
W pracy swoich fantazji nie może przelewać na papier, rzeczywistość musi opisywać zgodnie z prawdą. Robi to więc w domu, dla zabawy i relaksu. Puszcza wodze wyobraźni, a czytelnika zabiera w świat, w którym wszystko jest możliwe. I gdyby Zuzanna Gajewska do Fundacji Elbląg przyszła godzinę później, być może dziś nie moglibyśmy przeczytać jej debiutanckiej powieści.
Dziennikarstwo ma jeden minus – trzeba pisać prawdę
Magda, Basia, Matylda i Kornelia. Cztery studentki olsztyńskiej uczelni, które spotykają się przypadkowo, w windzie. To jednak pozory, bo jak się okazuje łączy je wiele, a przede wszystkim różne, tajemnicze rzeczy rodem z zamierzchłych, prasłowiańskich czasów. „Potomkowie pierwszej czarownicy” to debiutancka powieść Zuzanny Gajewskiej, elblążanki, która po prostu od zawsze lubi pisać. Z tego żyje (obecnie pracuje w CSE Światowid, jako redaktor w portalu eKulturalni), to lubi robić również po godzinach.
– Dlatego wybrałam taki, a nie inny zawód. Ale dziennikarstwo ma ten jeden mały minus – trzeba pisać prawdę (śmiech). A ja uwielbiam fantazjować, puszczać wodze wyobraźni. Wykonując swój zawód nie mogę sobie na to pozwolić – tłumaczy Zuzanna Gajewska.
Nic więc dziwnego, że „Potomkowie...” to fantastyka, choć osadzona w czasach współczesnych. Dodatkowo wszystko dzieje się w naszym regionie, pojawiają się również wątki zaczerpnięte z mitologii słowiańskiej.
Napisałam książkę, ale nie mówię o sobie „pisarka”
Na początku to była zabawa, forma relaksu. Z tego wszystkiego powstała powieść, którą Zuzanna schowała do szuflady. Ostatecznie ją stamtąd wyjęła i postanowiła, że roześle ją po wydawnictwach, ale na książkę nikt nie zwrócił uwagi.
- Ja to się nawet nie dziwię wydawcom, że boją się zainwestować w debiutanta, bo skąd mogą wiedzieć, czy coś z tego będzie? – mówi Gajewska.
Ostatecznie, za namową przyjaciół i rodziny postanowiła, że spróbuje coś jeszcze z tym materiałem zrobić – powieść zgłosiła do konkursu Fundacji Elbląg. Odwaga popłaciła, bo debiutantka wygrała w kategorii Elbląski Rękopis Roku 2012, a nagrodą było wydanie książki.
- Bardzo długo zastanawiałam się, czy przystąpić do konkursu. Zwlekałam z tym do ostatniego dnia i dosłownie godzinę przed zamknięciem biura fundacji złożyłam swój rękopis – mówiła tuż po rozdaniu nagród.
Mimo to, jak sama mówi, jeszcze pisarką się nie czuje.
– Myślę, że na to słowo trzeba sobie zasłużyć – wyjaśnia Gajewska. – Na pewno wiele osób dzisiaj pisze, jak nie książki to blogi. I bardzo dobrze, że tak jest, ale myślę, że dobrze jest wtedy, gdy ktoś inny powie o tobie „jesteś pisarzem”, niż gdy ty sam tak siebie nazywasz.
Jeśli książka spodoba się czytelnikom, będzie kontynuacja, bo w zamierzeniu „Potomkowie pierwszej czarownicy” to pierwsza część pięciotomowej sagi. Tymczasem jednak Zuzanna Gajewska doskonali swój warsztat w Alternatywnym Klubie Literackim.
- Tam się spotykam z osobami, które również piszą, znają się na tym i mają większe doświadczenie – tłumaczy Gajewska. – Piszemy tam mniejsze teksty, na różne tematy, a uwagi tych osób mogę przełożyć na to, co będę pisała dalej. Bardzo sobie cenię te spotkania.
Magda, Basia, Matylda i Kornelia. Cztery studentki olsztyńskiej uczelni, które spotykają się przypadkowo, w windzie. To jednak pozory, bo jak się okazuje łączy je wiele, a przede wszystkim różne, tajemnicze rzeczy rodem z zamierzchłych, prasłowiańskich czasów. „Potomkowie pierwszej czarownicy” to debiutancka powieść Zuzanny Gajewskiej, elblążanki, która po prostu od zawsze lubi pisać. Z tego żyje (obecnie pracuje w CSE Światowid, jako redaktor w portalu eKulturalni), to lubi robić również po godzinach.
– Dlatego wybrałam taki, a nie inny zawód. Ale dziennikarstwo ma ten jeden mały minus – trzeba pisać prawdę (śmiech). A ja uwielbiam fantazjować, puszczać wodze wyobraźni. Wykonując swój zawód nie mogę sobie na to pozwolić – tłumaczy Zuzanna Gajewska.
Nic więc dziwnego, że „Potomkowie...” to fantastyka, choć osadzona w czasach współczesnych. Dodatkowo wszystko dzieje się w naszym regionie, pojawiają się również wątki zaczerpnięte z mitologii słowiańskiej.
Napisałam książkę, ale nie mówię o sobie „pisarka”
Na początku to była zabawa, forma relaksu. Z tego wszystkiego powstała powieść, którą Zuzanna schowała do szuflady. Ostatecznie ją stamtąd wyjęła i postanowiła, że roześle ją po wydawnictwach, ale na książkę nikt nie zwrócił uwagi.
- Ja to się nawet nie dziwię wydawcom, że boją się zainwestować w debiutanta, bo skąd mogą wiedzieć, czy coś z tego będzie? – mówi Gajewska.
Ostatecznie, za namową przyjaciół i rodziny postanowiła, że spróbuje coś jeszcze z tym materiałem zrobić – powieść zgłosiła do konkursu Fundacji Elbląg. Odwaga popłaciła, bo debiutantka wygrała w kategorii Elbląski Rękopis Roku 2012, a nagrodą było wydanie książki.
- Bardzo długo zastanawiałam się, czy przystąpić do konkursu. Zwlekałam z tym do ostatniego dnia i dosłownie godzinę przed zamknięciem biura fundacji złożyłam swój rękopis – mówiła tuż po rozdaniu nagród.
Mimo to, jak sama mówi, jeszcze pisarką się nie czuje.
– Myślę, że na to słowo trzeba sobie zasłużyć – wyjaśnia Gajewska. – Na pewno wiele osób dzisiaj pisze, jak nie książki to blogi. I bardzo dobrze, że tak jest, ale myślę, że dobrze jest wtedy, gdy ktoś inny powie o tobie „jesteś pisarzem”, niż gdy ty sam tak siebie nazywasz.
Jeśli książka spodoba się czytelnikom, będzie kontynuacja, bo w zamierzeniu „Potomkowie pierwszej czarownicy” to pierwsza część pięciotomowej sagi. Tymczasem jednak Zuzanna Gajewska doskonali swój warsztat w Alternatywnym Klubie Literackim.
- Tam się spotykam z osobami, które również piszą, znają się na tym i mają większe doświadczenie – tłumaczy Gajewska. – Piszemy tam mniejsze teksty, na różne tematy, a uwagi tych osób mogę przełożyć na to, co będę pisała dalej. Bardzo sobie cenię te spotkania.