Chłopiec urodził się siedem lat temu w Londynie, po długim i skomplikowanym porodzie. Po kilku miesiącach rodzice zauważyli, że dziecko dziwnie się zachowuje, jest nieobecne i patrzy w jeden punkt. Przez dwa lata chodzili do neurologa dziecięcego i pediatry, a Maciek zaczął mieć coraz więcej ataków, po każdym upadał na prawą stronę i spał po dwie, trzy godziny. Ostatecznie, po serii badań w Polsce i w Anglii, okazało się, że chłopiec cierpi na glejakowatość mózgu, czyli dość rzadki, złośliwy nowotwór mózgu.
Po wielu badaniach lekarze podjęli decyzję o tym, aby Maciek przeszedł zabieg wszczepienia specjalnego portu, a później bardzo agresywną chemioterapię. Po ośmiu miesiącach leczenia poprawy nie było, a lekarze w londyńskim Great Ormond Street Hospital zdecydowali się rozpocząć nastepną chemioterapię, tym razem doustną.
- Pół roku później Maciek przeszedł kolejną operację, ponieważ guz urósł i otrzymaliśmy informację, że guz się uzłośliwił. Diagnoza to glejak wielopostaciowy i Maciek bez leczenia ma od sześciu do dziewięciu miesięcy życia. Jeżeli zgodzimy się na radioterpię, bedzie miał ok.12 miesięcy - opowiadają rodzice małego Maćka, Joanna i Tomasz Plewka. - Wtedy podjęliśmy decyzję, która dla każdego rodzica byłaby czymś okrutnym. Postanowiliśmy nie dawać Maćkowi radioterapii i przeżyć ten czas z nim jak najlepiej i najradośniej.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, tak też było z rodzicami chłopca, którzy zaczęli pisać do różnych ludzi na całym świecie, opowiadali historię chłopca i prosili o pomoc.
- Znalazł się profesor w Niemczech, który zaprosił nas na konsultację i po zapoznaniu się ze wszystkimi dokumentami zaproponował operację - opowiadają.
Ale ta kosztuje i to dużo, bo 53 tys. euro. To ogromna suma, której rodzice po prostu nie mają. Dlatego proszą o pomoc wszystkich tych, którzy chcieliby i mogli to zrobić.
Jak to zrobić? Poprzez Fundację Dlaczego Pomagam.
- Pół roku później Maciek przeszedł kolejną operację, ponieważ guz urósł i otrzymaliśmy informację, że guz się uzłośliwił. Diagnoza to glejak wielopostaciowy i Maciek bez leczenia ma od sześciu do dziewięciu miesięcy życia. Jeżeli zgodzimy się na radioterpię, bedzie miał ok.12 miesięcy - opowiadają rodzice małego Maćka, Joanna i Tomasz Plewka. - Wtedy podjęliśmy decyzję, która dla każdego rodzica byłaby czymś okrutnym. Postanowiliśmy nie dawać Maćkowi radioterapii i przeżyć ten czas z nim jak najlepiej i najradośniej.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, tak też było z rodzicami chłopca, którzy zaczęli pisać do różnych ludzi na całym świecie, opowiadali historię chłopca i prosili o pomoc.
- Znalazł się profesor w Niemczech, który zaprosił nas na konsultację i po zapoznaniu się ze wszystkimi dokumentami zaproponował operację - opowiadają.
Ale ta kosztuje i to dużo, bo 53 tys. euro. To ogromna suma, której rodzice po prostu nie mają. Dlatego proszą o pomoc wszystkich tych, którzy chcieliby i mogli to zrobić.
Jak to zrobić? Poprzez Fundację Dlaczego Pomagam.
mw