Porównują ją do takich artystów jak PJ Harvey, Nicka Cave'a czy Johnnego Casha. W najbliższą niedzielę na scenie elbląskiego klubu Mjazzga zjawi się Rykarda Parasol, artystka, która porzuciła operę po to, by tworzyć własną muzykę i to właśnie dzięki niej zdobyła uznanie krytyków oraz słuchaczy. O jej głosie mówią, że jest magiczny, natomiast ona sama nie lubi, gdy ludzie zamiast wsłuchiwać się w muzykę patrzą na telefony.
Rykarda Parasol, pochodząca z San Francisco córka szwedzkiej emigrantki i polskiego Żyda, debiutowała jedenaście lat temu, później przyszedł czas na pełnowymiarową płytę i występy na takich festiwalach jak Open'er Festiwal czy "Dwa brzegi". Teraz przyszedł czas na elbląską Mjazzgę.
- Po ostatniej, doskonale przyjętej wiosennej trasie po Europie, promującej ostatni album "Against the Sun", Rykarda postanowiła wrócić do Polski z całkowicie zmienionym repertuarem - zapowiada Paweł Bulski, menadżer artystki. - Tym razem zaprezentuje dawno niewykonywane utwory, niektóre zaaranżowane na nowo, kilka coverów. Możemy też spodziewać się niespodzianek, być może będą to utwory z nowej płyty, którą artystka obecnie nagrywa w San Francisco.
Mjazzga na koncertowej mapie Polski jest bardzo dobrze znana. Według wielu ma klimat, charakter i styl.
- Szczerze mówiąc, kameralność nie ma dla mnie związku z wielkością sali, w której odbywa się koncert. Oczywiście fakt, że klub świetnie brzmi i ma super klimat ma ogromne znaczenie, ale najważniejsze jest to, że wszyscy, którzy w nim są - nie tylko ja - są obecni zarówno ciałem, jak i duchem. Przeżywają chwile, dla których przyszli, a przyszli po to, by posłuchać moich piosenek na żywo. Poczucie kameralności zakłócają ludzie, którzy spędzają koncert wpatrzeni w swój telefon. Niezależnie od rozmiarów sceny, na jakiej występuję, za pomocą piosenek dzielę się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, a te nie zmieniają się przecież w zależności od wielkości klubu. Przebyłam szmat drogi, żeby je przekazać, dobrze jest więc czuć, że publiczność jest ze mną na sali.
Artystka zagra w Mjazzdze w najbliższą niedzielę, początek koncertu o godz. 20.15.
- Po ostatniej, doskonale przyjętej wiosennej trasie po Europie, promującej ostatni album "Against the Sun", Rykarda postanowiła wrócić do Polski z całkowicie zmienionym repertuarem - zapowiada Paweł Bulski, menadżer artystki. - Tym razem zaprezentuje dawno niewykonywane utwory, niektóre zaaranżowane na nowo, kilka coverów. Możemy też spodziewać się niespodzianek, być może będą to utwory z nowej płyty, którą artystka obecnie nagrywa w San Francisco.
Mjazzga na koncertowej mapie Polski jest bardzo dobrze znana. Według wielu ma klimat, charakter i styl.
- Szczerze mówiąc, kameralność nie ma dla mnie związku z wielkością sali, w której odbywa się koncert. Oczywiście fakt, że klub świetnie brzmi i ma super klimat ma ogromne znaczenie, ale najważniejsze jest to, że wszyscy, którzy w nim są - nie tylko ja - są obecni zarówno ciałem, jak i duchem. Przeżywają chwile, dla których przyszli, a przyszli po to, by posłuchać moich piosenek na żywo. Poczucie kameralności zakłócają ludzie, którzy spędzają koncert wpatrzeni w swój telefon. Niezależnie od rozmiarów sceny, na jakiej występuję, za pomocą piosenek dzielę się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, a te nie zmieniają się przecież w zależności od wielkości klubu. Przebyłam szmat drogi, żeby je przekazać, dobrze jest więc czuć, że publiczność jest ze mną na sali.
Artystka zagra w Mjazzdze w najbliższą niedzielę, początek koncertu o godz. 20.15.
Patronat nad cyklem jesiennych koncertóww klubie Mjazzga objęła Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
mw