
Wydaje mi się, że Elbląg będzie ważnym punktem zwrotnym w polskiej demokracji, wszyscy czują, że ta burza, która się nad miastem pojawi przejdzie również przez polską politykę – mówił Jacek Kurski, który dziś (21 czerwca) wraz z Tadeuszem Cymańskim pojawili się na podsumowaniu kampanii wyborczej Solidarnej Polski w Elblągu.
Cała Polska relacjonuje kampanię wyborczą w Elblągu, który przeżywa istny najazd polityków oraz liderów partii. Dziś (21 czerwca) swoje działania podsumowała Solidarna Polska, która z dziennikarzami spotkała się na boisku przy stadionie na Agrykola.
– Solidarna Polska postawiła na kampanię bezpośrednią, spotkania z mieszkańcami. Z przykrością obserwujemy, że inne komitety wyborcze wystawiają kandydatów, którzy zostali odwołani w niedawnym referendum. Jesteśmy przekonani, że Solidarna Polska strzeliła tym wszystkim komitetom bramkę – mówił Patryk Jaki, poseł oraz rzecznik SP.
– To, co dzisiaj mówi Donald Tusk to szczyty hipokryzji. Sześć lat temu obiecywał Polakom złote góry, kolejną Irlandię, że wszystkim będzie żyło się lepiej. Obecnie lepiej żyje się działaczom Platformy. Sprawdziliśmy, że kandydatka na prezydenta Elbląga, pani Elżbieta Gelert jako dyrektor szpitala w ciągu roku zarabia prawie 200 tys. zł, będąc dodatkowo posłem. Dlatego nie jest posłem zawodowym,a społecznym – mówił Paweł Kowszyński, kandydat Solidarnej Polski na prezydenta Elbląga. – Ze służby zdrowia ma więcej środków, niż miałaby w służbie publicznej. Podnoszone są czynsze, podnoszone są opłaty, wzrasta cena komunikacji miejskiej, obywatelom jest coraz gorzej. Z tym trzeba skończyć.
Dziś (21 czerwca) jest ostatni dzień, kiedy Solidarna Polska odwiedza mieszkańców.
– Łącznie byliśmy w ok. 6-7 tys. mieszkaniach w Elblągu. Próbowaliśmy je odwiedzać od godz. 15 do 20. To były krótkie wizyty, intensywne rozmowy, ludzie bardzo miło nas przyjmowali, byłem zapraszany na kawę czy herbatę – mówił Paweł Kowszyński i jednocześnie przeprosił, że nie był w stanie dotrzeć do wszystkich.
Mieszkańców odwiedzał nie tylko on, ale i kandydaci na radnych, a także liderzy partii – Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski oraz Tadeusz Cymański.
– Byłem w 600 mieszkaniach w Elblągu. Jestem pod wrażeniem, spodziewałem się że będzie gorzej. Dla wielu osób było to niezwykłe, że osoba znana z telewizji puka do ich drzwi. Reakcje w olbrzymiej większości były przyjazne albo neutralne, może w dwóch- trzech procentach były one nieprzyjazne – dodał Jacek Kurski.
– Solidarna Polska porządnie przepracowała okres kampanii wyborczej. Paweł Kowszyński pracował po 14-16 godzin, a co najważniejsze nie ma stosunku lekceważącego do mieszkańców Elbląga, tak jak dwie największe partie. Premier Donald Tusk potraktował Elbląg jak piąte koło u wozu, które można odłożyć na sam koniec. Okazuje się, że również ważni posłowi największej partii opozycyjnej chodzą pijani po Elblągu, co jest brakiem szacunku do mieszkańców. – wyjaśniał Patryk Jaki. – Solidarna Polska potraktowała elblążan podmiotowo, od ponad miesiąca stawialiśmy na rozmowy, spotkania bezpośrednie z ludźmi. Mamy nadzieję, że to przyniesie skutek.
I dodał, że według ostatnich sondaży Paweł Kowszyński ma szansę wejść do drugiej tury.

Byłby przekop gdyby nie garsonki?
– Dzisiejsze media przyniosły jeszcze jedną bulwersującą informację związaną z Donaldem Tuskiem i finansowaniem partii politycznych, okazało się, że nie tylko garnitury pana premiera są kupowane z subwencji partyjnych, ale także garsonki małżonki pana premiera. Pokazuje to, że puściły już wszystkie hamulce, jeśli chodzi o dostęp do partyjnych subwencji budżetowych – mówił Jacej Kurski. – Policzyliśmy, że gdyby PiS i Platoforma subwencje z ostatnich siedmiu lat, które dostają i wydają na garsonki, klubu nocne, pijaństwo przeznaczyły na przekop Mierzei to on byłby już zrobiony. Te kilkaset milionów złotych, które skonsumowała Platoforma i PiS wystarczyłyby na sfinansowanie przekopu przez Mierzeję Wiślaną i odblokowanie portu elbląskiego.
To byłby heroizm
– To chyba reakcja na coś dramatycznego – mówił Tadeusz Cymański, który odniósł się do dzisiejszej wizyty premiera w Elblągu. – To jest trudne, ale trzeba wyjść do ludzi. Problemów jest naprawdę dużo, ludzie są już bardzo zniechęceni, doświadczyłem tego na własnej skórze. Mówiono "Panie pośle, ja już nikomu nie wierzę, wybaczy Pan, lubię Pana, ale już przestańcie". Nie możemy udawać, że tego nie ma. Elbląg jest doskonałym probierzem nie tylko walki politycznej, ale można tutaj zobaczyć wiele problemów – kryzys dostępu do morza, utrata znaczenia miast, problemy młodych ludzi, duża emigracja, tu jak w pigułce widać to wszystko. To nie byłaby odwaga gdyby premier poszedł do domów w Elblągu. To byłby heroizm – dodał Cymański.
Elbląg wektorem zmian
– Wydaje mi się, że Elbląg będzie ważnym punktem zwrotnym w polskiej demokracji, wszyscy czują, że ta burza, która się nad miastem pojawi przejdzie również przez polską politykę. Elbląg wyznaczy nowe wektory. Za dwa dni będziemy madrzejsi i ta praca, którą wykonał Paweł wyznaczy nowe standardy w polskiej polityce – podsumował Jacek Kurski.