Siedem lat spędzi w więzieniu Emil B., który we wrześniu ubiegłego roku na przejściu dla pieszych na ul. płk. Dąbka potrącił matkę z synkiem. Sześciolatek zmarł, jego matka wciąż powraca do zdrowia.
- Zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozostawia żadnych wątpliwości co do winy i sprawstwa oskarżonego. Jedynym winnym jest oskarżony - uzasadniał dzisiejszy wyrok sędzia Tomasz Piechowiak z Sądu Rejonowego w Elblągu.
Do tragedii doszło we wrześniu ubiegłego roku. Emil B. pędził swoim BMW ul. płk. Dąbka. Na liczniku miał 110 kilometrów na godzinę, we krwi 0,4 promila alkoholu. Nie zdążył wyhamować przed dwójką pieszych. Po potrąceniu matki z dzieckiem uciekł z miejsca wypadku, dzień później zgłosił fikcyjną kradzież samochodu. - Mając to na uwadze, sąd orzekł karę surową 7 lat pozbawienia wolności, po 5 latach oskarżony może się ubiegać o warunkowe zwolnienie, oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres 10 lat - mówił sędzia Tomasz Piechowiak.
Apelację już zapowiada ojciec zabitego sześciolatka, który twierdzi, że wyrok jest za niski.
- Kara jest nieadekwatna do popełnionego czynu. On będzie mógł starać się o wyjście z więzienia po 5 latach za zamordowanie dziecka i uczynienie z drugiej osoby kaleki do końca życia - mówił dziennikarzom Jacek Lignowski, ojciec zabitego w wypadku chłopca. - Dla mnie to nie jest surowa kara, bo groziło mu za to do 12 lat więzienia, tym bardziej, że był już karany za inne przestępstwa.
Wyrok nie jest prawomocny.
Mówi sędzia Tomasz Piechowiak:
Do tragedii doszło we wrześniu ubiegłego roku. Emil B. pędził swoim BMW ul. płk. Dąbka. Na liczniku miał 110 kilometrów na godzinę, we krwi 0,4 promila alkoholu. Nie zdążył wyhamować przed dwójką pieszych. Po potrąceniu matki z dzieckiem uciekł z miejsca wypadku, dzień później zgłosił fikcyjną kradzież samochodu. - Mając to na uwadze, sąd orzekł karę surową 7 lat pozbawienia wolności, po 5 latach oskarżony może się ubiegać o warunkowe zwolnienie, oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres 10 lat - mówił sędzia Tomasz Piechowiak.
Apelację już zapowiada ojciec zabitego sześciolatka, który twierdzi, że wyrok jest za niski.
- Kara jest nieadekwatna do popełnionego czynu. On będzie mógł starać się o wyjście z więzienia po 5 latach za zamordowanie dziecka i uczynienie z drugiej osoby kaleki do końca życia - mówił dziennikarzom Jacek Lignowski, ojciec zabitego w wypadku chłopca. - Dla mnie to nie jest surowa kara, bo groziło mu za to do 12 lat więzienia, tym bardziej, że był już karany za inne przestępstwa.
Wyrok nie jest prawomocny.
Mówi sędzia Tomasz Piechowiak:
Joanna Kostańczuk - Telewizja Elbląska