Dwóch mieszkańców Elbląga chce sprawdzić, jak działają różne miejskie instytucje. Na pierwszy ogień mają pójść dwie spółki – EPEC i Zarząd Portu. Do takiej społecznej kontroli zachęca Watchdog, sieć obywatelska promująca jawność i przejrzystość w życiu publicznym.
Marek Zajączkowski ma 42 lata, Marcin Zakęs – 36. Jak mówią o sobie, nie są członkami żadnej partii, nie zamierzają działać w polityce. - Jesteśmy elblążanami od urodzenia, tutaj mieszkamy i mamy nadzieję, że tutaj będą chciały mieszkać nasze dzieci. Jesteśmy po prostu lokalnymi patriotami i zależy nam na tym, by z naszego działania coś dobrego się zadziało – mówi Marek Zajączkowski, na co dzień projektant i serwisant urządzeń grzewczych.
Dlatego zgłosili się do ogólnopolskiej sieci obywatelskiej Watchdog, która zajmuje się kontrolą władzy. „Pilnujemy, żeby ludzie wiedzieli, co robi władza. Uczymy mieszkańców, że mogą pytać urzędy o to, dlaczego zlikwidowano szkołę, ile wydano na festyn czy gdzie planowana jest budowa wiatraków. Udzielamy tysięcy porad i setki razy chodzimy do sądu. Dzięki temu coraz więcej ludzi wie, że ma prawo pytać urzędy, te zaś wiedzą, że muszą odpowiadać” - to dewiza Watchdog.
- Zgłosiliśmy się do nich, przeszliśmy szkolenie, wiemy, jak i co robić, o co pytać, by przygotowywać rzetelne raporty z działalności publicznych instytucji. Nie zależy nam na tym, by kogokolwiek pomawiać i ciągać się potem po sądach. Chcemy przygotować rzetelny raport, korzystając z narzędzi, które otrzymaliśmy od Watchdog i ich ochrony prawnej. Dla nas najważniejsza jest jawność, przejrzystość i otwartość – dodaje Marek Zajączkowski.
- Wybraliśmy do społecznej kontroli dwie spółki: Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej i Zarządu Portu Morskiego. EPEC dlatego, że to właśnie wydatki na ogrzewanie stanowią znaczną część opłat związanych z mieszkaniem. A port dlatego, że działalność tej spółki jest szansą rozwoju dla całego miasta – mówi Marcin Zakęs, który na co dzień prowadzi własną firmę i współpracuje z jedną z największych firm informatycznych w mieście, a w latach 90. działał w Młodzieżowej Radzie Miasta.
Obaj elblążanie, którzy swoją inicjatywę nazwali Jawny Elbląg, już wysłali pierwsze pytania do spółek oraz do Urzędu Miejskiego. Czekają na odpowiedź. Jak przyznają, ich raport powinien być gotowy w ciągu dziewięciu miesięcy, wyniki społecznej kontroli poznamy więc najpóźniej w drugiej połowie przyszłego roku.
- Wzorem dla nas jest działalność jednej z mieszkanek Szczecina, który przygotowała świetny raport ze społecznej kontroli w tamtejszych wodociągach. Odkryła wiele nieprawidłowości związanych z zasiadaniem określonych osób w radzie nadzorczej, zasad wynagradzania czy promocji – dodaje Marek Zajączkowski. - Chcemy swój raport przygotować nie gorzej niż ten w Szczecinie. Mamy nadzieję, że odpowiednie instytucje nie będą nam utrudniać dostępu do informacji, choć liczymy się z oporem materii.
Dlatego zgłosili się do ogólnopolskiej sieci obywatelskiej Watchdog, która zajmuje się kontrolą władzy. „Pilnujemy, żeby ludzie wiedzieli, co robi władza. Uczymy mieszkańców, że mogą pytać urzędy o to, dlaczego zlikwidowano szkołę, ile wydano na festyn czy gdzie planowana jest budowa wiatraków. Udzielamy tysięcy porad i setki razy chodzimy do sądu. Dzięki temu coraz więcej ludzi wie, że ma prawo pytać urzędy, te zaś wiedzą, że muszą odpowiadać” - to dewiza Watchdog.
- Zgłosiliśmy się do nich, przeszliśmy szkolenie, wiemy, jak i co robić, o co pytać, by przygotowywać rzetelne raporty z działalności publicznych instytucji. Nie zależy nam na tym, by kogokolwiek pomawiać i ciągać się potem po sądach. Chcemy przygotować rzetelny raport, korzystając z narzędzi, które otrzymaliśmy od Watchdog i ich ochrony prawnej. Dla nas najważniejsza jest jawność, przejrzystość i otwartość – dodaje Marek Zajączkowski.
- Wybraliśmy do społecznej kontroli dwie spółki: Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej i Zarządu Portu Morskiego. EPEC dlatego, że to właśnie wydatki na ogrzewanie stanowią znaczną część opłat związanych z mieszkaniem. A port dlatego, że działalność tej spółki jest szansą rozwoju dla całego miasta – mówi Marcin Zakęs, który na co dzień prowadzi własną firmę i współpracuje z jedną z największych firm informatycznych w mieście, a w latach 90. działał w Młodzieżowej Radzie Miasta.
Obaj elblążanie, którzy swoją inicjatywę nazwali Jawny Elbląg, już wysłali pierwsze pytania do spółek oraz do Urzędu Miejskiego. Czekają na odpowiedź. Jak przyznają, ich raport powinien być gotowy w ciągu dziewięciu miesięcy, wyniki społecznej kontroli poznamy więc najpóźniej w drugiej połowie przyszłego roku.
- Wzorem dla nas jest działalność jednej z mieszkanek Szczecina, który przygotowała świetny raport ze społecznej kontroli w tamtejszych wodociągach. Odkryła wiele nieprawidłowości związanych z zasiadaniem określonych osób w radzie nadzorczej, zasad wynagradzania czy promocji – dodaje Marek Zajączkowski. - Chcemy swój raport przygotować nie gorzej niż ten w Szczecinie. Mamy nadzieję, że odpowiednie instytucje nie będą nam utrudniać dostępu do informacji, choć liczymy się z oporem materii.
RG