
Brane pod uwagę są cztery lokalizacje wiaduktu: w ciągu ul. Lotniczej, ul. Związku Jaszczurczego, ul. Dojazdowej i ul. Malborskiej. Firma Euro-Projekt dokonała oceny każdej z tych lokalizacji, przed podjęciem decyzji władze miasta chcą poznać opinie mieszkańców. W środę 29 lutego o godz. 17 w Urzędzie Miejskim odbędą się konsultacje w tej sprawie.
Firma Euro-Projekt oceniła każdą z lokalizacji m.in. pod kątem kosztów budowy, bezpieczeństwa w ruchu drogowym, dodatkowych inwestycji i kosztów ewentualnych wyburzeń.
– W tym roku wybierzemy najkorzystniejszą lokalizację i wykonamy dokumentację techniczną – stwierdził wiceprezydent Elbląga Tomasz Lewandowski. – To już konkretne działania, bo dotychczas o wiadukcie tylko mówiono.
Były już konsultacje FRE
8 lutego spotkanie z mieszkańcami na temat wiaduktu na Zatorze zorganizowało Forum Rozwoju Elbląga Cezarego Balbuzy. Urząd Miejski reprezentował wiceprezydent Tomasz Lewandowski i spora grupa urzędników ratusza.
Z jednej strony spotkanie było trochę przedwczesne, bo władze miasta nie dysponowały jeszcze wówczas opiniami, które przedstawią 29 lutego. Z drugiej strony – wcale nie.
Garstka czy reprezentacja
Konsultacje FRE różniły się od tych organizowanych przez Urząd pod wieloma względami. Przede wszystkim FRE, dzięki aktywności jednego z mieszkańców Zatorza, udało się zainteresować spotkaniem ponad 60 osób. To dość wysoko podniesiona poprzeczka dla Urzędu Miasta, bo na „ratuszowe” konsultacje przychodzi co najwyżej kilkunastu elblążan. Dopóki władza zadawala się udziałem w takich spotkaniach tak nikłej reprezentacji mieszkańców, trudno mówić o rzetelnych konsultacjach społecznym.
Jestem w stałym kontakcie z organizatorem spotkania FRE. Jeśli władze chciałyby poznać metody, jakimi zainteresował mieszkańców, służę.
Skracanie dystansu
Konsultacje FRE odbywały się w niewielkiej sali biurowca na terenie Elzamu, uczestnicy mieli przedstawicieli władzy na wyciagnięcie ręki. Zaowocowało to żywą, czasem gorącą dyskusją, ale – co ważne – raczej w atmosferze życzliwości.
Konsultacje „miejskie” odbywają się w wielkiej sali sesyjnej ratusza. Władza zajmuje miejsca przy stole prezydialnym, garstka mieszkańców – na ogół miejsca dla publiczności. Dzieli ich dystans co najmniej 30 metrów – to wręcz ilustracja podziału: my – oni. Może warto by pomyśleć o innym zaaranżowaniu spotkań w ratuszu, skróceniu tego dystansu, który nie służy żadnej ze stron, a w żywej, rzeczowej rozmowie przeszkadza.
Budżet obywatelski
Z powodów, o których napisałem wyżej, o wiadukcie mówiono bardzo ogólnie, natomiast sporą część spotkania poświęcono drobniejszym sprawom nurtującym mieszkańców Zatorza – podobne męczą mieszkańców wszystkich dzielnic Elbląga. To np. nierówny chodnik, dziury w asfalcie, brak dojazdu do posesji czy brak parkingu przy osiedlowym markecie.
O tych wszystkich i wielu innych sprawach, kolejności ich załatwiania, mogliby decydować mieszkańcy dzielnicy, gdyby wprowadzić w Elblągu instytucję budżetu obywatelskiego.
Po tym spotkaniu nie mam wątpliwości, że większość spośród tych sześćdziesięciu mieszkańców Zatorza potrafi zatroszczyć się o swoją dzielnicę, ulicę, a nie wyłącznie o własne interesy.
Oczywiście, że podczas spotkania pojawiły się partykularne interesy: żeby droga i wiadukt nie kolidowały z garażem, z działką, żeby ułatwiały dojazd do konkretnego miejsca zamieszkania. Jednak mimo tych potencjalnych kolizji uczestnicy spotkania do jednego byli przekonani:
– Droga musi obsługiwać dzielnicę, nie może być tylko obwodnicą łączącą centrum miasta z „siódemką”, więc nie można jej puścić po obrzeżach Zatorza, bo ma służyć mieszkańcom dzielnicy. Nie może to być droga przez pole – powiedział Józef Gburzyński, były prezydent Elbląga, mieszkaniec Zatorza.
– W tym roku wybierzemy najkorzystniejszą lokalizację i wykonamy dokumentację techniczną – stwierdził wiceprezydent Elbląga Tomasz Lewandowski. – To już konkretne działania, bo dotychczas o wiadukcie tylko mówiono.
Były już konsultacje FRE
8 lutego spotkanie z mieszkańcami na temat wiaduktu na Zatorze zorganizowało Forum Rozwoju Elbląga Cezarego Balbuzy. Urząd Miejski reprezentował wiceprezydent Tomasz Lewandowski i spora grupa urzędników ratusza.
Z jednej strony spotkanie było trochę przedwczesne, bo władze miasta nie dysponowały jeszcze wówczas opiniami, które przedstawią 29 lutego. Z drugiej strony – wcale nie.
Garstka czy reprezentacja
Konsultacje FRE różniły się od tych organizowanych przez Urząd pod wieloma względami. Przede wszystkim FRE, dzięki aktywności jednego z mieszkańców Zatorza, udało się zainteresować spotkaniem ponad 60 osób. To dość wysoko podniesiona poprzeczka dla Urzędu Miasta, bo na „ratuszowe” konsultacje przychodzi co najwyżej kilkunastu elblążan. Dopóki władza zadawala się udziałem w takich spotkaniach tak nikłej reprezentacji mieszkańców, trudno mówić o rzetelnych konsultacjach społecznym.
Jestem w stałym kontakcie z organizatorem spotkania FRE. Jeśli władze chciałyby poznać metody, jakimi zainteresował mieszkańców, służę.
Skracanie dystansu
Konsultacje FRE odbywały się w niewielkiej sali biurowca na terenie Elzamu, uczestnicy mieli przedstawicieli władzy na wyciagnięcie ręki. Zaowocowało to żywą, czasem gorącą dyskusją, ale – co ważne – raczej w atmosferze życzliwości.
Konsultacje „miejskie” odbywają się w wielkiej sali sesyjnej ratusza. Władza zajmuje miejsca przy stole prezydialnym, garstka mieszkańców – na ogół miejsca dla publiczności. Dzieli ich dystans co najmniej 30 metrów – to wręcz ilustracja podziału: my – oni. Może warto by pomyśleć o innym zaaranżowaniu spotkań w ratuszu, skróceniu tego dystansu, który nie służy żadnej ze stron, a w żywej, rzeczowej rozmowie przeszkadza.
Budżet obywatelski
Z powodów, o których napisałem wyżej, o wiadukcie mówiono bardzo ogólnie, natomiast sporą część spotkania poświęcono drobniejszym sprawom nurtującym mieszkańców Zatorza – podobne męczą mieszkańców wszystkich dzielnic Elbląga. To np. nierówny chodnik, dziury w asfalcie, brak dojazdu do posesji czy brak parkingu przy osiedlowym markecie.
O tych wszystkich i wielu innych sprawach, kolejności ich załatwiania, mogliby decydować mieszkańcy dzielnicy, gdyby wprowadzić w Elblągu instytucję budżetu obywatelskiego.
Po tym spotkaniu nie mam wątpliwości, że większość spośród tych sześćdziesięciu mieszkańców Zatorza potrafi zatroszczyć się o swoją dzielnicę, ulicę, a nie wyłącznie o własne interesy.
Oczywiście, że podczas spotkania pojawiły się partykularne interesy: żeby droga i wiadukt nie kolidowały z garażem, z działką, żeby ułatwiały dojazd do konkretnego miejsca zamieszkania. Jednak mimo tych potencjalnych kolizji uczestnicy spotkania do jednego byli przekonani:
– Droga musi obsługiwać dzielnicę, nie może być tylko obwodnicą łączącą centrum miasta z „siódemką”, więc nie można jej puścić po obrzeżach Zatorza, bo ma służyć mieszkańcom dzielnicy. Nie może to być droga przez pole – powiedział Józef Gburzyński, były prezydent Elbląga, mieszkaniec Zatorza.
Piotr Derlukiewicz