Jerzy Turek w "Ciemnym grylażu" /Teatr Dramatyczny w Elblągu, 1986r./
Miał w sobie dużo ciepła i dobroci. Można było mu zaufać, powierzyć największą tajemnicę. Był także znakomitym aktorem, naturalnym i prawdziwym – tak Jerzego Turka wspomina Maria Makowska - Franceson, aktorka elbląskiego teatru. W latach 80-tych grała razem z nim na jednej scenie. Po latach przyznaje, że przyjaźniła się z nim i traktowała jak ojca.
Jerzy Turek zmarł w niedzielę (14 lutego) w Warszawie. Miał 76 lat. Stworzył postać legendarnego Jarząbka, trenera II klasy w „Misiu”, od lat gościł w weekendowe popołudnia w domach Polaków jako listonosz Józef ze „Złotopolskich”. Miał niesamowity talent komediowy, a na swoim koncie wiele wspaniałych ról filmowych i teatralnych.
W latach 1985 – 86 Jerzy Turek był aktorem Teatru Dramatycznego w Elblągu. Zagrał w kilku spektaklach, m.in. w napisanym przez Stanisława Tyma i Jerzego Dobrowolskiego „Ciemnym grylażu”. Na scenie partnerowała mu Maria Makowska – Franceson.
- Był moim aktorskim autorytetem – wspomina elbląska aktorka. – Lubiłam jego sposób grania, był taki prawdziwy, naturalny. Dużo się od niego nauczyłam. Dawał mi uwagi, które można wykorzystywać i na scenie i przed kamerą. Sam był już wówczas aktorem bardziej filmowym niż teatralnym. Ze śmiechem przyznawał, że nigdy na planie się tak nie namęczył, jak występując przed żywym widzem. W ogóle miał poczucie humoru, był wesołkiem, opowiadał anegdoty, potrafił rozładować nawet napiętą sytuację przed premierą..
- Miał w sobie dużo ciepła i dobroci – kontynuuje aktorka. – Można mu było zaufać, zwierzyć się z największej tajemnicy. Traktowałam go jak ojca i przyjaźniłam się z nim. To dzięki Turkowi polubiłam wędkowanie, które wcześniej mnie nie interesowało, a które on uwielbiał.
Maria Makowska przyznaje, że Jerzy Turek nie był obecny każdego dnia w elbląskim teatrze, ale bardzo lubił tutejszą publiczność.
- Przyjeżdżał na premiery kolegów [wówczas dyrektorem Teatru Dramatycznego był również jego kolega Stanisław Tym – red.] z sympatii do nich, ale i do widzów – mówi aktorka. – Miał w Elblągu dużo przyjaciół spoza teatru. Żal dla teatru i dla kina, że odszedł – dodaje Maria Makowska-Franceson.
Niżej fot. ze spektaklu „Volpone albo Lis” /Teatr Dramatyczny w Elblągu/