Pracownicy szpitala miejskiego w Elblągu są zaniepokojeni przedłużającym się oczekiwaniem na decyzje w sprawie dalszych losów placówki, w której pracują.
Według różnych szacunków, szpital ma dziś od ponad 20 do 30 milionów złotych długu. Najprawdopodobniej z powodów proceduralnych przedłuża się również oczekiwanie na 3-milionowy kredyt, który przywróciłby lecznicy płynność finansową.
Dwa warianty
Przypomnijmy, wiosną prezydent Elbląga powołał specjalną komisję. Pod koniec czerwca Rada Miejska przyjęła - częściowo zmieniony przez prezydenta - raport komisji o możliwościach uzdrowienia szpitala. Zakładał on porozumienie z marszałkiem o połączeniu placówki ze szpitalem wojewódzkim albo przekształcenie w 100-procentową spółkę miejską. Od tego czasu sprawa jakby przycichła. Jedynie w sierpniu prezydent powiedział dziennikarzom, że rozmowy z marszałkiem prowadzi i liczy, że w najbliższym czasie znajdą one swój finał.
- Wszystko trwa już dość długo, ale szpital to twardy orzech do zgryzienia: nie tylko dla marszałka, ale także dla prezydenta, bo wielomilionowy dług trzeba przecież spłacić – usprawiedliwia przewodniczący Rady Miejskiej i zarazem szef speckomisji do spraw szpitala, Janusz Nowak.
Rzeczniczka prezydenta Henryka Słoniny, Agnieszka Staszewska zapewnia, że rozmowy z władzami województwa są w toku.
Rozmowy trwają
- Negocjacje są bardzo drobiazgowe. Omawiany jest każdy punkt związany z ewentualnym połączeniem obu szpitali. W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie rady społecznej. Mowa na nim będzie o wdrożeniu drugiego wariantu dotyczącego losów szpitala. Jak zapewnia wicemarszałek województwa warmińsko - mazurskiego, Piotr Żuchowski, władze marszałkowskie nie są przeciwne fuzji szpitala miejskiego z wojewódzkim i są otwarte na dialog.
- Prezydent Elbląga obiecał nam na piśmie, że spłaci dług - to podstawowy, ale nie jedyny warunek, jaki stawiamy - zastrzega Żuchowski.
Do ustalenia pozostaje m.in. sposób przeprowadzenia operacji połączenia dwóch szpitali. Jak wynika z naszych informacji, władze Elbląga proponują restrukturyzację na zasadzie podpisania porozumienia pomiędzy dwoma organami założycielskimi. Przepisy określają jednak, że tego typu reorganizację robi się poprzez likwidację placówki dotychczas istniejącej.
Drugi problem dotyczy majątku miejskiej lecznicy. Marszałek chce, aby przeszłą ona na własność szpitala wojewódzkiego.
- Jeśli szpital miejski ma nadal świadczyć usługi dla elblążan i jeżeli mamy uratować prawie 400 miejsc pracy, to nieruchomości powinny być własnością szpitala wojewódzkiego, aby można było nimi normalnie, a nie w sposób doraźny administrować - wyjaśnia wicemarszałek Żuchowski.
... może za długo
Zapewnienia polityków i samorządowców o tym, że negocjacje trwają i nikt o problemie nie zapomniał nie uspokajają pracowników szpitala, którzy boją się, że niedługo może już być za późno na jakiekolwiek decyzje.
- W tej sprawie liczy się czas - przyznaje dyrektor Jacek Perliński. - Wisi nad nami widmo likwidacji. Jeśli nie otrzymamy szybkiej pomocy finansowej i nie nastąpią zmiany strukturalne, możemy w pewnym momencie stanąć przed problemem braku pieniędzy na leki, ogrzewanie i wypłaty...
Dwa warianty
Przypomnijmy, wiosną prezydent Elbląga powołał specjalną komisję. Pod koniec czerwca Rada Miejska przyjęła - częściowo zmieniony przez prezydenta - raport komisji o możliwościach uzdrowienia szpitala. Zakładał on porozumienie z marszałkiem o połączeniu placówki ze szpitalem wojewódzkim albo przekształcenie w 100-procentową spółkę miejską. Od tego czasu sprawa jakby przycichła. Jedynie w sierpniu prezydent powiedział dziennikarzom, że rozmowy z marszałkiem prowadzi i liczy, że w najbliższym czasie znajdą one swój finał.
- Wszystko trwa już dość długo, ale szpital to twardy orzech do zgryzienia: nie tylko dla marszałka, ale także dla prezydenta, bo wielomilionowy dług trzeba przecież spłacić – usprawiedliwia przewodniczący Rady Miejskiej i zarazem szef speckomisji do spraw szpitala, Janusz Nowak.
Rzeczniczka prezydenta Henryka Słoniny, Agnieszka Staszewska zapewnia, że rozmowy z władzami województwa są w toku.
Rozmowy trwają
- Negocjacje są bardzo drobiazgowe. Omawiany jest każdy punkt związany z ewentualnym połączeniem obu szpitali. W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie rady społecznej. Mowa na nim będzie o wdrożeniu drugiego wariantu dotyczącego losów szpitala. Jak zapewnia wicemarszałek województwa warmińsko - mazurskiego, Piotr Żuchowski, władze marszałkowskie nie są przeciwne fuzji szpitala miejskiego z wojewódzkim i są otwarte na dialog.
- Prezydent Elbląga obiecał nam na piśmie, że spłaci dług - to podstawowy, ale nie jedyny warunek, jaki stawiamy - zastrzega Żuchowski.
Do ustalenia pozostaje m.in. sposób przeprowadzenia operacji połączenia dwóch szpitali. Jak wynika z naszych informacji, władze Elbląga proponują restrukturyzację na zasadzie podpisania porozumienia pomiędzy dwoma organami założycielskimi. Przepisy określają jednak, że tego typu reorganizację robi się poprzez likwidację placówki dotychczas istniejącej.
Drugi problem dotyczy majątku miejskiej lecznicy. Marszałek chce, aby przeszłą ona na własność szpitala wojewódzkiego.
- Jeśli szpital miejski ma nadal świadczyć usługi dla elblążan i jeżeli mamy uratować prawie 400 miejsc pracy, to nieruchomości powinny być własnością szpitala wojewódzkiego, aby można było nimi normalnie, a nie w sposób doraźny administrować - wyjaśnia wicemarszałek Żuchowski.
... może za długo
Zapewnienia polityków i samorządowców o tym, że negocjacje trwają i nikt o problemie nie zapomniał nie uspokajają pracowników szpitala, którzy boją się, że niedługo może już być za późno na jakiekolwiek decyzje.
- W tej sprawie liczy się czas - przyznaje dyrektor Jacek Perliński. - Wisi nad nami widmo likwidacji. Jeśli nie otrzymamy szybkiej pomocy finansowej i nie nastąpią zmiany strukturalne, możemy w pewnym momencie stanąć przed problemem braku pieniędzy na leki, ogrzewanie i wypłaty...
AJ