W piątek w ratuszu odbędzie się debata nad przyszłorocznym budżetem Elbląga. - Pamiętamy o ponad 300-milionowym długu miasta, on ogranicza nasze możliwości inwestycyjne. Dlatego priorytetem są te inwestycje, do których ktoś się dokłada – tłumaczył dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Przez władzami miasta gorący miesiąc. W piątek odbędzie się debata nad budżetem miasta na 2018 rok, potem prezydenta czekają trudne spotkania z poszczególnymi klubami w Radzie Miejskiej, a pod koniec grudnia głosowanie na sesji. Czy jest możliwe, by Rada Miejska nie uchwaliła przygotowanego budżetu?
- Gdy rozpoczynałem kadencję pytaliście mnie, jak będę rządził z poparciem jednego radnego. Nie wykluczam takiej sytuacji, że większość może głosować przeciw, jak stało się to w przypadku absolutorium. Dla dobra miasta w tej kwestii nie powinniśmy jednak uprawiać polityki, ale opierać się na logicznych argumentach – odpowiedział na jedno z pytań dziennikarzy prezydent Witold Wróblewski.
Argumentami mają być poszczególne zapisy w projekcie budżetu, z którego wynika że dochody miasta mają wynieść 604 miliony złotych, a wydatki 597 milionów złotych. 7-milionowa nadwyżka ma być przeznaczona na spłatę zadłużenia miasta, która nadal wynosi ponad 300 milionów złotych.
- Gdybyśmy nie spłacili wcześniej większych sum awansem w latach 2015-2017, to w 2018 roku mielibyśmy do spłaty ponad 20 milionów, a nie siedem i budżetu byśmy nie spięli. A tak mamy środki na wkłady własne do inwestycji. Nie chcę brać brać na ten cel kolejnych kredytów i zaciągać obligacji – mówił Witold Wróblewski, pokazując, że w 2018 roku zadłużenie miasta ma spaść do 304 mln zł (na koniec 2014 r. wynosiło ok. 370 mln zł). - Pamiętamy o ponad 300-milionowym długu miasta, on ogranicza nasze możliwości inwestycyjne. Dlatego priorytetem są te inwestycje, do których ktoś się dokłada. To nieprawda, że są one niepotrzebne.
Na inwestycje ma być przeznaczonych 39 mln złotych. Najważniejsze wydatki w tej kwestii dotyczą budowy wiaduktu na Zatorze i dróg dojazdowych, budowy tunelu dla pieszych i rowerzystów w ciągu ul. Lotniczej, zakupu trzech nowych tramwajów wraz z przebudową części zajezdni tramwajowej, modernizacji Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Bema, czy budowa bloku operacyjnego i modernizacja szpitala miejskiego.
- Inwestycje w szpitalu traktujemy jako miejskie, mimo że prowadzi je szpital, bo dołożyliśmy tam wkład własny z budżetu i spłacamy też zadłużenie placówki – tłumaczy Witold Wróblewski. - Gdy dodamy jeszcze dofinansowanie, które otrzymał EPWiK, to od początku mojej kadencji do naszego miasta wpłynęło ok. 210 mln zewnętrznych środków finansowych na inwestycje.
Czy optymizm prezydenta podzielą radni? Witold Wróblewski może zapewne liczyć na przychylność klubu SLD, którego przewodniczący Wojciech Rudnicki również uczestniczył w konferencji prezydenta. - To budżet na miarę możliwości, choć oczekiwania mieszkańców są coraz większe. Na pewno przygotujemy też swoje propozycje, dyskusja trwa – mówił Wojciech Rudnicki.
Dyskusje z pozostałymi klubami, w tym mającym większość w Radzie klubem PiS odbędą się po debacie budżetowej, która odbędzie się w ratuszu już w piątek, 8 grudnia. Początek o godz. 14.
- Gdy rozpoczynałem kadencję pytaliście mnie, jak będę rządził z poparciem jednego radnego. Nie wykluczam takiej sytuacji, że większość może głosować przeciw, jak stało się to w przypadku absolutorium. Dla dobra miasta w tej kwestii nie powinniśmy jednak uprawiać polityki, ale opierać się na logicznych argumentach – odpowiedział na jedno z pytań dziennikarzy prezydent Witold Wróblewski.
Argumentami mają być poszczególne zapisy w projekcie budżetu, z którego wynika że dochody miasta mają wynieść 604 miliony złotych, a wydatki 597 milionów złotych. 7-milionowa nadwyżka ma być przeznaczona na spłatę zadłużenia miasta, która nadal wynosi ponad 300 milionów złotych.
- Gdybyśmy nie spłacili wcześniej większych sum awansem w latach 2015-2017, to w 2018 roku mielibyśmy do spłaty ponad 20 milionów, a nie siedem i budżetu byśmy nie spięli. A tak mamy środki na wkłady własne do inwestycji. Nie chcę brać brać na ten cel kolejnych kredytów i zaciągać obligacji – mówił Witold Wróblewski, pokazując, że w 2018 roku zadłużenie miasta ma spaść do 304 mln zł (na koniec 2014 r. wynosiło ok. 370 mln zł). - Pamiętamy o ponad 300-milionowym długu miasta, on ogranicza nasze możliwości inwestycyjne. Dlatego priorytetem są te inwestycje, do których ktoś się dokłada. To nieprawda, że są one niepotrzebne.
Na inwestycje ma być przeznaczonych 39 mln złotych. Najważniejsze wydatki w tej kwestii dotyczą budowy wiaduktu na Zatorze i dróg dojazdowych, budowy tunelu dla pieszych i rowerzystów w ciągu ul. Lotniczej, zakupu trzech nowych tramwajów wraz z przebudową części zajezdni tramwajowej, modernizacji Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Bema, czy budowa bloku operacyjnego i modernizacja szpitala miejskiego.
- Inwestycje w szpitalu traktujemy jako miejskie, mimo że prowadzi je szpital, bo dołożyliśmy tam wkład własny z budżetu i spłacamy też zadłużenie placówki – tłumaczy Witold Wróblewski. - Gdy dodamy jeszcze dofinansowanie, które otrzymał EPWiK, to od początku mojej kadencji do naszego miasta wpłynęło ok. 210 mln zewnętrznych środków finansowych na inwestycje.
Czy optymizm prezydenta podzielą radni? Witold Wróblewski może zapewne liczyć na przychylność klubu SLD, którego przewodniczący Wojciech Rudnicki również uczestniczył w konferencji prezydenta. - To budżet na miarę możliwości, choć oczekiwania mieszkańców są coraz większe. Na pewno przygotujemy też swoje propozycje, dyskusja trwa – mówił Wojciech Rudnicki.
Dyskusje z pozostałymi klubami, w tym mającym większość w Radzie klubem PiS odbędą się po debacie budżetowej, która odbędzie się w ratuszu już w piątek, 8 grudnia. Początek o godz. 14.
RG