
Ma 28 lat, jest sześciokrotnym mistrzem Polski, w tym roku był o krok od zdobycia kolejnego złotego medalu. Koszykarz Przemysław Zamojski jest obecnie jednym z najbardziej znanych sportowców pochodzących z Elbląga. Od roku reprezentuje barwy Stelmetu Zielona Góra. - Przychodziłem do Zielonej Góry, by zdobyć kolejne mistrzostwo. W tym roku się nie udało, choć byliśmy blisko. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie zdobędziemy mistrzostwo. Dlatego podpisałem kontrakt na kolejny rok – powiedział nam Przemysław Zamojski.
- Od emocjonującego finału Polskiej Ligi Koszykówki, w którym przegraliście z Turowem Zgorzelec, minęło już kilka tygodni. Jak byś podsumował tegoroczny sezon?
- To był bardzo ciężki sezon, obfitujący w wiele trudnych meczów w polskiej lidze i Eurocupie. Za dwa, trzy tygodnie rozpoczynamy zgrupowanie kadry narodowej, więc czasu na wypoczynek jest mało. Cieszę się, że byliśmy w finale. Mimo że przegraliśmy, nie uważam, by to był stracony sezon.
- Przeszedłeś do Stelmetu, by powiększyć swoją kolekcję sześciu mistrzowskich tytułów, zdobytych wcześniej z drużynami z Trójmiasta. Myślisz, że w przyszłym roku Stelmet zrewanżuje się Turowowi?
- Z pewnością będą przemeblowania w naszym składzie. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będziemy silniejsi i pokażemy, że to my jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. Właśnie dlatego podpisałem kontrakt ze Stelmetem na kolejny sezon. Cieszę się też z tego, że jest w nim klauzula mówiąca o tym, że mogę kontrakt wykupić za odpowiednią kwotę, co ewentualnie pozwoli mi szukać jakiegoś zagranicznego klubu. Okienko transferowe dopiero się zaczyna i jest trochę czasu na podjęcie decyzji. Na razie jednak skupiam się na grze w Stelmecie, tym bardziej że przychodząc do Zielonej Góry obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by zdobyć kolejne mistrzostwo. Może też uda się zagrać w Eurolidze. Potem będzie już dla mnie ostatni gwizdek na wyjazd do zagranicznego klubu. Będę czekał na oferty i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli się nie uda, to na pewno będę chciał podpisać wieloletni kontrakt z jednym z polskich klubów.
- Oglądając mecze finałowe, można było zaobserwować pewną prawidłowość. Gdy tobie szło na parkiecie, Stelmet wygrywał. Gdy z twoją skutecznością było gorzej, to przegrywaliście. Jak to jest?
Gdy jesteś jednym z liderów drużyny, przeciwnicy bardzo cię pilnują. Turów do gry przeciwko mnie i Łukaszowi Koszarkowi był bardzo dobrze przygotowany. Ciężko było walczyć, wiele rzutów oddawałem z trudnych pozycji. Szkoda, że tych lepszych meczów w moim wykonaniu nie było więcej. Cóż, taki jest sport.
- Ten sezon pokazał także, że nie ma już chyba śladu po kontuzji, która na dłuższy czas wyłączyła ciebie z gry...
To drugi pełen sezon, który rozegrałem po przerwie, na szczęście po kontuzji nie ma śladu. Jedynym problemem była kontuzja barku, który wypadł mi podczas jednego ze spotkań w Eurocupie. Po czterech tygodniach przerwy udało mi się wrócić na parkiet.
- Jesteś obecnie jednym z najbardziej znanych sportowców, pochodzących z Elbląga, osiągającym tak duże sukcesy. Chociaż ostatnio koszykówka w naszym mieście, jak pewnie wiesz, upada...
- Wiem, że chłopaki próbowali reaktywować seniorską koszykówkę w Elblągu. Niestety, się nie udało, choć raz byli blisko awansu do II ligi. Szkoda, choć trzeba przyznać, że w takim mieście jak Elbląg trudno znaleźć odpowiednich sponsorów, by stworzyć drużynę koszykówki na dobrym poziomie.
- Często przyjeżdżasz do rodzinnego miasta?
- Gdy grałem jeszcze w Gdyni, przyjeżdżałem często do Elbląga. Teraz ze względu na odległość to niemożliwe. To raczej rodzina czy znajomi odwiedzają mnie w Zielonej Górze. Ostatnio miałem jednak kilka dni wolnego i odwiedziłem rodzinne miasto tuż przed wakacjami. Wyjeżdżam właśnie z żoną na zasłużony wypoczynek. Po dwóch tygodniach wracam, bo czeka mnie zgrupowanie kadry narodowej. Będę walczył o swoje miejsce w składzie.
Kim jest Przemysław Zamojski?
To najbardziej znany koszykarz pochodzący z Elbląga. Ma 28 lat, 193 cm wzrostu i gra na pozycji rzucającego obrońcy. Karierę zaczynał w Truso Elbląg. W sezonie 2005/2006 grał w amerykańskiej lidze NCAA, studiował w Independence Community College. Potem dołączył do drużyny z Sopotu, zaczynał grę od pierwszoligowych rezerw, z roku na rok jego rola rosła, aż stał się kluczowym zawodnikiem pierwszego zespołu. Ma na koncie sześć tytułów mistrza Polski (w latach 2007-2012), od 2010 roku gra w kadrze narodowej. W lipcu 2013 roku przeszedł do Stelmetu Zielona Góra, w ostatnim sezonie zdobywał średnio 12,9 punktów, miał 3,3 zbiórki i 2,7 asysty w meczu.
- To był bardzo ciężki sezon, obfitujący w wiele trudnych meczów w polskiej lidze i Eurocupie. Za dwa, trzy tygodnie rozpoczynamy zgrupowanie kadry narodowej, więc czasu na wypoczynek jest mało. Cieszę się, że byliśmy w finale. Mimo że przegraliśmy, nie uważam, by to był stracony sezon.
- Przeszedłeś do Stelmetu, by powiększyć swoją kolekcję sześciu mistrzowskich tytułów, zdobytych wcześniej z drużynami z Trójmiasta. Myślisz, że w przyszłym roku Stelmet zrewanżuje się Turowowi?
- Z pewnością będą przemeblowania w naszym składzie. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będziemy silniejsi i pokażemy, że to my jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. Właśnie dlatego podpisałem kontrakt ze Stelmetem na kolejny sezon. Cieszę się też z tego, że jest w nim klauzula mówiąca o tym, że mogę kontrakt wykupić za odpowiednią kwotę, co ewentualnie pozwoli mi szukać jakiegoś zagranicznego klubu. Okienko transferowe dopiero się zaczyna i jest trochę czasu na podjęcie decyzji. Na razie jednak skupiam się na grze w Stelmecie, tym bardziej że przychodząc do Zielonej Góry obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by zdobyć kolejne mistrzostwo. Może też uda się zagrać w Eurolidze. Potem będzie już dla mnie ostatni gwizdek na wyjazd do zagranicznego klubu. Będę czekał na oferty i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli się nie uda, to na pewno będę chciał podpisać wieloletni kontrakt z jednym z polskich klubów.
- Oglądając mecze finałowe, można było zaobserwować pewną prawidłowość. Gdy tobie szło na parkiecie, Stelmet wygrywał. Gdy z twoją skutecznością było gorzej, to przegrywaliście. Jak to jest?
Gdy jesteś jednym z liderów drużyny, przeciwnicy bardzo cię pilnują. Turów do gry przeciwko mnie i Łukaszowi Koszarkowi był bardzo dobrze przygotowany. Ciężko było walczyć, wiele rzutów oddawałem z trudnych pozycji. Szkoda, że tych lepszych meczów w moim wykonaniu nie było więcej. Cóż, taki jest sport.
- Ten sezon pokazał także, że nie ma już chyba śladu po kontuzji, która na dłuższy czas wyłączyła ciebie z gry...
To drugi pełen sezon, który rozegrałem po przerwie, na szczęście po kontuzji nie ma śladu. Jedynym problemem była kontuzja barku, który wypadł mi podczas jednego ze spotkań w Eurocupie. Po czterech tygodniach przerwy udało mi się wrócić na parkiet.
- Jesteś obecnie jednym z najbardziej znanych sportowców, pochodzących z Elbląga, osiągającym tak duże sukcesy. Chociaż ostatnio koszykówka w naszym mieście, jak pewnie wiesz, upada...
- Wiem, że chłopaki próbowali reaktywować seniorską koszykówkę w Elblągu. Niestety, się nie udało, choć raz byli blisko awansu do II ligi. Szkoda, choć trzeba przyznać, że w takim mieście jak Elbląg trudno znaleźć odpowiednich sponsorów, by stworzyć drużynę koszykówki na dobrym poziomie.
- Często przyjeżdżasz do rodzinnego miasta?
- Gdy grałem jeszcze w Gdyni, przyjeżdżałem często do Elbląga. Teraz ze względu na odległość to niemożliwe. To raczej rodzina czy znajomi odwiedzają mnie w Zielonej Górze. Ostatnio miałem jednak kilka dni wolnego i odwiedziłem rodzinne miasto tuż przed wakacjami. Wyjeżdżam właśnie z żoną na zasłużony wypoczynek. Po dwóch tygodniach wracam, bo czeka mnie zgrupowanie kadry narodowej. Będę walczył o swoje miejsce w składzie.
Rozmawiał Rafał Gruchalski
Kim jest Przemysław Zamojski?
To najbardziej znany koszykarz pochodzący z Elbląga. Ma 28 lat, 193 cm wzrostu i gra na pozycji rzucającego obrońcy. Karierę zaczynał w Truso Elbląg. W sezonie 2005/2006 grał w amerykańskiej lidze NCAA, studiował w Independence Community College. Potem dołączył do drużyny z Sopotu, zaczynał grę od pierwszoligowych rezerw, z roku na rok jego rola rosła, aż stał się kluczowym zawodnikiem pierwszego zespołu. Ma na koncie sześć tytułów mistrza Polski (w latach 2007-2012), od 2010 roku gra w kadrze narodowej. W lipcu 2013 roku przeszedł do Stelmetu Zielona Góra, w ostatnim sezonie zdobywał średnio 12,9 punktów, miał 3,3 zbiórki i 2,7 asysty w meczu.