Od soboty (19 listopada) zaczną obowiązywać przepisy pozwalające nakładać grzywnę w wysokości do 5 tys. zł osobom handlującym na chodnikach, parkingach i innych miejscach, które nie zostały na taką działalność wyznaczone. To będzie z pewnością duży cios dla dorabiających sezonowo w ten sposób emerytów, rencistów czy bezrobotnych.
Artykuł 60 p. 3 znowelizowanego kodeksu wykroczeń przewiduje, że karze grzywny będzie podlegać każdy, kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez urzędników. Przyłapany na gorącym uczynku handlarz będzie musiał zapłacić mandat w wysokości od 20 zł do 5 tys. zł. Ponadto sąd będzie mógł zdecydować o odebraniu handlującym towaru.
Wśród argumentów, które zaważyły na przyjęciu nowelizacji przepisów były m.in. fakt handlu niezarejestrowanego (bez zarejestrowanej działalności i płacenia podatku), skargi obywateli pieszych na tarasowanie przez stragany ciągów komunikacyjnych oraz zmotoryzowanych na zajmowanie miejsc parkingowych.
Przedstawiciele lokalnych władz przyjęli nowelę z zadowoleniem, bo od lat narzekają, że dziki handel utrudnia ruch pieszych i pojazdów.
Kiedy mandat a kiedy przepadek towaru?
Jeśli handlujący zostanie przyłapany po raz pierwszy lub towar będzie niewielkiej wartości „chodnikowy sprzedawca” zostanie ukarany mandatem. Natomiast w przypadku, gdy towar będzie w ilościach hurtowych i dużej wartości (np. samochód dostawczy, z którego bagażnika będą sprzedawane jabłka lub truskawki) lub gdy sprzedawany towar nie będzie własnością handlarza możliwa będzie konfiskata i orzeczenie sądu na wniosek funkcjonariuszy o przepadku towarów znalezionych przy sprzedawcy i przeznaczonych do handlu. Zadaniem policji będzie wówczas zabezpieczenie towaru i skierowanie sprawy do sądu. O zapis taki zabiegały organizacje kupieckie i hurtownicy, którzy twierdzili, że z powodu nieuczciwej konkurencji ponoszą duże straty finansowe.
W ten sposób według prawodawcy ma zostać ograniczona tak zwana szara strefa oraz zniknąć z uczęszczanych miejsc w miastach, nielegalne i niekiedy szpetne stragany. O najbiedniejszych, którzy do skromnej emerytury dorabiają parę złotych sprzedając kwiatki z działki lub przydomowego ogródka nikt przy nowelizacji nie pomyślał...
Wśród argumentów, które zaważyły na przyjęciu nowelizacji przepisów były m.in. fakt handlu niezarejestrowanego (bez zarejestrowanej działalności i płacenia podatku), skargi obywateli pieszych na tarasowanie przez stragany ciągów komunikacyjnych oraz zmotoryzowanych na zajmowanie miejsc parkingowych.
Przedstawiciele lokalnych władz przyjęli nowelę z zadowoleniem, bo od lat narzekają, że dziki handel utrudnia ruch pieszych i pojazdów.
Kiedy mandat a kiedy przepadek towaru?
Jeśli handlujący zostanie przyłapany po raz pierwszy lub towar będzie niewielkiej wartości „chodnikowy sprzedawca” zostanie ukarany mandatem. Natomiast w przypadku, gdy towar będzie w ilościach hurtowych i dużej wartości (np. samochód dostawczy, z którego bagażnika będą sprzedawane jabłka lub truskawki) lub gdy sprzedawany towar nie będzie własnością handlarza możliwa będzie konfiskata i orzeczenie sądu na wniosek funkcjonariuszy o przepadku towarów znalezionych przy sprzedawcy i przeznaczonych do handlu. Zadaniem policji będzie wówczas zabezpieczenie towaru i skierowanie sprawy do sądu. O zapis taki zabiegały organizacje kupieckie i hurtownicy, którzy twierdzili, że z powodu nieuczciwej konkurencji ponoszą duże straty finansowe.
W ten sposób według prawodawcy ma zostać ograniczona tak zwana szara strefa oraz zniknąć z uczęszczanych miejsc w miastach, nielegalne i niekiedy szpetne stragany. O najbiedniejszych, którzy do skromnej emerytury dorabiają parę złotych sprzedając kwiatki z działki lub przydomowego ogródka nikt przy nowelizacji nie pomyślał...
Marta Kowalczyk