Minister Sprawiedliwości zlecił powołanie zespołu biegłych, który zbada, czy projekt mostu na Szkarpawie został wykonany zgodnie z obowiązującymi przepisami. - To przełom w sprawie, na który czekaliśmy od dawna - mówi Jerzy Wcisła z elbląskiej Platformy Obywatelskiej.
Jak przypomina Jerzy Wcisła, członek PO, elbląski radny oraz osoba bardzo zaangażowana w sprawę ożywienia żeglugi śródlądowej, most na Szkarpawie zbudowano ukośnie do nurtu rzeki, co powoduje, że dłuższe statki, wypływając spod mostu uderzają... w brzeg.
- Zgodnie z normami, pod mostem na rzece tej klasy powinna przepłynąć barka o długości 132 metry - mówi Jerzy Wcisła. - W rzeczywistości udało się „przetoczyć pod mostem" barkę o długości zaledwie 102 metry.
Zdaniem praktyków i fachowców, z nawigacyjnego punktu widzenia most zdecydowanie utrudnia ruch statków i zestawów barek, a większe jednostki w ogóle nie będą mogły po rzece pływać.
- Dodać przy tym warto, że rzeka jest częścią strategicznego szlaku wodnego łączącego Berlin z Kaliningradem, a docelowo Antwerpię z Kłajpedą – dodaje Wcisła. - Szlakiem, który ma przejąć na siebie sporą część obciążeń transportowych z dróg lądowych. Najbardziej na zablokowaniu rzeki może stracić port elbląski. Niestety, ani władze portu, ani miasta Elbląga nie zaangażowały się w walkę o przywrócenie walorów rzeki. Mimo moich trzykrotnych apeli w tej sprawie.
15 miesięcy temu poseł Stanisław Gorczyca złożył do prokuratury doniesienie, wskazując na złamanie przepisów przy budowie mostu na Szkarpawie, między miejscowościami Żuławki i Drewnica. Budowany most znacznie obniżył walory żeglugowe rzeki.
- Wskazaliśmy konkretne przepisy prawa, które zostały złamane - mówi Jerzy Wcisła. - Prokuratura dwukrotnie umarzała dochodzenie. Po ostatniej interpelacji, w której poseł domagał się przekazania sprawy innej prokuraturze, minister zdecydował o powołaniu zespołu biegłych, którzy zbadają m.in. „czy projekt mostu został wykonany zgodnie z obowiązującymi przepisami, zaleceniami i unormowaniami prawnymi, niezbędnymi dla użytkowania danej drogi wodnej".
- To przełom w sprawie, bo do tej pory prokuratorzy Prokuratury Rejonowej w Malborku twierdzili, że, poza drobnymi uchybieniami, procesowi decyzyjnemu o budowie mostu nie można niczego zarzucić - dodaje.
Decyzja ministra o ponownym wszczęciu postępowania nakazuje prokuraturze powołanie zespołu biegłych, który ma ustalić, czy przy realizacji mostu postępowano prawidłowo. To duży postęp, bo wreszcie przedmiotem postępowania stanie się sam most, a nie ustalanie, czy można kogoś oskarżyć z bardzo konkretnego paragrafu kodeksu karnego.
- W tle głównego - prokuratorskiego - nurtu tej sprawy zapadają decyzje organów samorządowych, ujawniające nieprawidłowości w podejmowaniu decyzji - mówi Jerzy Wcisła. - Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku już stwierdziło nieważność decyzji wójta Gminy Stegna ustalającej warunki zabudowy i zagospodarowania dla tej inwestycji. Spirala dowodów nieprawidłowości zaczyna się zatem rozwijać.
Ustalenie, że most zbudowano niezgodnie z przepisami, ma bardzo praktyczne znaczenie dla portu w Elblągu. Przywrócenie walorów rzeki będzie kosztowało ok. 6-8 mln złotych. Wskazanie autorów zaniedbań ułatwi odpowiedź na pytanie, na kim spoczywa odpowiedzialność za naprawienie szkód spowodowanych wybudowaniem mostu.
- Zgodnie z normami, pod mostem na rzece tej klasy powinna przepłynąć barka o długości 132 metry - mówi Jerzy Wcisła. - W rzeczywistości udało się „przetoczyć pod mostem" barkę o długości zaledwie 102 metry.
Zdaniem praktyków i fachowców, z nawigacyjnego punktu widzenia most zdecydowanie utrudnia ruch statków i zestawów barek, a większe jednostki w ogóle nie będą mogły po rzece pływać.
- Dodać przy tym warto, że rzeka jest częścią strategicznego szlaku wodnego łączącego Berlin z Kaliningradem, a docelowo Antwerpię z Kłajpedą – dodaje Wcisła. - Szlakiem, który ma przejąć na siebie sporą część obciążeń transportowych z dróg lądowych. Najbardziej na zablokowaniu rzeki może stracić port elbląski. Niestety, ani władze portu, ani miasta Elbląga nie zaangażowały się w walkę o przywrócenie walorów rzeki. Mimo moich trzykrotnych apeli w tej sprawie.
15 miesięcy temu poseł Stanisław Gorczyca złożył do prokuratury doniesienie, wskazując na złamanie przepisów przy budowie mostu na Szkarpawie, między miejscowościami Żuławki i Drewnica. Budowany most znacznie obniżył walory żeglugowe rzeki.
- Wskazaliśmy konkretne przepisy prawa, które zostały złamane - mówi Jerzy Wcisła. - Prokuratura dwukrotnie umarzała dochodzenie. Po ostatniej interpelacji, w której poseł domagał się przekazania sprawy innej prokuraturze, minister zdecydował o powołaniu zespołu biegłych, którzy zbadają m.in. „czy projekt mostu został wykonany zgodnie z obowiązującymi przepisami, zaleceniami i unormowaniami prawnymi, niezbędnymi dla użytkowania danej drogi wodnej".
- To przełom w sprawie, bo do tej pory prokuratorzy Prokuratury Rejonowej w Malborku twierdzili, że, poza drobnymi uchybieniami, procesowi decyzyjnemu o budowie mostu nie można niczego zarzucić - dodaje.
Decyzja ministra o ponownym wszczęciu postępowania nakazuje prokuraturze powołanie zespołu biegłych, który ma ustalić, czy przy realizacji mostu postępowano prawidłowo. To duży postęp, bo wreszcie przedmiotem postępowania stanie się sam most, a nie ustalanie, czy można kogoś oskarżyć z bardzo konkretnego paragrafu kodeksu karnego.
- W tle głównego - prokuratorskiego - nurtu tej sprawy zapadają decyzje organów samorządowych, ujawniające nieprawidłowości w podejmowaniu decyzji - mówi Jerzy Wcisła. - Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku już stwierdziło nieważność decyzji wójta Gminy Stegna ustalającej warunki zabudowy i zagospodarowania dla tej inwestycji. Spirala dowodów nieprawidłowości zaczyna się zatem rozwijać.
Ustalenie, że most zbudowano niezgodnie z przepisami, ma bardzo praktyczne znaczenie dla portu w Elblągu. Przywrócenie walorów rzeki będzie kosztowało ok. 6-8 mln złotych. Wskazanie autorów zaniedbań ułatwi odpowiedź na pytanie, na kim spoczywa odpowiedzialność za naprawienie szkód spowodowanych wybudowaniem mostu.
A