Za kilka dni województwo warmińsko-mazurskie będzie miało jedną dyspozytornię pogotowia ratunkowego. W Olsztynie. – Tu zaważyły pieniądze, a nie polityka – przekonuje wojewoda Marian Podziewski. – Jednak ta historia może się jeszcze odwrócić. Deklarację współfinansowania dyspozytorni elbląskiej deklaruje prezydent Grzegorz Nowaczyk.
Wojewoda Marian Podziewski podjął pod koniec ubiegłego roku decyzję o likwidacji dyspozytorni ratownictwa medycznego działających w kilkunastu miastach powiatowych. Jedyną, główną dyspozytornią ma być ta w Olsztynie - Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego.
W Elblągu ruszyła fala protestów. W sprawę utrzymania dyspozytorni w naszym mieście zaangażowała się m.in. posłanka Elżbieta Gelert, a także Stowarzyszenie Młodych Demokratów. Bezskutecznie.
Dziś (8 sierpnia) wojewoda odwiedził Elbląg i wyjaśniał motywy swojej decyzji.
– To nie jest moje widzimisię – przekonywał Marian Podziewski. – Ta decyzja zapadła na szczeblu ministerialnym i zaważyły pieniądze, a nie polityka. Dostaliśmy środki na utrzymanie tylko jednej dyspozytorni, a chciałem by takie stacji działały także w Ełku i w Elblągu. Ale to nie jest katalog zamknięty. Nie ustajemy w staraniach.
– Ta historia jednak nie odwróci się na dzień dzisiejszy – kontynuował wojewoda. – Zobaczymy, jak system sprawdzi się „w praniu”. W naszym województwie wchodzi problem geografii, która jest skomplikowana – dodał. – Nie jest łatwo zatroszczyć się o bezpieczeństwo mieszkańców.
A błędy już się pojawiły. Mężczyzna z Połomu pod Oleckiem nie doczekał przyjazdu karetki pogotowia, bo dyspozytor wysłał ratowników do… innego Połomu. Miejscowości o tej samej nazwie w naszym województwie jest wiele.
– System zaproponowany jest systemem sprawnym. Ten przypadek był skrajny, zawinił czynnik ludzki – tłumaczył wojewoda. – To dyspozytor wybrał nie tę miejscowość, co nie powinno się zdarzyć Wprowadzono jednak nowe procedury i dyspozytorzy muszą dopytywać o szczegóły lokalizacji. Takie negatywy zdarzają się w Polsce i na świecie – zauważył Marian Podziewski. – To błędy ludzkie i trzeba zachować czujność.
Wojewoda zapewnił, że rozmowy dotyczące dyspozytorni w Elblągu będą trwały.
– Będziemy chcieli stworzyć zapasowe stanowiska, ale trzeba przekonywać resort – mówił podczas wizyty w Elblągu. – Pomocni mogą być parlamentarzyści. W podobnej sytuacji znalazło się województwo podlaskie. Tam też miała działać jedna dyspozytornia w Białymstoku. Ostatecznie są trzy: dwie z nich finansują samorządy.
– Deklaruję wszelką pomoc w tworzeniu elbląskiego oddziału dyspozytorni, bo bezpieczeństwo mieszkańców jest dla mnie najważniejsze – zapewniał prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk.
W Elblągu ruszyła fala protestów. W sprawę utrzymania dyspozytorni w naszym mieście zaangażowała się m.in. posłanka Elżbieta Gelert, a także Stowarzyszenie Młodych Demokratów. Bezskutecznie.
Dziś (8 sierpnia) wojewoda odwiedził Elbląg i wyjaśniał motywy swojej decyzji.
– To nie jest moje widzimisię – przekonywał Marian Podziewski. – Ta decyzja zapadła na szczeblu ministerialnym i zaważyły pieniądze, a nie polityka. Dostaliśmy środki na utrzymanie tylko jednej dyspozytorni, a chciałem by takie stacji działały także w Ełku i w Elblągu. Ale to nie jest katalog zamknięty. Nie ustajemy w staraniach.
– Ta historia jednak nie odwróci się na dzień dzisiejszy – kontynuował wojewoda. – Zobaczymy, jak system sprawdzi się „w praniu”. W naszym województwie wchodzi problem geografii, która jest skomplikowana – dodał. – Nie jest łatwo zatroszczyć się o bezpieczeństwo mieszkańców.
A błędy już się pojawiły. Mężczyzna z Połomu pod Oleckiem nie doczekał przyjazdu karetki pogotowia, bo dyspozytor wysłał ratowników do… innego Połomu. Miejscowości o tej samej nazwie w naszym województwie jest wiele.
– System zaproponowany jest systemem sprawnym. Ten przypadek był skrajny, zawinił czynnik ludzki – tłumaczył wojewoda. – To dyspozytor wybrał nie tę miejscowość, co nie powinno się zdarzyć Wprowadzono jednak nowe procedury i dyspozytorzy muszą dopytywać o szczegóły lokalizacji. Takie negatywy zdarzają się w Polsce i na świecie – zauważył Marian Podziewski. – To błędy ludzkie i trzeba zachować czujność.
Wojewoda zapewnił, że rozmowy dotyczące dyspozytorni w Elblągu będą trwały.
– Będziemy chcieli stworzyć zapasowe stanowiska, ale trzeba przekonywać resort – mówił podczas wizyty w Elblągu. – Pomocni mogą być parlamentarzyści. W podobnej sytuacji znalazło się województwo podlaskie. Tam też miała działać jedna dyspozytornia w Białymstoku. Ostatecznie są trzy: dwie z nich finansują samorządy.
– Deklaruję wszelką pomoc w tworzeniu elbląskiego oddziału dyspozytorni, bo bezpieczeństwo mieszkańców jest dla mnie najważniejsze – zapewniał prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk.
A