Po pierwszych trzydziestu minutach meczu z Zagłębiem, nasza drużyna przegrywała siedmioma bramkami. W drugiej odsłonie zawodów rozpoczęła szaleńczą pogoń, niestety bez szczęśliwego zakończenia - Zawalamy pierwszą połowę, później staramy się to ratować, ale nie każdy przeciwnik nam na to pozwala - powiedziała Aleksandra Stokłosa.
- Może trochę bojaźliwie podeszliśmy do tego meczu, może za mało wiary w siebie. Jak widać po wyniku, Zagłębie nie było wcale nieosiągalnym dla nas przeciwnikiem. Nie wiemy czy jest to kwestia rozgrzewki, że jesteśmy ospałe na początku i nie potrafimy wejść na sto procent w mecz, tylko się rozkręcamy w opóźnionym tempie. Musimy przemyśleć z trenerem czemu tak to wygląda - dodała Joanna Waga.
Trener Andrzej Niewrzawa przyczyn porażki upatrywał m.in. w nieskuteczności w ataku.
- Mieliśmy dużo niewykorzystanych sytuacji rzutowych. Gdybyśmy wykorzystali rzuty karne, to wygralibyśmy mecz. Może dziewczyny czuły jeszcze w kościach środowy mecz i na początku brakowało szybkości. Zagraliśmy słabiej w obronie niż z Koszalinem, zabrakło wyjścia do Marić, nie kryliśmy też koła, o czym doskonale wiedzieliśmy przed meczem. Może stres też się pojawił. Dziewczyny czują presję, wiedzą że jeden, dwa mecze mogą nam otworzyć drogę w górę tabeli - podsumował szkoleniowiec.
Z kolei Aleksandra Stokłosa podkreśliła, że zespół nie do końca realizować założenia taktyczne. - Musimy się zastanowić w czym leży problem, bo to co nam się udało z Koszalinem nie udało nam się teraz. Zawalamy pierwszą połowę, później staramy się to ratować, ale nie każdy przeciwnik nam na to pozwala. Po drugiej stronie były bardzo dobre zawodniczki, które kontrolowały mecz do końca. To już właściwie trzeci taki mecz, bo i w Kobierzycach grałyśmy słabo. Nie możemy się przebić w ataku, miotamy się, nie potrafimy strzelić bramki, próbujmy się pchać przez środek, co nie wychodzi. Mimo że mówiłyśmy sobie w przerwie, żeby rozciągnąć grę, to i tak praktycznie wszystko kończyłyśmy środkiem. Stanęłyśmy twardo w obronie, ale co z tego jak w ataku znów waliłyśmy głową w mur - zakończyła nasza obrotowa.
- Jestem trochę zła na to widowisko sportowe, bo gra się cały mecz, a to jest drugie spotkanie, gdzie dziewczyny tę pierwszą połowę mają zdecydowanie słabszą - dodała Justyna Stelina. - Z Koszalinem udało się odrobić straty, a zespół Zagłębia jest bardziej doświadczony i ma kilka zawodniczek, które naprawdę wiedzą na czym polega piłka ręczna. Nie możemy tak grać. Kibice chcą sześćdziesiąt minut bardzo dobrej gry, tylko trzeba to też przełożyć na pierwszą połowę, a wtedy będziemy się mogli bić z w każdym spotkaniu z najlepszymi o zwycięstwo - zakończyła.
4 lutego piłkarki Kram startu zmierzą się na wyjeździe z Pogonią. Organizowany jest wyjazd na to spotkanie, a chętni mogą się zgłaszać pod nr tel. 509531250.