Powiatowy Urząd Pracy w Elblągu znalazł się w dramatycznej sytuacji finansowej.
Na bieżący rok urząd pracy otrzymał 1,9 miliona złotych. Na funkcjonowanie i uregulowanie zaległości potrzeba tymczasem ponad 20 procent więcej. Urząd przygotował program oszczędności, wynika z niego, że na rozmowach telefonicznych, ograniczeniu korzystania z usług pocztowych i redukcji części etatów zaoszczędzić uda się około 130 tysięcy złotych. Do uzupełnienia budżetowej dziury brakuje jeszcze 300 tysięcy. Od kilku miesięcy urząd nie płaci m.in. ZUS-owi składek od wynagrodzeń ani nie odprowadza za nie podatków. Jak przypomina starosta elbląski, Sławomir Jezierski, do działalności urzędu władze powiatu elbląskiego nie od dziś muszą dopłacać.
- Po cięciach budżetu przez wojewodę w ubiegłym roku przekazaliśmy urzędowi 140 tysięcy złotych - mówi starosta i dodaje, że na razie nie podjął jeszcze decyzji, co do tego, jak dziura zostanie załatana.
- "Obcięty" w porównaniu do ubiegłego, i tak już biednego roku, został cały budżet powiatu - mówi Jezierski. - Mamy o około 13 procent mniej pieniędzy i na głowie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, domy pomocy, dom dziecka i Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Kamienicy. Tam także ubyło pieniędzy i potrzebne są programy oszczędnościowe. W sprawie urzędu pracy starosta zwrócił się o pomoc do wojewody.
- Czekamy na odpowiedź, bo - jak twierdzi ministerstwo pracy – wojewodowie otrzymali po dodatkowym milionie złotych - mówi Sławomir Jezierski. - Liczymy, że część pieniędzy trafi do nas.
Jak mówi kierowniczka urzędu, Iwona Radej, jeśli pieniądze się nie znajdą, zwolnienie grozi nawet dwudziestu z 80 pracowników.
- Nie wyobrażam sobie, by mogło do tego dojść - mówi Iwona Radej. - Zwalniać można tylko do pewnego momentu. My już taką redukcję przeprowadziliśmy. Zadań związanych m.in. z nowymi programami walki z bezrobociem przybywa i już teraz trudno sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała obsługa osób bezrobotnych.
Elbląski urząd obsługuje 23 tysiące bezrobotnych. Z naszych informacji wynika, że w podobnie trudnej sytuacji są również urzędy pracy w całym województwie województwie warmińsko-mazurskim.
- Po cięciach budżetu przez wojewodę w ubiegłym roku przekazaliśmy urzędowi 140 tysięcy złotych - mówi starosta i dodaje, że na razie nie podjął jeszcze decyzji, co do tego, jak dziura zostanie załatana.
- "Obcięty" w porównaniu do ubiegłego, i tak już biednego roku, został cały budżet powiatu - mówi Jezierski. - Mamy o około 13 procent mniej pieniędzy i na głowie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, domy pomocy, dom dziecka i Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Kamienicy. Tam także ubyło pieniędzy i potrzebne są programy oszczędnościowe. W sprawie urzędu pracy starosta zwrócił się o pomoc do wojewody.
- Czekamy na odpowiedź, bo - jak twierdzi ministerstwo pracy – wojewodowie otrzymali po dodatkowym milionie złotych - mówi Sławomir Jezierski. - Liczymy, że część pieniędzy trafi do nas.
Jak mówi kierowniczka urzędu, Iwona Radej, jeśli pieniądze się nie znajdą, zwolnienie grozi nawet dwudziestu z 80 pracowników.
- Nie wyobrażam sobie, by mogło do tego dojść - mówi Iwona Radej. - Zwalniać można tylko do pewnego momentu. My już taką redukcję przeprowadziliśmy. Zadań związanych m.in. z nowymi programami walki z bezrobociem przybywa i już teraz trudno sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała obsługa osób bezrobotnych.
Elbląski urząd obsługuje 23 tysiące bezrobotnych. Z naszych informacji wynika, że w podobnie trudnej sytuacji są również urzędy pracy w całym województwie województwie warmińsko-mazurskim.
AJ