
Na parkingach przed elbląskimi dyskontami co i rusz można znaleźć samochód z rosyjską rejestracją, co nie dziwi już nikogo.Goście z Kaliningradu szturmują polskie sklepy, bo embargo, które wprowadziła Rosja nie obowiązuje w przypadku, gdy ktoś przewozi towary na własne potrzeby. Ostatnio jedna z mieszkanek obwodu, która właśnie na takie zakupy przyjechała, na swoim samochodzie znalazła osobliwą naklejkę.
Na samochód Rosjanki, która kilka dni temu przyjechała do Elbląga, naklejono żółtą kartkę z napisem "Stop Russia" i głową Władimira Putina na tle skrzyżowanych kości. Właścicielka najpierw odkleiła naklejkę, a później znów ją przykleiła, za namową syna i zrobiła zdjęcie. Jak zrelacjonowała kobieta "tragedii nie było", ale było to dość nieprzyjemne.
To prawdopodobnie pierwszy, jawny przypadek zachowań tego typu w Elblągu. Inaczej sytuacja przedstawia się w Sopocie, gdzie właściciel jednej z restauracji powiesił kartkę "Rosjan nie obsługujemy". Sprawę nagłośniły zarówno rosyjskie, jak i trójmiejskie media, ostatecznie kartka pozostała, właściciel dodał jedynie "Rosjan popierających dyktatora Putina nie obsługujemy".
- Osobiście rozumiem oburzenie związane z postępowaniem Rosji, ale sądzę, że to nie jest najlepszy sposób na politykę międzynarodową - komentuje Tomasz Omański z Polskiego Centrum w Kaliningradzie.
To prawdopodobnie pierwszy, jawny przypadek zachowań tego typu w Elblągu. Inaczej sytuacja przedstawia się w Sopocie, gdzie właściciel jednej z restauracji powiesił kartkę "Rosjan nie obsługujemy". Sprawę nagłośniły zarówno rosyjskie, jak i trójmiejskie media, ostatecznie kartka pozostała, właściciel dodał jedynie "Rosjan popierających dyktatora Putina nie obsługujemy".
- Osobiście rozumiem oburzenie związane z postępowaniem Rosji, ale sądzę, że to nie jest najlepszy sposób na politykę międzynarodową - komentuje Tomasz Omański z Polskiego Centrum w Kaliningradzie.
mw