
Nie chce bić rekordów. Jak przyznaje, nawet stolica Francji nie jest głównym celem, choć, jeśli wystarczy czasu, coś niecoś zwiedzi. Po prostu, chce przejechać 2200 kilometrów pokonując trasę z Elbląga do Paryża. Strażak Paweł Koch 1 września wsiądzie na rower i ruszy przed siebie zabierając w podróż dobry humor, jeszcze lepszą pogodę, a także namiot, śpiwór i kilka drobiazgów.
Urlopuje też aktywnie. W ubiegłym roku wrześniowy tydzień poświęcił na wyprawę rowerową w Bieszczady. Ot, bagatela, prawie tysiąc kilometrów. Zachęcony pomyślał o dłuższej trasie.
- 1 września ruszam do Paryża – mówi sympatyczny strażak. - To 2200 kilometrów. Trasa biegnie przez Niemcy, Holandię, Belgię do Francji. Ale nie chcę bić żadnych rekordów, celem nie jest też Paryż – zaznacza Paweł Koch. - Chodzi o samą jazdę.

Dziennie będzie pokonywać 100-140 kilometrów, samotnie, myśląc o życiu, by 23 września powitać stolicę Francji. Jak przygotowuje się do podróży?
- Nic specjalnego nie robię – przyznaje z rozbrajającym uśmiechem. - Na rowerze jeżdżę codziennie, co drugi dzień biegam, ale to tak przez cały rok. Podstawa to sprawny rower więc serwisuję ten, którym pojechałem w Bieszczady. Zabiorę ze sobą zapasowe dętki, komplet kluczy na wypadek, gdyby coś się jednak zepsuło. Biorę też namiot, śpiwór, ale przede wszystkim dobry humor i jeszcze lepszą pogodę.
Nie myśli o pieniądzach, o przeciwnościach losu, o tym, jak i gdzie zrobi pranie czy się prześpi. Jest gotowy na przygodę.
- 23 września planuję być w Paryżu, a na 25 września mam wykupiony bilet lotniczy do Polski – mówi Paweł Koch. - To będzie czas na zwiedzanie. Jeśli jednak, z jakichś względów nie zdążę na samolot, cóż, wrócę na rowerze – śmieje się strażak-podróżnik.