Basen przy ulicy Spacerowej przypomina dziś bardziej ogród botaniczny niż kąpielisko miejskie. W dawnej niecce rozgościła się bujna roślinność, obiekt niszczeje i nadal brak pomysłu na to, jak go zagospodarować. - A przed wybuchem drugiej wojny światowej miejsce to nazywane było Małą Krynicą Morską, było chlubą miasta – mówi ze smutkiem elbląski historyk Lech Słodownik. Zobacz jak dziś wygląda kąpielisko miejskie.
- Plany budowy basenu pojawiły się już w latach 20. XX w., ale były to lata kryzysu więc ciągle je przekładano – mówi historyk Lech Słodownik. - Kumiela dawała o sobie znać powodziami, podtopieniami zwłaszcza rejonu ulic Związku Jaszczurczego i Grunwaldzkiej. Znana powódź w 1924 r. oraz późniejsza, w 1932 r., zmobilizowały władze miejskie do podjęcia szybkich działań - opracowania projektu i rozpoczęcia prac budowlanych. Basen był też budowany z okazji rocznicy 700-lecia założenia Elbląga – wskazuje historyk. - Miał być ukończony na 1937 r. Wówczas został, co prawda, oddany do użytku, ale obiekty mu towarzyszące były dalej budowane jeszcze w 1938 r. Planowano kolejne prace, ale wybuchła II wojna światowa.
Jak podkreśla Lech Słodownik, basen przy ul. Spacerowej miał pełnić trzy funkcje.
- Funkcja podstawowa to regulacja przebiegu Kumieli, która swego czasu (ale także i dziś) robiła problemy powodziowe. Trzeba było ujarzmić rzeczkę, nurt puszczono więc równolegle do basenu, który pełnił rolę zbiornika retencyjnego – mówi historyk. – Było to także kąpielisko miejskie: cywilne oraz kąpielisko dla celów wojskowych, bowiem powstały w Elblągu duże jednostki, szczególnie po przejęciu władzy przez Hitlera i wprowadzeniu w 1935 r. ponownego obowiązku służby wojskowej.
- Tam, gdzie dziś jest boisko, na którym trenują piłkarze Olimpii 2004 był plac defilad, przemarszów – kontynuuje opowieść Lech Słodownik. - Po przejęciu władzy przez Hitlera, w Elblągu naziści mieli coś do powiedzenia, odbywały się zgromadzenia, przemarsze Hitlerjugend, NSDAP czy innych organizacji militarnych, ale też tu, 12 grudnia 1937 r., miała miejsce duża przysięga jednostek garnizonu elbląskiego Wehrmachtu.
- A dalej, basen – pierwsza część dla mieszkańców, druga dla wojska – mówi historyk. - Ten mostek, który w środku obiektu zachował się do dziś to była granica części cywilnej i wojskowej. Po południowej stronie zbudowano basenik dla dzieci, który też się zachował.
To, czego nie udało się dokończyć przed wybuchem II wojny światowej to pawilony z przebieralniami dla pań, panów i dzieci oraz natryski i rynny, w których po zażyciu kąpieli w basenie, można byłoby się opłukać.
Dawni elblążanie chętnie korzystali z tego basenu. W upalne dni był on oblegany przez użytkowników, w równym stopniu, co plaże na Mierzei Wiślanej.
- Ten teren leży na dawnych dobrach ziemskich Klein Röbern, czyli Małe Rubno – mówi Lech Słodownik. – Był to majątek Wunderlicha, właściciela także majątku Bielany Wielkie. To on sprzedał go miastu. Basen przy ul. Spacerowej nazywany był Klein Kahlberg, czyli Mała Krynica Morska. Nazwa była popularna. Nie wszystkich stać było bowiem na podróż statkiem do Krynicy więc z kąpieliska miejskiego korzystano w sposób masowy. Na basenie, na stałe, zatrudnionych było trzech ratowników. Co ciekawe, jeden z nich był sędzią na zawodach pływackich na słynnej olimpiadzie w Berlinie w roku 1936 r. Byli to więc fachowcy.
Dziś, zamiast basenu jest dziki ogród, ale pojawiają się głosy, by ten obiekt uratować, np. prosząc o pomoc i wsparcie… kanclerz Niemiec, Angelę Merkel. Stowarzyszenie Na Rzecz Praw i Poszanowania Obywateli RP Przez Urzędy Konsularne w Niemczech motywuje swój pomysł bliskimi związkami pani Merkel z Elblągiem.
- To ciekawa inicjatywa – przyznaje Lech Słodownik. - Po prostu trzeba szukać możliwości, by ten basen nie wyglądał tak, jak dziś. A podobna pomoc miała już miejsce w Elblągu – przypomina historyk. - Przykładem jest zegar na Bramie Targowej, który ufundował były burmistrz Hamburga Ortwin Runde, który urodził się w 1943 r. w Elblągu. Dziś z jego daru bardzo się cieszymy i pokazujemy go turystom.
- Przodkowie Angeli Merkel ze strony mamy pochodzą z Elbląga – wraca do korzeni pani Merkel Lech Słodownik. - Jej mama, Herlind Kasner zd. Jentzsch, co prawda urodziła się w Gdańsku [dom nadal stoi, przy ul. Batorego we Wrzeszczu – red.], ale z Elbląga pochodzą pradziadkowie pani kanclerz. Emil Richard Drange z żoną Emmą i córką Gertrud zajmowali 100-metrowe mieszkanie na pierwszym piętrze kamienicy przy ulicy Grunwaldzkiej 63. Ich grób znajduje się na cmentarzu przy ul. Sadowej.
Jednak sama kanclerz Niemiec do swoich korzeni wraca niezbyt chętnie. - Chociaż była już w Gdańsku kilka razy, domu rodzinnego swojej mamy nie odwiedziła – zauważa elbląski historyk.
Elbląg natomiast odwiedza bliski współpracownik Angeli Merkel, Bernd Neumann - minister w urzędzie kanclerskim ds. mediów i kultury.
- On urodził się w Elblągu w 1942 r., czuje to miasto i chętnie o nim opowiada – mówi Lech Słodownik. - Można więc poszukać pomocy idąc w tym kierunku. Każda możliwość, która sprawi, że ten kiedyś piękny, chyba największy w Europie basen zostanie zrewitalizowany, będzie dobra. Dziś mówi się o retrowersji Starego Miasta. Zróbmy i retrowersję basenu, nazywanego Małą Krynicą Morską.