
Jako dziecko wybrała wiolonczelę, bo spodobały się jej "takie duże skrzypce". I tak już zostało. Praca jest jej pasją, ale przecież nie samą muzyką człowiek żyje. Serce oddała więc ... kotom brytyjskim. W ramach cyklu rozmów z muzykami EOK, dziś Aneta Wądołowska.
Dla drobnej dziewczyny taki duży instrument? Nie za ciężki?
Aneta Wądołowska: - Wbrew pozorom wiolonczela wcale nie jest taka ciężka (śmiech). W twardym futerale waży ok. 10 kg, sam instrument może 4,5 kg.
Dlaczego akurat wiolonczela?
- Moja starsza siostra uczyła się gry na fortepianie, bo wiadomo, fortepian, obok skrzypiec, to najbardziej popularny instrument. Gdy rodzice i mnie chcieli posłać do szkoły muzycznej, siostra kategorycznie zażądała, bym nie grała na tym samym instrumencie, co ona. Rodzice z kolei chyba bali się skrzypiec, że ciężko w domu będzie znieść początki (śmiech). Wtedy ja, nie wiedząc, co to wiolonczela powiedziałam, że widziałam w telewizji "takie duże skrzypce" i na takich bym chciała grać.
I to był dobry wybór?
- Tak. Po muzycznej szkole podstawowej, zdecydowałam się na kontynuację nauki w szkole średniej, a potem na studia - na Akademii Muzycznej w Gdańsku
A potem przyszedł czas na pracę i na Elbląg.
- Gram w Elbląskiej Orkiestrze Kameralnej od prawie pięciu lat. W cztery osoby pakujemy się do samochodu i przyjeżdżamy tu z Gdańska. Organizację dojazdów mamy już opanowaną do perfekcji (śmiech). Przyzwyczaiłam się do tych podróży, zresztą, nie myślę w tej chwili o przeprowadzce do Elbląga. Uczę też w szkole w Starogardzie Gdańskim i, póki co, mieszkanie w Trójmieście to optymalne rozwiązanie.
Praca jest też hobby?
- Oczywiście, ale ostatnio wraz z moim chłopakiem założyliśmy hodowlę kotów rasowych, brytyjczyków. Właśnie urodziły się cztery kociaki i one pochłaniają nasz wolny czas (śmiech). Myślimy o wystawach, ale czas pokaże, co z tego wyjdzie.
Koty lubią muzykę?
- Małe, które od początku są przyzwyczajone do dźwięków, tak. Gorzej ze starszymi. Moja kotka Zuzia, dachowiec, którą przygarnęłam, gdy miała rok, jak tylko widzi, że wyciągam wiolonczelę ma przerażenie w oczach (śmiech). Chowa się na najwyższej szafie.

W domu dominuje muzyka klasyczna?
- Muzyki klasycznej ostatnio słucham bardzo mało. Może dlatego, że w pracy jest jej ogrom. W samochodzie słucham radia, a w domu lubię ciszę i spokój. Chociaż wczoraj słuchałam płyty Whitney Houston i po raz kolejny zachwycił mnie jej rewelacyjny głos.
Teraz są wakacje, ale orkiestra nie odpoczywa.
- Od zeszłego poniedziałku zaczęliśmy już próby, a 17 lipca w Pasłęku rozpoczynamy pierwszą edycję Ogólnopolskiego Festiwalu ,"Muzyka polska na Żuławach". Będziemy grać w kościołach m.in. w Dzierzgoniu, Krzyżanowie, w Nowym Dworze Gdańskim utwory takich wybitnych kompozytorów, jak Lutosławski, Chopin, Wieniawski czy Kilar. Chodzi o propagowanie ich dorobku, który jest przecież bardzo bogaty.
Wśród muzyków grających na wiolonczeli dominują kobiety?
- Generalnie na akademii muzycznej jest więcej kobiet, ale patrząc na słynnych muzyków okazuje się, że z reguły wybijają się mężczyźni. Niektórzy uważają, że są oni bardziej sceniczni. Szczególnie, jeśli chodzi o odnoszenie sukcesów solowych. Tu trzeba mieć szczególny charakter i osobowość. Ale podobnie jest też - moim zdaniem - na scenie kabaretowej. Lepiej sprawdzają się na niej panowie.
Jako muzycy EOK macie szczególną możliwość grania wspólnie z wielkimi sławami.
- Tak i bardzo to sobie cenimy. Mnie szczególnie urzekła kobieta, skrzypaczka Soyoung Yoon, która jest po prostu genialna. Taka drobna, a taki dźwięk wydobywa z instrumentu i ma taką sceniczność!
A o czym marzy Aneta Wądołowska?
- Zawsze uwielbiałam podróże. Chciałam zwiedzić wielkie europejskie miasta, obowiązkowo Paryż i Barcelonę. Marzę też o spokojnym życiu.
Patronem medialnym EOK jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl