
Szlakiem wodnym, górskim lub rowerowym. Walcząc ze słabościami, z pogodą, z czasem. Tak grupa elblążan uczciła 777. urodziny swojego miasta. Jubileuszowa flaga załopotała na Mont Blanc, imię Elbląga słynne było wzdłuż brzegu Wisły, a także jak Polska długa i szeroka.
23 czerwca elblążanie dotarli do najwyżej położonego schroniska w drodze na Mont Blanc (3.800 m.n.p.m.), a na sam szczyt góry dotarli 24 czerwca około godziny 8.20. Tam rozłożyli flagę jubileuszową Elbląga i wykonali pamiątkowe zdjęcie na Dachu Europy. - Jak mogliśmy, tak promowaliśmy nasze miasto – przyznaje skromnie Andrzej Korzeniewski, któremu aktywność fizyczna obca nie jest. W 2013 r. był wicemistrzem Polski w łyżwiarstwie szybkim weteranów, za co został wyróżniony przez prezydenta Elbląga.
Jubileusz 777-lecia Elbląga w ruchu uczcili także kajakarze z elbląskiego PTTK: Krzysztof Rydzyński i jego syn Daniel oraz Ryszard Suszlik.

- Pomysł zakiełkował już rok temu – opowiada Krzysztof Rydzyński. - Przygotowywaliśmy się technicznie, bo fizycznie problemu nie ma, pływamy codziennie, choć nie wyczynowo, a turystycznie. Już pierwszy dzień przyniósł poważny kryzys – wspomina. - Wydawało mi się, że się przeliczyliśmy, ponad 70 kilometrów dziennie, ale ostatecznie wyprawa się udała.
Panowie wyruszyli z Warszawy i po 10 dniach przypłynęli do Elbląga. Przyznają, że było warto i że nie jest to ich ostatnie słowo.
Marek Kamm, Krzysztof Weiss, Mariusz Kurowski, Robert Woźniak – to ekipa, która pokonała jubileuszowy dystans na rowerach. Woźniak to doświadczony cyklista-maratończyk, który w 2013 r. przejechał 3 130 km w ciągu 10 dób. Teraz panowie jechali "zaledwie" dwie doby, non stop.
- Jesteśmy przyzwyczajeni raczej do jazdy terenowej, a tu asfalt. Kondycyjnie bez problemu, ale "jazda siodełkowa" jest bardziej męcząca – przyznają Mariusz Kurowski i Krzysztof Weiss. Podjęliśmy jednak ryzyko jadąc rowerami terenowymi. Po 400 km mieliśmy chwile załamania, ale stop! Maratończyk nie idzie przecież spać do hotelu więc jechaliśmy dzień i noc – wspominają ze śmiechem. - W dzień było upalnie, nawet 30 stopni C, w nocy z kolei zimno. To duże obciążenie dla organizmu.
Przy okazji panowie pochwalili się, że byli też w podróży na trasie Świnoujście – Elbląg. Jechali w koszulkach "Kocham Elbląg".
Wszyscy pasjonaci w podróż wybrali się za własne pieniądze. Prezydent Jerzy Wilk pochwalił ich za promowanie Elbląga i : - Może w przyszłym budżecie miasta uda się zarezerwować małe granty dla takich pasjonatów – zapowiedział podczas dzisiejszego (11 sierpnia) spotkania w Urzędzie Miejskim. Wszyscy promotorzy otrzymali upominki.