Na zlecenie prokuratury przeprowadzono sekcję zwłok ofiar tragicznego wypadku, do jakiego doszło w niedzielę (13 kwietnia) na Cieplicówce. Czworo żeglarzy zginęło w ogniu, ale nadal niewyjaśniona pozostaje kwestia, czy do ich śmierci doszło na skutek porażenia prądem czy w wyniku pożaru jachtu. Pobrano również materiał do badań DNA, by potwierdzić tożsamość ofiar. Wyniki być może będą znane pod koniec miesiąca. Tymczasem prokuratorskie śledztwo trwa.
Cieplicówka należy do cieków nieżeglownych. Miejscowi przyznają, że prędzej spodziewaliby się tam ujrzeć kajakarzy niż załogę jachtu. Skąd zatem wzięła się "Atlanta"? Jedna z hipotez zakłada, że żeglarze, którzy wybrali się w rejs wodami Zalewu Wiślanego, chcieli przeczekać w tym miejscu nadchodzącą burzę. Prawdopodobnie maszt zahaczył o linię energetyczną i jacht stanął w płomieniach. Zginęło czworo elbląskich wodniaków w wieku od 49-55 lat. Przyczynę i okoliczności tragicznego wypadku bada prokuratura.
- We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok ofiar, pobrano również materiał do badań DNA, także materiał porównawczy od członków rodzin - informuje Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Na wyniki tych badań, podobnie jak badań histopatologicznych, które wyjaśnią, co było bezpośrednią przyczyną śmierci - czy porażenie prądem, czy pożar jachtu, musimy poczekać.
Prokuratura zakłada, że otrzyma je być może do końca kwietnia. Póki co, śledztwo w sprawie wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym trwa. Oględzinom poddana zostanie łódź. - Czy nie było awarii, która wywołała pożar, czy może jednak doszło do zetknięcia się masztu z linią wysokiego napięcia i to zapoczątkowało tę tragiczną w skutkach sytuację. Linia energetyczna nie została jednak w ogóle uszkodzona – zauważa Jolanta Rudzińska.
- We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok ofiar, pobrano również materiał do badań DNA, także materiał porównawczy od członków rodzin - informuje Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Na wyniki tych badań, podobnie jak badań histopatologicznych, które wyjaśnią, co było bezpośrednią przyczyną śmierci - czy porażenie prądem, czy pożar jachtu, musimy poczekać.
Prokuratura zakłada, że otrzyma je być może do końca kwietnia. Póki co, śledztwo w sprawie wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym trwa. Oględzinom poddana zostanie łódź. - Czy nie było awarii, która wywołała pożar, czy może jednak doszło do zetknięcia się masztu z linią wysokiego napięcia i to zapoczątkowało tę tragiczną w skutkach sytuację. Linia energetyczna nie została jednak w ogóle uszkodzona – zauważa Jolanta Rudzińska.
A