UWAGA!

POLEMIKA: Zachęty warunkiem skuteczności promocji

W ostatnim czasie w elbląskich mediach zainicjowano dyskusję na temat skuteczności promocji miasta. Zgłaszane są różne propozycje, mające - zdaniem ich autorów - podnieść tę skuteczność. Proponuje się np. odwiedzanie placówek dyplomatycznych państw akredytowanych w naszym kraju celem zaprezentowania możliwości inwestowania w Elblągu, a także opracowanie hasła promującego nasze miasto w kraju i za granicą oraz różnego rodzaju wydawnictw i gadżetów.

Nie są to, niestety, odkrywcze propozycje - poza może tą, która dotyczy hasła. Jeśli bowiem chodzi o kontakty z placówkami dyplomatycznymi, to oferty inwestycyjne zostały rozesłane do ponad 20 z nich i są na bieżąco aktualizowane. Zainteresowanie nimi okazał konsul handlowy RFN w Gdańsku, a radca handlowy Chin potwierdził odbiór. Pozostali milczą.
     Ścisłe kontakty Urząd Miejski utrzymuje również z Państwową Agencją Inwestycji Zagranicznych, z którą związany jest corocznie odnawianą umową. Jeden z kilku skierowanych do Elbląga przez PAIZ potencjalnych inwestorów z branży elektronicznej, po wizycie obiecał powrót, ale ostatecznie zdecydował się na Tunezję.
     Co się tyczy wydawnictw i gadżetów, to Urząd Miejski opracował ich sporo, lecz może je rozprowadzać jedynie nieodpłatnie, jako upominki reklamowe i dla oficjalnych gości. Nie może natomiast sprzedawać, ponieważ nie prowadzi działalności gospodarczej. Uprawnienia do tego nadano uchwałą Rady Miejskiej - Centrum Informacji Europejskiej i Turystycznej przy ul. Czerwonego Krzyża 2.
     Gdy chodzi o hasło promujące Elbląg, to pomimo wielu prób jego sformułowania, nie wymyślono żadnego naprawdę chwytliwego, takiego np. jak "Sopot - perła Bałtyku". Może zatem nasi respondenci je zaproponują?
     Tyle tytułem wstępu. Przejdę teraz do omówienia zachęt jako podstawowego obecnie warunku skuteczności promocji.
     
     Niewiele zachęt
     Miernikiem skuteczności promocji w sytuacji potęgującego się bezrobocia, jest pozyskiwanie inwestorów - przede wszystkim zagranicznych - tworzących nowe miejsca pracy.
     Tymczasem w ostatnich latach zamiast pożądanego wzrostu zainteresowania naszym krajem ze strony zagranicznych przedsiębiorców, następuje wyraźny spadek. W roku 1998 zainwestowali oni w Polsce 10 miliardów USD, w 1999 r. - o 2 miliardy mniej, natomiast - jak się szacuje - w tym i w przyszłym roku zaangażują najwyżej po około 7 miliardów dolarów.
     Brak atrakcyjnych zachęt jest bezpośrednią przyczyną malejącego napływu do nas kapitału zagranicznego.
     Argumenty, którymi usiłujemy go pozyskać, to niezmiennie ulgi podatkowe w specjalnych strefach ekonomicznych, obowiązujące we wszystkich państwach, w których są takie strefy oraz lokalne ulgi ustanawiane przez poszczególne samorządy. A oprócz tego walory infrastruktury komunalnej i sieci łączności, dogodne połączenia drogowe, kolejowe bądź wodne, wykwalifikowana kadra w większości bezrobotna, a także walory turystyczne.
     Jest to już jednak stanowczo za mało.
     
     
     Tak to robią Czesi
     W Czechach zagraniczni inwestorzy mogą teraz liczyć także na dotacje ze strony budżetu tego państwa. Mówiąc jaśniej: inwestorom tym, tworzącym nowe miejsca pracy, budżet do tego dopłaca. Za jedno nowe miejsce zatrudnienia - od 2,5 tys. do 6 tys. euro w zależności od występującego w danym rejonie bezrobocia. Oprócz tego zwraca do 35 proc. kosztów przyuczenia do pracy na każdym stanowisku.
     Na tym nie koniec. Potencjalny zagraniczny inwestor może też liczyć na inne przywileje. A mianowicie:
     – zakup gruntu pod swoją inwestycję za symboliczną koronę;
     – 10-letnie wakacje podatkowe;
     – zwolnienie z podatku VAT i cła przy sprowadzaniu z zagranicy maszyn i wyposażenia dla nowych miejsc pracy.
     Na efekty takich udogodnień nie trzeba było czekać. Zapowiadana jeszcze niedawno budowa w Dąbrowie Górniczej na Śląsku kosztem 1,5 miliarda euro wielkiej fabryki samochodów małolitrażowych Toyoty, została ostatecznie zlokalizowana w czeskim Kolinie. Da zatrudnienie 3 tysiącom osób w tym zakładzie i kilku tysiącom w zakładach z nim kooperującym.
     Podobny obrót przybrała sprawa budowy drugiej w świecie pod względem wielkości produkcji fabryki kineskopów Philipsa. Zamiast w Polsce, powstaje kosztem 600 milionów euro, w Czechach.
     
     Tak ma być u nas
     Mając świadomość, że ten trend, tzn. dotowanie zagranicznych inwestorów, praktykowane już także np. na Węgrzech, ma charakter nieodwracalny, nasz rząd również przygotował ustawy sankcjonujące podobne działanie. Mają one obowiązywać od początku przyszłego roku. Z tego, co dotychczas wiadomo, skala zachęt przez nie proponowanych będzie mniejsza niż w Czechach.
     Proponuje się, żeby inwestor, który zaangażuje minimum 10 milionów euro lub stworzy co najmniej 20 nowych stanowisk pracy, otrzymywał w formie dotacji jednorazowo, za 1 stanowisko do 3,5 tys, euro oraz zwrot do 1150 euro za przeszkolenie pracownika na to stanowisko.
     Na nic więcej nie powinien liczyć - ani na kupno ziemi za symboliczną złotówkę, ani na wakacje podatkowe, ani też na niepłacenie VAT i cła przy sprowadzaniu wyposażenia. Być może w ostatecznej wersji ustawy zachęty będą nieco większe. Na znacznie większe naszego państwa obecnie jednak nie stać.
     Dobre i to. Pozostałą, niebagatelną zachętą powinno stanowić tranzytowe usytuowanie naszego kraju, bardzo korzystne dla zainteresowanych gospodarczą ekspansją na Wschód.
     W przypadku Elbląga magnesem jest intensywnie odbudowywana droga Elbląg - Kaliningrad i budowa w jej ciągu nowego przejścia granicznego Grzechotki - Mamonowo II. Będzie to bowiem najkrótsza droga z Zachodniej Europy do obwodu kaliningradzkiego, północno-zachodniej Rosji i państw nadbałtyckich - o 150 km krótsza niż przez obecnie dostępne przejście Bezledy - Bagrationowsk.
     
     
     Zobacz także: "Herb Elbląga... za pokwitowaniem"
Mirosław Dymczak, Urząd Miejski w Elblągu

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Kto wpadł na pomysł rozsyłania informatorów do placówek dyplomatycznych obcych państw w Polsce? Przecież przedsiębiorca zagraniczny przyjdzie po informacje o polskiej ambasady w swoim państwie a nie bedzie obdzwaniał swoje konsulaty w Polsce (chociażby na koszty). Poza tym rozsyłany informator nie jest aktualny (np. zmiany w palnie zagospodarowania przestrzennego). Nic więc dziwnego, że nie ma zainteresowania. Poza tym nie można liczyć tylko na państwo i specjalne strefy (a jak ona nie ruszy to co? - wyludnimy Elbląg).
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Obserwator(2002-01-31)
  • Panom z Urzędu Miejskiego proponuję pojechać po nauki do Tarnowa Podgórnego pod Poznaniem gdzie włodarze tej miejscowości w ciągu kilku lat z małej mieściny uczynili prężny i stale rozwijający się ośrodek przemysłowy wykorzystując do tego celu położoną w pobliżu międzynarodową trasę szybkiego ruchu oraz własną inicjatywę, której naszym włodarzom ciągle brakuje. Chyba, że tereny wokół Berlinki, na których można by było rozpocząć jakikolwiek iwestycje zostały już dawno rozparcelowane i sprzedane kolesiom. Dla ułatwienia podaję adres strony internetowej Tarnowa Podgórnego :www.tarnowo-pdgorne.pl gdzie można znaleźć informacje jak to się wszystko u nich odbywa.
  • Ludzie czy Wy nigdy nie nabierzecie rozumu ??? Tego miasta już nie da się uratować. Bezrobocie ciągle wzrasta i wzrastać przez kilka następnych lat niestety będzie nadal. Miasto w sposób skuteczny przyczyniło się do tego wyrażając zgodę na budowę hipermarketu, który spowoduje zamarcie wszelkiej inicjatywy gospodarczej w promieniu około 4 km. Takie są doświadczenia innych małych miast, w których krótkowzroczność oraz własny interes urzędników dały możliwość otwierania hipermarketów. Biorąc pod uwagę Elbląg przyniesie to jeszcze kilka tysięcy bezrobotnych więcej.
  • Do Ja Małe miasto, według reguł stosowanych w geografii miasto powyżej stu tysięcy to duże miasto. W Olsztynie działają trzy hipermarkety i co? i nic. E
  • 1. Te wszystkie zachety dla nowych investorow sa interesujace. Nie widac jedank zadnego wysilku, zeby pomoc w przetrwaniu istniejacym juz firmom, obecnie zmagajacym sie na granicy rentownosci. W ten sposob stwarza sie ekonomiczny nonsen: istniejace firmy subsydiuja rozwoj nowych, ktore dzalajac na uprzywilejowanych warunkach, moga stac sie ich konkurencja na lokalnym rynku. 2. Kapital zagraniczny jest mobilny: moze przyjedzie do Elblaga, a moze do Tunezji, moze do Polski, a moze na Wegry. A w miedzyczasie, polski rzad zazyna polski kapital podatkami (np nowy podatek od odsetek bnakowych). Zamiast sie zalecac do obcych pieniedzy, potrzebujemy system ekonomiczny, ktory bedzie pomagal w powstawaniu polskiego kapitalu i zachecal go do investowania w Polsce. 3. Kiedy ktos mowi, ze na wiecej nas nie stac, przypomina mi sie bajka o czlowiku, ktory sie zalil , ze nie ma butow...az spotkal czlowieka, ktory stracil stopy...
  • Wypowiedź reprezentanta UM na poziomie i to warto podkreslić. Robią co sie da a nie wiele się da bo bieda! Smutna rzeczywistość. Z dobrze poinformowanego źródła: warto przyjrzeć się strukturze demograficznej krajów sąsiadujących z Polska na zachodzi i północy. Małe i bardzo stare społeczeństwa - może zabrzmi to jak przekleństwo dziejów historii ale mamy szansę tanio wyprodukować i dostarczyć kadrę pielęgniarsko-pomocniczą. Kolejne 30-50 lat będziemy podawali płyny, myli i pielęgnowali umierającą Norwegię, Danię, Szwecję i Niemcy. Może los sprawi, że w ostatnim słowie ludzie ci będą zapisywali swoje majątki Polakom czuwającym przy łożu śmierci. I tak oto około 2050 napłynie nad Wisłę strumień świeżego rodzimego kapitału. Dzieci naszych wnucząt będą już żyli w bogactwie. Ech...że też trzeba było się pojawiać na świecie właśnie teraz
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bywałem na żylecie(2002-01-31)
  • Panie na zylecie Jesli jestesmy spoleczenstwem "małym i bardzo starym" to jak my wyprodukujemy ta eksportowa kadre pielegniarska? Drugie, tez raczej retoryczne pytanie: w jakiej ekonomii pielegniarki sa zrodlem kapitalu?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    ciekawski(2002-01-31)
  • No no no, ile to my mamy w kraju ekspertów od gospodarki!!!Tylko jak bylo tak i jest beznadziejnie!Ale to już nasza narodowa tradycja.Dopóki, tak będzie to nie ma dla nas szans!
  • Oferta marketingowa - a gdzie ona, ach gdzie? Ktoś tu żyje nadal w świecie zaprzeszłym. A Kochani czy wysłaliście do Mauretanii i Madagaskaru jak nie to się pośpieszcie, zapewniam Was, że warto. Ludzie, co za przerażająca niewiedza i brak profesjonalizmu - wydajcie jeszcze parę bzdurnych folderków - na pewno przyjadą, ale z Pcimia Dolnego. Porażająca indolencja.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2002-01-31)
  • Mamy kolejny dowód jak beznadziejnie zacofane, bez inwencji twórczej i bez j.. mamy władze w mieście Elblągu!!! No cóż, jacy wyborcy taka władza! Jeżeli ktoś uważa, że dobra władza to taka, która jedynie, co musi robić to łatanie dziur w chodnikach i ulicach, to wybiera sobie durnych postkomuchów i biadoli razem z nimi, że to wszystko to wina rządu itp. bzdety!!! Mamy XXI wiek, wiek „informacji”, w którym właśnie przepływ informacji jest podstawą rozwoju rynku i co? Nic!!! W Urzędzie Miasta Elbląga na promocje miasta wydzielono 1,5 etatu, chyba tylko do p......... w stołki! Co robią żeby przyciągnąć inwestorów, to już wiemy, czyli niewiele i bez szans na sukces! Co robić? Drodzy internauci wiecie dobrze, jaką potęgą jest Internet, niestety w Urzędzie Miasta tego nie wiedzą! Przecież każda firma na zachodzie ma dostęp do Internetu, większość swoje strony i konta e-mailowe! Czy trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przygotować pełną i aktualną ofertę dla potencjalnych inwestorów w kilku językach, umieścić ją na stronie UM Elbląga, a następnie poinformować o tym potencjalnych inwestorów! Można w ten sposób nie ruszając się z miejsca i w miarę tanim kosztem nakłonić inwestorów do odwiedzenia miejskiej strony i zapoznania się z ofertą! Uwierzcie mi wiem, co piszę! Sam mam działalność gospodarczą i większość moich kontaktów gospodarczych nawiązuję przez Internet(bazy adresowe firm można kupić). Niech na każde 100 tys. e-maili odezwie się 100 firm to już jest szansa, że choć jedna zainwestuje! A tych firm są miliony, dużych i małych, najważniejsze żeby dowiedziały się, że u nas mogą robić interesy i, że czekamy na nich! To wszystko jest możliwe! Można zatrudnić w urzędzie miasta, fachowców z branży marketingu do przeprowadzenia tej akcji i profesjonalnej obsługi zgłaszających się potencjalnych inwestorów. Miasto może też wynająć profesjonalną firmę do poszukiwania inwestorów. Wszystko to kwestia sporządzenia odpowiedniej umowy, uzależniającej wynagrodzenie dla niej od wielkości nowych inwestycji i miejsc pracy! A jak jest dzisiaj, wiemy dobrze, urzędnicy nie chcą słuchać głosu mieszkańców wszystko wiedzą lepiej, czyli, że nic się nie da zrobić! Oczywiście przypomną sobie o nas przed wyborami!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Frustrat(2002-01-31)
  • A komu w UM zależy na tym mieście i jego smutnych mieszkańcach. Odwalić swoje 8 godzin i do domu. A w międzyczasie muszą się czasem stresować bo im petenci przeszkadzają w spokojnym piciu kawy a to może doprowadzić do nerwicy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Zgrywus(2002-02-01)
  • Gdyby tylko kawę. Odwalaja, jak twierdzą , kawał dobrej roboty. Co poniektórzy są tak zaangażowani, że - jak wieść gminna niesie - dorabiają ucząc studentów w jednej z elbląskich szkól. Może to i dobrze, bo szefowie miasta mało zarabiają, a tak promują swoje urzędy prezydenckie i pomysły na budowanie dobrego wizerunku miasta u braci studenckiej.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ciekawski(2002-02-01)
Reklama