Plastikowe i kartonowe opakowania, kubki, a nade wszystko butelki po napojach alkoholowych są porozrzucane na trawniku, na betonowej ścieżce, nawet pływają w rzece. Tak wygląda teren w pobliżu Młodzieżowego Domu Kultury przy ul. Warszawskiej. To jednak nie uczestnicy zajęć artystycznych tak śmiecą, a amatorzy imprez "pod chmurką". - Wśród tych śmieci codziennie chodzą dzieci! - alarmują czytelnicy. - Teren jest sprzątany, ale to syzyfowa praca - przyznają miejscy urzędnicy.
Część nabrzeża przy ul. Warszawskiej nie pozostawia złudzeń - pogoda sprzyja imprezowaniu na świeżym powietrzu. Butelki, opakowania po pizzy, plastikowe kubki, niedopałki. śmieci porozrzucane na trawniku, na betonowej ścieżce, w krzakach, a nawet pływające w rzece.
- Tędy codziennie na zajęcia do MDK chodzą dzieci - oburzają się czytelnicy. - Są w pobliżu śmietniki, ale najwyraźniej nikt z nich nie chce korzystać. Teren jest sprzątany najczęściej przed miejskimi imprezami, ale efekty są krótkotrwałe.
- To urokliwe miejsce przyciąga amatorów spożywania alkoholu "pod chmurką" - mówi Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Mimo zakazu. Teren należy do miasta i jest porządkowany - zapewnia. - Teraz tez sprawą zajmie się Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej - pracownicy pojadą na miejsce, ocenią sytuację i posprzątają - pada deklaracja.
Pytanie: na jak długo zapanuje tam porządek? Właściwie już dziś można wysunąć tezę, że na bardzo krótko, bo wrzesień mamy ciepły i słoneczny więc sezon na imprezy jeszcze się nie kończy.
Straż Miejska przypomina, że zanieczyszczanie czy zaśmiecanie miejsc dostępnych dla publiczności, a w szczególności drogi, ulicy, placu, ogrodu, trawnika lub zieleńca podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany zgodnie z art. 145 Kodeksu Wykroczeń. W przypadku skierowania sprawy do sądu należy liczyć się z surowszymi konsekwencjami karno – administracyjnymi, a nawet karą grzywny do 5000 złotych.
Trudno jednak "śmieciarza" złapać za rękę.
Z podobnym problemem, co w Elblągu przy ul. Warszawskiej borykają się w Warszawie. Na Bulwarach Wiślanych, gdzie picie alkoholu "pod chmurką" jest legalne, biesiadnicy zostawiają po sobie tony odpadów. Jednak tam sprzątanie odbywa się każdego ranka.
- Tędy codziennie na zajęcia do MDK chodzą dzieci - oburzają się czytelnicy. - Są w pobliżu śmietniki, ale najwyraźniej nikt z nich nie chce korzystać. Teren jest sprzątany najczęściej przed miejskimi imprezami, ale efekty są krótkotrwałe.
- To urokliwe miejsce przyciąga amatorów spożywania alkoholu "pod chmurką" - mówi Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Mimo zakazu. Teren należy do miasta i jest porządkowany - zapewnia. - Teraz tez sprawą zajmie się Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej - pracownicy pojadą na miejsce, ocenią sytuację i posprzątają - pada deklaracja.
Pytanie: na jak długo zapanuje tam porządek? Właściwie już dziś można wysunąć tezę, że na bardzo krótko, bo wrzesień mamy ciepły i słoneczny więc sezon na imprezy jeszcze się nie kończy.
Straż Miejska przypomina, że zanieczyszczanie czy zaśmiecanie miejsc dostępnych dla publiczności, a w szczególności drogi, ulicy, placu, ogrodu, trawnika lub zieleńca podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany zgodnie z art. 145 Kodeksu Wykroczeń. W przypadku skierowania sprawy do sądu należy liczyć się z surowszymi konsekwencjami karno – administracyjnymi, a nawet karą grzywny do 5000 złotych.
Trudno jednak "śmieciarza" złapać za rękę.
Z podobnym problemem, co w Elblągu przy ul. Warszawskiej borykają się w Warszawie. Na Bulwarach Wiślanych, gdzie picie alkoholu "pod chmurką" jest legalne, biesiadnicy zostawiają po sobie tony odpadów. Jednak tam sprzątanie odbywa się każdego ranka.
A