UWAGA!

Wynik nie jest najważniejszy

 Elbląg, Olga Bołądź okiem Anny Dembińskiej
Olga Bołądź okiem Anny Dembińskiej

Za nami przesłuchania konkursowe w kategorii recytacja i piosenka. Wyniki poznamy podczas dzisiejszego (22 marca) Koncertu Laureatów XIX edycji Festiwalu Sztuki i Słowa „Czy to jest kochanie?”. O tym, jak ocenia występy młodych artystów, pytamy jurorkę konkursu, znaną polską aktorkę Olgę Bołądź.

- Dominika Kiejdo: - Jak Pani ocenia występy młodych recytatorów?
       - Olga Bołądź: - Nie mogę na razie za dużo powiedzieć, ponieważ wysłuchałam dopiero połowę kandydatów. Poziom na pewno jest wysoki, teksty są przeróżne, od najlepszej literatury po literaturę, na którą ja bym się pewnie sama nie zdecydowała, ale to zależy pewnie od jakiejś prywatnej wrażliwości. Kandydaci są ciekawi. Bardzo fajne jest to, że są wśród nich i bardzo młodzi ludzie, i dojrzalsi. Mnie najbardziej cieszy sama chęć do czytania i mówienia teksów na głos. Cieszę się, że oni to robią. To jest najważniejsze, ważniejsze niż wynik.
      
       - Czy to Pani debiut w roli jurora?

       - Na tak poważnym konkursie, z tak poważną literaturą w tej roli jestem po raz pierwszy. Zdarzyło mi się oceniać już jakieś twórcze dokonania, ale na takim konkursie jestem pierwszy raz.
      
       - Zapytajmy teraz o Pani artystyczne dokonania, a szczególnie o film „Służby specjalne”, w którym wciela się Pani w rolę podporucznik Aleksandry Lach. Wiele poświęciła Pani do tej roli. Mordercze treningi, krótka fryzura. Było ciężko?
       - Chyba najcięższe w tym wszystkim było to, że byłam wtedy dziewięć miesięcy po urodzeniu swojego syna. Chyba to było dla mnie najtrudniejsze. Wspominam to z pewnym rozrzewnieniem. Cztery miesiące codziennych treningów po cztery godziny dziennie, więc dużo tego było. Do tego specjalna dieta. Pierwsze co zrobiłam po tym filmie, to rzuciłam ją w cholerę i zapomniałam o niej.
      
       - Czyli było ciężko…

       - Było ciężko, ale ja nie lubię opowiadać o trudnych rzeczach…
      
       - Ścięcie włosów to także spore poświęcenie dla kobiety. Podobno nie do końca dobrze czuła się Pani w bardzo krótko ostrzyżonych włosach?

       - Cieszę się, że mogłam zagrać tę rolę. Z drugiej strony jesteśmy już ponad rok po nakręceniu filmu a moje włosy nadal są krótkie. I wiem, że będą cały czas krótkie. Wiąże się z tym też to, że jak idę na castingi do innych ról, to twórcy muszą brać pod uwagę fakt, że są krótkie i moje postacie mają krótkie włosy.
      
       - Trudne było z pewnością także wcielenie się w rolę Agaty Mróz w filmie „Nad życie”. Jak wiele kosztowało Panią zagranie tej niezwykłej postaci?
       - To zbyt trudne pytanie na tak krótką rozmowę, dlatego, że była to bardzo ciężka rola. Przygotowania do niej były trudne. Musiałam się bardzo poświęcić szczególnie emocjonalnie. Dlatego, że jest to niezwykła postać, fantastyczna świętej pamięci już osoba i ja czuję się zaszczycona, że mogłam taką postać zagrać.
      
       - Życie przewartościowuje się w obliczu śmierci?

       - Na pewno musimy sobie zdawać sprawę, że życie jest krótkie i może być nam dane tylko na pewien czas.
      
      
Patronem medialnym Festiwalu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl

      

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama