Proces w sprawie handlu dopalaczami idzie przed elbląskim sądem jak po grudzie. Dzisiaj nie stawili się kolejni świadkowie. Okazało się też, że Jakub G. z Pabianic, główny oskarżony w tej sprawie, siedzi od listopada w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim w związku z podobną sprawą. Trafił tam po policyjnej akcji w Łódzkiem.
Proces długo nie mógł się rozpocząć, bo oskarżony Jakub G. przysyłał do sądu różnego rodzaju usprawiedliwienia. Gdy wreszcie sprawa ruszyła, we wrześniu ubiegłego roku, okazało się, że problemy ze stawieniem się przed obliczeń Temidy mają świadkowie. Dzisiaj zeznania miało złożyć osiem osób oraz biegły. Przyszło tylko dwoje świadków – rodzice nastolatków, które zatruły się dopalaczami.
- Nie wiem, gdzie córka przebywa, prawdopodobnie jest za granicą. Nie mam z nią kontaktu. Wiem tylko, że ona zatruła się dopalaczami w mieszkaniu mojej byłej żony, która zakazała córce kontaktowania się ze mną – zeznawał przed sądem ojciec dziewczyny.
Zeznawać miała także jeszcze jedna nastolatka. Do sądu przyszła tylko jej matka, która stwierdziła, że jej córka wyjechała z Elbląga z powrotem do ośrodka młodzieżowego, bo skończyła się jej przepustka.
- Przecież sąd wyznaczył właśnie ten termin, po informowaliście Państwo, że córka będzie w tym czasie w Elblągu – dziwił się sędzia Wojciech Furman, prowadzący tę sprawę. Zapowiedział, że za nieusprawiedliwione niestawiennictwo w sądzie będzie wobec świadków wyciągał konsekwencje.
Na sali rozpraw nie pojawił się także oskarżony o handel dopalaczami Jakub G. Jak się okazało, w listopadzie ubiegłego roku został aresztowany przez inny sąd na trzy miesiące i obecnie przebywa w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim. Jego obrońca przyznał, że nie ma z nim kontaktu.
Jak informuje „Dziennik Łódzki” Jakub G. trafił od aresztu po szeroko zakrojonej policyjnej akcji. Funkcjonariusze w śledztwie, w prowadzonym od 2013 roku m.in. na terenie województwa łódzkiego, zabezpieczyli w sumie 40 kilogramów dopalaczy i ponad 10 milionów złotych – informuje „Dziennik Łódzki”. Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania pieniędzy i sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oprócz Jakuba G, usłyszało jeszcze dziewięć osób z całej Polski.
W elbląskiej sprawie, którą sąd podzielił na dwa oddzielne procesy, oprócz Jakuba G., oskarżonym jest także Szymon I. Obaj odpowiadają przed sądem za wprowadzenie do obiegu dopalaczy, sprzedając je w tzw. pachnącym domku. Jak policzyli śledczy, w latach 2012-2014 odnotowano kilkanaście przypadków, kiedy to do elbląskiego szpitala trafiały młode osoby po zażyciu kupionych w tym sklepie produktów.
Kolejna rozprawa w procesie Jakuba G. odbędzie się 15 lutego.
- Nie wiem, gdzie córka przebywa, prawdopodobnie jest za granicą. Nie mam z nią kontaktu. Wiem tylko, że ona zatruła się dopalaczami w mieszkaniu mojej byłej żony, która zakazała córce kontaktowania się ze mną – zeznawał przed sądem ojciec dziewczyny.
Zeznawać miała także jeszcze jedna nastolatka. Do sądu przyszła tylko jej matka, która stwierdziła, że jej córka wyjechała z Elbląga z powrotem do ośrodka młodzieżowego, bo skończyła się jej przepustka.
- Przecież sąd wyznaczył właśnie ten termin, po informowaliście Państwo, że córka będzie w tym czasie w Elblągu – dziwił się sędzia Wojciech Furman, prowadzący tę sprawę. Zapowiedział, że za nieusprawiedliwione niestawiennictwo w sądzie będzie wobec świadków wyciągał konsekwencje.
Na sali rozpraw nie pojawił się także oskarżony o handel dopalaczami Jakub G. Jak się okazało, w listopadzie ubiegłego roku został aresztowany przez inny sąd na trzy miesiące i obecnie przebywa w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim. Jego obrońca przyznał, że nie ma z nim kontaktu.
Jak informuje „Dziennik Łódzki” Jakub G. trafił od aresztu po szeroko zakrojonej policyjnej akcji. Funkcjonariusze w śledztwie, w prowadzonym od 2013 roku m.in. na terenie województwa łódzkiego, zabezpieczyli w sumie 40 kilogramów dopalaczy i ponad 10 milionów złotych – informuje „Dziennik Łódzki”. Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania pieniędzy i sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oprócz Jakuba G, usłyszało jeszcze dziewięć osób z całej Polski.
W elbląskiej sprawie, którą sąd podzielił na dwa oddzielne procesy, oprócz Jakuba G., oskarżonym jest także Szymon I. Obaj odpowiadają przed sądem za wprowadzenie do obiegu dopalaczy, sprzedając je w tzw. pachnącym domku. Jak policzyli śledczy, w latach 2012-2014 odnotowano kilkanaście przypadków, kiedy to do elbląskiego szpitala trafiały młode osoby po zażyciu kupionych w tym sklepie produktów.
Kolejna rozprawa w procesie Jakuba G. odbędzie się 15 lutego.
RG