UWAGA!

Chłopak z peacetoletem (Młodzi zdolni, odc. 45)

 Elbląg, - Wystarczy rozmowa z drugim człowiekiem i pomysł na ilustrację sam wpada do głowy - mówi Michał Kamiński
- Wystarczy rozmowa z drugim człowiekiem i pomysł na ilustrację sam wpada do głowy - mówi Michał Kamiński (fot. Anna Dembińska)

21-letni Michał Kamiński, absolwent Liceum Plastycznego, swoje prace wystawiał w galerii artystycznej w Ashford. Dziś można je podziwiać na kubkach i koszulkach.

Anna Kaniewska:- Od zawsze interesowałeś się sztukami plastycznymi?
      
Michał Kamiński: - Tak, jednak swoje prace chowałem do szuflady. Dopiero moja mama namówiła mnie na edukację w Liceum Plastycznym. Był to dla mnie bardzo ważny czas, w którym zmieniło się moje podejście do sztuki. W ramach pracy dyplomowej zrobiłem ilustrowaną książkę pt. „Pa na nią, pa na niego”, w której skupiłem się na niedoskonałościach w wyglądzie ludzkim i tym, jak radzimy sobie z własnymi kompleksami, wyśmiewając innych. Przerysowane twarze, które rysuję do dziś, mają przede wszystkim pokazywać niską samoocenę, brak wiary w swoje możliwości. Bardzo się z tym utożsamiam.
      
       - Po maturze wyjechałeś do Anglii.
      
- Stwierdziłem, że wyjadę do Anglii i zarobię trochę pieniędzy. Pracowałem fizycznie, jednak po cichu liczyłem, że spotkam tam osobę związaną ze sztuką i ta osoba mi pomoże. Tak też się stało! Pewnego dnia wszedłem do galerii artystycznej - Creative Collective w Ashford. Betsy Aidinyantz, właścicielka tej galerii, zaczepiła mnie i zaczęła ze mną rozmawiać. Nawiązałem z nią półroczną współpracę i mogłem wystawiać w Creative Collective swoje prace. Poza tym spędzałem w galerii naprawdę dużo czasu. Rysowałem i pomagałem w sprawach organizacyjnych.
      
       - W styczniu wróciłeś do Polski. Dlaczego?
      
- Do powrotu zmusiły mnie sprawy rodzinne. Na początku nie mogłem się odnaleźć w elbląskiej rzeczywistości. Teraz czuję się dobrze. Uważam, że jeśli człowiek ma swoją pasję i może ją realizować, to miejsce zamieszkania jest sprawą drugorzędną. Poza tym chciałem przygotować teczkę na ASP. Teczki nie przygotowałem i na razie nie wybieram się na studia, bo skupiam się na moim projekcie „Peacetolet”.
      
       - Opowiedz coś więcej o tym projekcie.
      
- Od pewnego czasu rysuję ilustracje, do których dodaję zabawne komentarze. Założyłem stronę na Facebooku i zacząłem przenosić moje grafiki na kubki i koszulki. Pewnego razu w trakcie rozmowy ze znajomym wspólnie stwierdziliśmy, że dobrze byłoby robić to na trochę większą skalę. W ten sposób otworzyliśmy sklep internetowy. Inspirują mnie codzienne wydarzenia, sytuacje. Wystarczy rozmowa z drugim człowiekiem i pomysł na ilustrację sam wpada do głowy. Potem robię szkic. Czasem potrafię w ciągu dnia zrobić 15 grafik, innego dnia stworzę tylko jedną.
      
       - Masz taką, która jest Twoją ulubioną?
      
- Ilustracja mojego autorstwa, którą najbardziej lubię, to jedna z pierwszych, jakie stworzyłem. Przedstawia Davida Bowiego pytającego kosmitę, czy istnieje życie na Marsie. Kosmita odpowiada: „Pewnie, że tak”. To oczywiście odnośnik do ogromnego hitu Davida i jednego z moich ulubionych utworów pt. "Life on Mars?”.
      
       - Wspomniałeś, że inspirują cię codzienne sytuacje, a gdybyś miał wybrać artystów, którzy mają ogromny wpływ na twoją twórczość, to kogo byś wymienił? Oprócz Davida Bowiego (śmiech).
      
- Nigdy nie nazywałem siebie artystą, ale swoje prace traktuję bardzo poważnie, choć są sarkastyczne i prześmiewcze. Dlatego ogromną inspiracją jest dla mnie Pablo Picasso, którego obrazy na pierwszy rzut oka mogą wydawać się infantylne, lecz niosą ogromny przekaz. Poza tym uwielbiam Jeana-Michela Basquiata oraz amerykańskiego ilustratora- Donalda Robertsona. Dużą rolę w moim życiu ogrywa także muzyka.
      
       - Jak na twoją twórczość reagują najbliżsi?
      
- Dostaje wielkie wsparcie od moich znajomych i byłych nauczycieli z Liceum Plastycznego. Jeśli chodzi o moją rodzinę, to jedyną osobą, która uważa, że naprawdę robię coś ważnego, jest moja mama. Zdanie najbliższych jest dla mnie ważne, jednak staram się polegać na swojej intuicji i słuchać siebie.
      
       - Jakie masz plany na przyszłość?
      
- Nie lubię planować, bo nie lubię rozczarowań i staram się ich unikać. Chciałabym, aby „Peacetolet” stał się częścią większego projektu. Obecnie czekamy na realizację większego zamówienia. Pod koniec miesiąca w sklepie dostępne będą koszulki z nowymi grafikami, worki treningowe itp. Pomysłów jest naprawdę dużo, na przykład pościele w grafiki peacetoletu, koszule czy sukienki. Czy się uda? Dam z siebie wszystko.
Anna Kaniewska

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama