
Wczoraj (8 września) na plaży w Suchaczu doszło do starcia zjednoczonych sił rycerstwa polskiego i przyjaciół zza granicy z wojskami krzyżackimi. „Bij Krzyżaka!”, „Bij psubrata!” - krzyczeli zbrojni, powietrze przeszywały strzały łuczników, płonęły statki z wrogą banderą. Rycerze zakonni ponieśli klęskę tak, jak w 1463 r. Zobacz zdjęcia.
W 549. rocznicę bitwy na plaży w Suchaczu, odbyła się inscenizacja tej ważnej, ale też mało znanej bitwy.
- To część lądowa bitwy morskiej – mówił przed rozpoczęciem walk ich organizator i dowódca jednej ze stron Michał Gzowski z Elbląskiej Kompanii Zaciężnej. - Zalew jest teraz zbyt płytki, by tu wpłynąć statkami. Jednak niewiele brakowało, a udałoby się nam ściągnąć dwa statki historyczne. Postanowiliśmy jednak przygotować coś ekstra na przyszły rok, gdy świętować będziemy okrągłą rocznicę bitwy.
- Dziś natomiast dojdzie do kilku starć między ciężkozbrojnymi, będzie odpalona płonąca salwa z łuków, do łodzi wystrzelimy z machiny drewnianej, która zwie się trebusz – zapowiadał widowisko. - Będzie to raczej aktorski popis niż pokaz tego, jak naprawdę się bijemy (śmiech). Rycerze są zmęczeni po dwóch dniach walk. Wczoraj odbyła się gala Profesjonalnych Walk Rycerskich między Polakami a Rosjanami. Wynik? 3:1 dla nas – mówił z uśmiechem Michał Gzowski.
Odtwórcy historyczni bardzo poważnie podchodzą do swojego hobby. Nie szczędzą sił, nie boją się ran.
- To jest zajęcie sportowe, tak samo, jak jazda motocrossami czy MMA – wyjaśniał Michał Gzowski, który sam zaczynał swoją przygodę w Elbląskiej Kompanii Zaciężnej, a obecnie trenuje w Fabryce Świń, czyli Trójmiejskiej Szkole Fechtunku. - To jest bardzo niebezpieczny, ekstremalny sport. Mało popularny, ale jakże pasjonujący. Dla nas jest to zabawa – zapewniał. - Jeśli mamy odpowiednie zabezpieczenie i umiejętności to wiemy, jak nie zrobić sobie krzywdy. Oczywiście dochodzi do kontuzji. Można złamać komuś nos, rozbić łuk brwiowy albo wybić palce, ale to jest w miarę powszechne zjawisko (śmiech).
Jak przyznał młody rycerz, przez dwa dni w Suchaczu gościło ok. 120 odtwórców historycznych. W wieczornej bitwie wzięło udział ok. 50 osób. W kostiumach z epoki, uzbrojonych w miecze, łuki.
- W bitwie wezmą udział ciężkozbrojni, łucznicy, artylerzyści – wyliczał Michał Gzowski. – Oczywiście, przebrani. Zbroje kupujemy od rzemieślników, co jest dość kosztowne – przyznał. – Natomiast stroje codzienne, w których siedzimy przy ogniskach, bawimy się szyjemy sami w domu, ewentualnie pomagają koleżanki.
Po godzinie 20 burmistrz Tolkmicka Andrzej Lemanowicz dał sygnał do rozpoczęcia bitwy. Tłumnie zebrana na plaży w Suchaczu publiczność z zaciekawieniem oglądała historyczne widowisko. „Bij Krzyżaka!”, „Bij psubrata” – słychać było okrzyki zbrojnych. Miecze uderzały o tarcze, powietrze przeszywały strzały, płonęły statki (atrapy) zacumowane przy brzegu. Na polu chwały poległo kilku rycerzy, ale w efekcie wojska Zakonu zostały pokonane. Cieszyli się rycerze, cieszyła się publiczność.

Cieszył się także burmistrz Miasta i Gminy Tolkmicko.
- To jest ostatnie, większe wydarzenie tego lata organizowane przez stowarzyszenia na terenie naszej gminy – mówił Andrzej Lemanowicz. - Mam nadzieję, że za rok, gdy będzie okrągła rocznica bitwy w Suchaczu, stanie się ono jeszcze większym i ważniejszym. Do tych obchodów już się przygotowujemy. Chcemy 550. rocznicę uczcić jak najlepiej, by zadowoleni byli i ci, co występują, i ci, co oglądają – zapewniał burmistrz.
Międzynarodowy Festiwal Walk Późnośredniowiecznych zakończył pokaz tancerzy ognia.
Głównym organizatorem imprezy było Stowarzyszenie Miłośników Suchacza i Okolicy przy pomocy Urzędu Miasta i Gminy Tolkmicko i Muzeum Archeologiczno Historycznego.