Honorowym gościem XXI Memoriału im. Tadeusza Jaworskiego w zapasach był osiemdziesięcioletni Zenon Rydziński. Były zapaśnik, prezes okręgu, nadal aktywny arbiter i członek władz Polskiego Związku Zapasów. Praktycznie przez całe dorosłe życie związany z tą dyscypliną sportową podzielił się z nami wspomnieniami ze swojej przygody ze sportem i współpracy z elbląskim środowiskiem zapasów.
– Nie grzeszę wzrostem, ale wagę mam solidną – śmieje się Zenon Rydziński – a to miało wpływ na moje sportowe życie. Zaczynałem w sekcji bokserskiej w klubie „Zjednoczeni” w Bydgoszczy pod okiem legendarnego Feliksa Stamma. Kiedy klub się rozsypał z powodu upaństwowienia sponsora, którym była fabryka obuwia „Leo”, boksowałem jeszcze w bydgoskiej „Polonii”, a z chwilą powołania do wojska zmieniłem boks na zapasy. Służbę wojskową pełniłem we Wrocławiu, a w tajniki zapasów wprowadzał mnie trener Feliks Rejniak w klubie „Pafawag”. Po służbie zasadniczej uczyłem się w Oficerskiej Szkole Wojsk Inżynieryjnych i nadal trenowałem zapasy. W październiku 1953 roku, z przydziału, trafiłem na Warmię i Mazury i tu, pracując w wojsku, jako zawodnik reprezentowałem olsztyńskie kluby sportowe „Saper” i „Budowlani”. Walczyłem w kategoriach wagowych od lekkiej do ciężkiej w ligach wojewódzkich i turniejach drużynowych, bo lig indywidualnych w tamtym okresie nie było.
– Z tamtego okresu pamiętam Tadeusza Jaworskiego – wspomina Zenon Rydzyński. – Początkowo jako bardzo dobrego zawodnika, a później znakomitego szkoleniowca. Miał wspaniały dar wyłaniania utalentowanej młodzieży, której przekazywał wiedzę o dyscyplinie. Jego zapaśnicy tworzyli zgraną i solidną sportowo drużynę. W meczach ligowych z „Turbiną” czy „Olimpią” nigdy nie mieliśmy jako drużyna „Budowlanych” pewności zwycięstwa. Faktem jest, że sukcesy w ligowych meczach odnosiła to jedna, to druga drużyna. Tadeusz Jaworski wychował kilku znakomitych zawodników, wspomnę tu Wiesława Tańczyna czy Jerzego Sznicera. Był ikoną zapasów w Elblągu, a po jego śmierci dyscyplina wyraźnie podupadła. Dziś z satysfakcją obserwuję renesans zapasów w Elblągu. Trwa odbudowa dyscypliny od podstaw, czyli od najmłodszych adeptów i to z powodzeniem. W roku ubiegłym elbląscy zapaśnicy „Olimpii” ze szkół podstawowych wygrali ligę wojewódzką w tej kategorii wiekowej. Praca syna Tadeusza, trenera Grzegorza Jaworskiego wspierana przez prezesa Andrzeja Korpackiego przynosi efekty i gwarantuje postęp w elbląskich zapasach.
Mówię o tym z przekonaniem, bo sam wychowałem już trzy pokolenia zapaśników, zaczynając od podstaw – stwierdza Zenon Rydziński. – Skończyłem zawodową służbę w wojsku w randze podpułkownika, co nie przeszkadzało w uzyskaniu uprawnień trenerskich, a również sędziego klasy międzynarodowej. Byłem założycielem Okręgu Zapasów w Olsztynie i jego kilkuletnim prezesem. Nadal jestem członkiem władz Polskiego Związku Zapaśniczego.
– Z tamtego okresu pamiętam Tadeusza Jaworskiego – wspomina Zenon Rydzyński. – Początkowo jako bardzo dobrego zawodnika, a później znakomitego szkoleniowca. Miał wspaniały dar wyłaniania utalentowanej młodzieży, której przekazywał wiedzę o dyscyplinie. Jego zapaśnicy tworzyli zgraną i solidną sportowo drużynę. W meczach ligowych z „Turbiną” czy „Olimpią” nigdy nie mieliśmy jako drużyna „Budowlanych” pewności zwycięstwa. Faktem jest, że sukcesy w ligowych meczach odnosiła to jedna, to druga drużyna. Tadeusz Jaworski wychował kilku znakomitych zawodników, wspomnę tu Wiesława Tańczyna czy Jerzego Sznicera. Był ikoną zapasów w Elblągu, a po jego śmierci dyscyplina wyraźnie podupadła. Dziś z satysfakcją obserwuję renesans zapasów w Elblągu. Trwa odbudowa dyscypliny od podstaw, czyli od najmłodszych adeptów i to z powodzeniem. W roku ubiegłym elbląscy zapaśnicy „Olimpii” ze szkół podstawowych wygrali ligę wojewódzką w tej kategorii wiekowej. Praca syna Tadeusza, trenera Grzegorza Jaworskiego wspierana przez prezesa Andrzeja Korpackiego przynosi efekty i gwarantuje postęp w elbląskich zapasach.
Mówię o tym z przekonaniem, bo sam wychowałem już trzy pokolenia zapaśników, zaczynając od podstaw – stwierdza Zenon Rydziński. – Skończyłem zawodową służbę w wojsku w randze podpułkownika, co nie przeszkadzało w uzyskaniu uprawnień trenerskich, a również sędziego klasy międzynarodowej. Byłem założycielem Okręgu Zapasów w Olsztynie i jego kilkuletnim prezesem. Nadal jestem członkiem władz Polskiego Związku Zapaśniczego.
M