UWAGA!

(nie) święty kamień (św. Kamien)
Fot. Łukasz
Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Krzywo
  • Linia horyzontu się po lewej co nieco obniżyła, ale minimalizm całkiem ciekawy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    (2016-11-10)Mrówka
  • Kosz
  • O żeglarzu pewnym opowieść to smutna, co przed laty w podróż długą wyruszył. Oceanów bezkresy przemierzył swym statkiem, obce kraje zwiedził, szejków arabskich odwiedził, kupców indyjskich i japońskich cesarzy. Afrykańskie dzikie ludy widział i zwierzęta dziwne. Przez lat takich wiele towarów nakupił, skarby istne, cudeńka przedziwne, strojów całe krocie, skór zwierząt egzotycznych i kości słoniowe. Już czas było wracać w rodzinne swe strony, by żonę odwiedzić i dzieciątka małe co ojca nie widziały prawie. Mórz wiele znów przemierzyć musiał, z wichrami się zmagać, niepogodą, skwarem. Z dniem każdy w rodzinne swe strony przybliżał się okręt dzielnego żeglarza, by pewnego dnia z rana z porannej mgły oparu zwiewem ukazał się w oddali dom żeglarza znany. Już serce kołacze i raduje się dusza bo kochaną żonkę i wesołe dziatki przytulać będzie w łez wzruszenia chwili. Lecz historia nudna by się wtedy stała gdyby tak banalny finał miała. Tak już w życiu bywa, że los płata figle takie straszne. Koniec części 1
  • Wicher nagle wielki, gigantyczna burza, potargane niebo i fal całe morze. Zniknął w oddali obraz domu znany. Okręt przez fale targany, maszty połamane i w rozsypce cały, wody nabiera i niechybnie tonie. Ratunku też znikąd oczekiwać próżnie, żeglarz dzielny resztkami sił swymi przez fale targany martwy prawie i zziębnięty, przemoczony cały na brzeg wyrzucony opodal kamienia co w wodzie od wieków złożył swe oblicze. Tutaj z opresji tragicznej wyrwany, wciąż żywy lecz bankrut przegrany. Cóż począć w sytuacji takiej, wracać w rodzinne swe strony jako nędzarz bosy czy może na nową wyprawę się udać. I właśnie w momencie tej chwili, fotograf nasz dzielny nadchodzi, nieświadomy całkiem tych wydarzeń strasznych tutaj rozegranych. Uwiecznia na zdjęciu obraz wody po burzy przebytej i owy kamień co w pamięci żeglarza utkwi jako miejsce wybawienia przecież. I odszedł nasz fotograf uczyniwszy obraz w aparacie swoim nie wiedząc zupełnie o żeglarzu leżącym opodal. Co się rozegrało dalej już się nie dowiemy, czy żeglarz powrócił w dom rodzinnej strony czy na wyprawę udał się nową, jedno wiemy na pewno, fotograf szczęśliwie dotarł do domu. .. .
  • FM schodzi na psy. .. .. Jeśli taki gniot wychodzi z poczekalni.
  • ale jakie talenty literackie się nam objawiają;-))))
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    0
    murdeR(2016-11-25)
Reklama