Rozmowa z Mirosławem Kozłowskiem, przewodniczącym elbląskiej Solidarności.
Źle się dzieje w Browarze w Braniewie. Planowana jest likwidacja tego zakładu. Jakie są szanse na uratowanie firmy? Czy są jakieś konkretne ustalenia po spotkaniu władz Braniewa, przedstawicieli parlamentarzystów i władz wojewódzkich w tej sprawie?
Byłem zaproszony przez związkowców Solidarności i burmistrza Braniewa na rozmowy. Zamknięcie browaru, w sytuacji, gdy bezrobocie sięga tam 35 proc. szokuje społeczeństwo i nie dziwimy się reakcji załogi.
A zarząd Grupy Żywiec jest nieugięty?
To co wiemy na dzisiaj, to zarząd Grupy podjął już decyzję o likwidacji zakładu. Jednocześnie skoro zarząd również ubolewa nad sytuacją, to powinien zrobić wszystko, aby stworzyć nowe miejsca pracy. Póki co zarząd na razie obiecuje. Na spotkaniu w Braniewie powołane zostały dwa zespoły. Jednemu przewodzi pan burmistrz, a w skład drugiego wchodzą przedstawiciele związków zawodowych. Ten drugi zespół będzie bezpośrednio stroną we wszelkich negocjacjach dotyczących załogi.
Czy padła jakieś konkretna propozycja rozwiązania problemu?
Przede wszystkim były głosy, by ten zakład był wizytówką naszego regionu, żeby za wszelką cenę go utrzymać. Czy tak się stanie, trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć. Ja też powiedziałem załodze, by nie widzieli w mojej osoby, której uda się sprawić, by ten zakład funkcjonował jako browar. Szukamy innych rozwiązań, bo zależy nam przede wszystkim na utrzymaniu miejsc pracy. Same osłony dla zwalnianych pracowników nie rozwiązują problemu.
Krzysztof Rut, rzecznik prasowy Grupy Żywiec mówił, że zarząd poszukuje inwestora i że już prowadził kilkakrotnie rozmowy w sprawie ewentualnej sprzedaży zakładu nowemu inwestorowi...
Oby zarząd to zrealizował, skoro mówi to publicznie i oficjalnie. My tego oczekujemy. Skoro można by to traktować jako daleko idącą deklarację, to może powinniśmy wstrzymać wszelkie prowadzone negocjacje ze związkami do czasu, kiedy zarząd nie znajdzie inwestora. Nowy właściciel mógłby przejąć załogę i wtedy moglibyśmy rozmawiać. To byłoby uczciwe.
Wystąpiliście państwo z apelem do pracowników wszelkich zakładów, którym pracodawcy nie płacą pensji, by zgłaszali się do Zarządu Regionu...
Tam, gdzie działa związek, nie ma prolemów z wypłacaniem pensji. Staramy się tego pilnować. Są jednak przypadki, że pensje są płacone w ratach, kiedy na przykład jest trudna sytuacja ekonomiczna danego zakładu. My natomiast zwróciliśmy się do ludzi, którzy pracują w zakładach, gdzie nie ma związków. Pracodawcy bardzo często po prostu wykorzystują ich i nie płacą im regularnie. Znamy przypadki, gdy pracownicy anonimowo zwracają się do nas z takimi informacjami. Pracodawca nie chce płacić, uchyla się. My zamierzamy kierować takie sprawy do Państwowej Inspekcji Pracy. Chcemy też publicznie mówić o firmach, które przecież łamią prawo.
Z drugiej strony zachęca pan do tworzenia związków zawodowych w zakładach...
Oczywiście, dziwię się niektórym pracodawcom, że nie chcą zwiazków zawodowych w swoich firmach.
Może czegoś się obawiają...
Nie wiem, czego się boją. Dzisiaj związek zawodowy nie działa na zasadzie oszołomstwa, jak trzeba, to nawet broni niektórych prezesów. Przecież prezesowi łatwiej jest rozmawiać z przewodniczącym związku. Wspólnie łatwiej jest pracować na rzecz zakładu. Dziwię się, że niektórzy prezesi uważają, iż związek może przeszkadzać, że może doprowadzić do upadłości firmy. Związki są na tyle elastyczne, że myśląc o utrzymaniu miejsc pracy, nawet nie żądają podwyżek przez rok, dwa lata. Apeluję do pracodawców, by to zrozumieli.
Rozmowy "Studia El" prezentowane są na antenie Telewizji Elbląskiej we wtorki i piątki ok. godziny 17.45.
Byłem zaproszony przez związkowców Solidarności i burmistrza Braniewa na rozmowy. Zamknięcie browaru, w sytuacji, gdy bezrobocie sięga tam 35 proc. szokuje społeczeństwo i nie dziwimy się reakcji załogi.
A zarząd Grupy Żywiec jest nieugięty?
To co wiemy na dzisiaj, to zarząd Grupy podjął już decyzję o likwidacji zakładu. Jednocześnie skoro zarząd również ubolewa nad sytuacją, to powinien zrobić wszystko, aby stworzyć nowe miejsca pracy. Póki co zarząd na razie obiecuje. Na spotkaniu w Braniewie powołane zostały dwa zespoły. Jednemu przewodzi pan burmistrz, a w skład drugiego wchodzą przedstawiciele związków zawodowych. Ten drugi zespół będzie bezpośrednio stroną we wszelkich negocjacjach dotyczących załogi.
Czy padła jakieś konkretna propozycja rozwiązania problemu?
Przede wszystkim były głosy, by ten zakład był wizytówką naszego regionu, żeby za wszelką cenę go utrzymać. Czy tak się stanie, trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć. Ja też powiedziałem załodze, by nie widzieli w mojej osoby, której uda się sprawić, by ten zakład funkcjonował jako browar. Szukamy innych rozwiązań, bo zależy nam przede wszystkim na utrzymaniu miejsc pracy. Same osłony dla zwalnianych pracowników nie rozwiązują problemu.
Krzysztof Rut, rzecznik prasowy Grupy Żywiec mówił, że zarząd poszukuje inwestora i że już prowadził kilkakrotnie rozmowy w sprawie ewentualnej sprzedaży zakładu nowemu inwestorowi...
Oby zarząd to zrealizował, skoro mówi to publicznie i oficjalnie. My tego oczekujemy. Skoro można by to traktować jako daleko idącą deklarację, to może powinniśmy wstrzymać wszelkie prowadzone negocjacje ze związkami do czasu, kiedy zarząd nie znajdzie inwestora. Nowy właściciel mógłby przejąć załogę i wtedy moglibyśmy rozmawiać. To byłoby uczciwe.
Wystąpiliście państwo z apelem do pracowników wszelkich zakładów, którym pracodawcy nie płacą pensji, by zgłaszali się do Zarządu Regionu...
Tam, gdzie działa związek, nie ma prolemów z wypłacaniem pensji. Staramy się tego pilnować. Są jednak przypadki, że pensje są płacone w ratach, kiedy na przykład jest trudna sytuacja ekonomiczna danego zakładu. My natomiast zwróciliśmy się do ludzi, którzy pracują w zakładach, gdzie nie ma związków. Pracodawcy bardzo często po prostu wykorzystują ich i nie płacą im regularnie. Znamy przypadki, gdy pracownicy anonimowo zwracają się do nas z takimi informacjami. Pracodawca nie chce płacić, uchyla się. My zamierzamy kierować takie sprawy do Państwowej Inspekcji Pracy. Chcemy też publicznie mówić o firmach, które przecież łamią prawo.
Z drugiej strony zachęca pan do tworzenia związków zawodowych w zakładach...
Oczywiście, dziwię się niektórym pracodawcom, że nie chcą zwiazków zawodowych w swoich firmach.
Może czegoś się obawiają...
Nie wiem, czego się boją. Dzisiaj związek zawodowy nie działa na zasadzie oszołomstwa, jak trzeba, to nawet broni niektórych prezesów. Przecież prezesowi łatwiej jest rozmawiać z przewodniczącym związku. Wspólnie łatwiej jest pracować na rzecz zakładu. Dziwię się, że niektórzy prezesi uważają, iż związek może przeszkadzać, że może doprowadzić do upadłości firmy. Związki są na tyle elastyczne, że myśląc o utrzymaniu miejsc pracy, nawet nie żądają podwyżek przez rok, dwa lata. Apeluję do pracodawców, by to zrozumieli.
Rozmowy "Studia El" prezentowane są na antenie Telewizji Elbląskiej we wtorki i piątki ok. godziny 17.45.
przyg. Joanna Ułanowska (Polskie Radio Olsztyn)