Kilkudziesięciu rowerzystów pokonało dziś (22 września) trasę z placu Kazimierza Jagiellończyka do Sportowej Szkoły Podstawowej nr 3. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na problemy, z jakimi spotykają się na drodze, a także, by promować rower, jako środek transportu. Zobacz fotorelację.
O godzinie 11 przed CSE Światowid zaroiło się od rowerzystów. Ich coroczny przejazd ulicami Elbląga jest okazją do promowania roweru, jako środka komunikacji.
- Chcemy promować rowery, sport, ruch - zachwalał Henryk Jocz z Elbląskiej Grupy Rowerowej „Stop”.
- Pierwszy raz jechałam w ubiegłym roku i bardzo mi się podobało. Bardzo fajna inicjatywa. Dużo osób jedzie z dziećmi - cieszyła się Hanna Kawałkowska, uczestniczka rajdu.
Rowerzyści przejechali obok Góry Chrobrego, minęli Bażantarnię i przy szpitalu zawrócili w kierunku Sportowej Szkoły Podstawowej nr 3.
- Myślę, że większości się podobało. Tempo było niespieszne, bo nie chodziło oto, żeby się ścigać tylko przejechać się rowerami - mówiła jedna z uczestniczek dzisiejszej imprezy rowerowej.
Elbląg dla rowerzystów nie jest może miastem wrogim, ale też i do przyjaźni jeszcze długa droga.
- Żeby jechać bezpiecznie, to trzeba jeździć ścieżkami rowerowymi, a te nie wszędzie są. Na ulicy, omijając studzienkę kanalizacyjną, trzeba się upewnić, że z tyłu jest bezpiecznie. Przez przejazd rowerowy lepiej przejść, a nie przejechać - zwracała uwagę Hanna Kawałkowska.
- Trochę ścieżek jest, ale na ogół to jest ciasno - dodał Henryk Jocz. - Ścieżki rowerowe zaczynają się nagle i tak samo nagle się kończą. Kierowcy samochodów też nie zwracają uwagi na rowerzystów.
Bezpieczna jest np. ścieżka rowerowa do Krasnego Lasu. Jednak takich tras dla rowerzystów jest za mało.
Po dzisiejszym rajdzie ulicami miasta na uczestników czekał festyn przy SP nr 3. Tam można było przesiąść się na rowery stacjonarne.
- Chcemy promować rowery, sport, ruch - zachwalał Henryk Jocz z Elbląskiej Grupy Rowerowej „Stop”.
- Pierwszy raz jechałam w ubiegłym roku i bardzo mi się podobało. Bardzo fajna inicjatywa. Dużo osób jedzie z dziećmi - cieszyła się Hanna Kawałkowska, uczestniczka rajdu.
Rowerzyści przejechali obok Góry Chrobrego, minęli Bażantarnię i przy szpitalu zawrócili w kierunku Sportowej Szkoły Podstawowej nr 3.
- Myślę, że większości się podobało. Tempo było niespieszne, bo nie chodziło oto, żeby się ścigać tylko przejechać się rowerami - mówiła jedna z uczestniczek dzisiejszej imprezy rowerowej.
Elbląg dla rowerzystów nie jest może miastem wrogim, ale też i do przyjaźni jeszcze długa droga.
- Żeby jechać bezpiecznie, to trzeba jeździć ścieżkami rowerowymi, a te nie wszędzie są. Na ulicy, omijając studzienkę kanalizacyjną, trzeba się upewnić, że z tyłu jest bezpiecznie. Przez przejazd rowerowy lepiej przejść, a nie przejechać - zwracała uwagę Hanna Kawałkowska.
- Trochę ścieżek jest, ale na ogół to jest ciasno - dodał Henryk Jocz. - Ścieżki rowerowe zaczynają się nagle i tak samo nagle się kończą. Kierowcy samochodów też nie zwracają uwagi na rowerzystów.
Bezpieczna jest np. ścieżka rowerowa do Krasnego Lasu. Jednak takich tras dla rowerzystów jest za mało.
Po dzisiejszym rajdzie ulicami miasta na uczestników czekał festyn przy SP nr 3. Tam można było przesiąść się na rowery stacjonarne.
Sebastian Malicki