicza, z prędkością co najwyżej 30-40 km/h. Gdy wyjechałem zza zaparkowanych na parkingu ciężarówek, które zasłaniały widoczność, wjechało we mnie inne auto, które nadjechało od strony Grunwaldzkiej z kierunku stacji paliw – opowiada nasz Czytelnik. - Wezwałem policję i dostałem mandat 50 zł za... stworzenie zagrożenia w ruchu. Policjanci tłumaczyli, że nie ukarali mnie ostrzej, bo ten teren nie jest drogą publiczną, a terenem prywatnym, ale i tak – w związku z tym że nie ma tu żadnych znaków – obowiązuje reguła prawnej ręki przy ustępowaniu pierwszeństwa przejazdu.
Nasz Czytelnik pogodził się już z tym, że został ukarany, ale za naszym pośrednictwem apeluje do przedsiębiorstwa PKS i policji, by zrobili wszystko, aby to miejsce nie stwarzało takiego zagrożenia dla kierowców.
- Teren, o którym mówi Państwa Czytelnik, należy do PKS-u. Naszą dobrą wolą było udostępnienie go kierowcom. Bardzo często zdarza się, że kierowcy nie zachowują ostrożności, a osoby młode często traktują nasz teren jako miejsce do rajdowych popisów. Nie zamykamy jednak możliwości dojazdu, szczególnie do restauracji, wiedząc że to wygodne rozwiązanie dla kierowców. Wystąpimy jednak do komisji bezpieczeństwa w ruchu drogowym, by przeanalizowała tę sprawę – poinformował nas Mariusz Lazur, kierownik dworca PKS.