Elbląska Solidarność uważa, że zarząd elbląskich Zakładów Mięsnych Elmeat popełnił przestępstwo, ponieważ od października ubiegłego roku nie wypłacał pracownikom pensji i nie pokrywa obowiązkowych świadczeń ubezpieczeniowych.
Mirosław Kozłowski złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
- Dość zakłamania w tej sprawie - mówi Kozłowski. - Chodzi mi szczególnie o pracowników, bo kolejne próby ratowania tego zakładu nie udawały się. Teraz jest wprawdzie kolejna próba i jest jakiś cień nadziei, ale to dopiero się okaże.
O trudnej sytuacji Elmeatu wiadomo było już od wielu miesięcy, jednak pracownicy niechętnie o tym mówili, wierząc, że zakład wyjdzie z kłopotów. Dopiero teraz zgodzili się na to, by Solidarność wystąpiła do prokuratury w ich imieniu. Obecny prezes Zakładów Mięsnych Krystian Kryczyński potwierdza, że firma ma rzeczywiście duże zobowiązania finansowe.
- Te zaległości to długi z tytułu budowy zakładu przy ul. Mazurskiej, a doniesienie Solidarności powinno raczej dotyczyć poprzedniego zarządu - uważa Kryczyński. - Teraz pracownicy fizyczni otrzymują już częściowo wynagrodzenie, umysłowi jeszcze nie, bo nie mamy tylu pieniędzy. Ja również nie otrzymuję wynagrodzenia.
Zakłady mięsne winne są pieniądze bankom, firmom budowlanym i dostawcm mięsa. Każdemu z pracowników zakład winien jest średnio od 5 do 7 tysięcy zł. Jednak wierzytelności wobec pracowników i ZUS stanowią tylko 10 procent całości zobowiązań.
- W ciągu miesiąca powinna się wyjaśnić sprawa redukcji zadłużenia; teraz nawet nie możemy dokapitalizować zakładu, bo grożą nam zajęcia komornicze. W tej sprawie również próbujemy się porozumieć - dodał Kryczyński.
- Dość zakłamania w tej sprawie - mówi Kozłowski. - Chodzi mi szczególnie o pracowników, bo kolejne próby ratowania tego zakładu nie udawały się. Teraz jest wprawdzie kolejna próba i jest jakiś cień nadziei, ale to dopiero się okaże.
O trudnej sytuacji Elmeatu wiadomo było już od wielu miesięcy, jednak pracownicy niechętnie o tym mówili, wierząc, że zakład wyjdzie z kłopotów. Dopiero teraz zgodzili się na to, by Solidarność wystąpiła do prokuratury w ich imieniu. Obecny prezes Zakładów Mięsnych Krystian Kryczyński potwierdza, że firma ma rzeczywiście duże zobowiązania finansowe.
- Te zaległości to długi z tytułu budowy zakładu przy ul. Mazurskiej, a doniesienie Solidarności powinno raczej dotyczyć poprzedniego zarządu - uważa Kryczyński. - Teraz pracownicy fizyczni otrzymują już częściowo wynagrodzenie, umysłowi jeszcze nie, bo nie mamy tylu pieniędzy. Ja również nie otrzymuję wynagrodzenia.
Zakłady mięsne winne są pieniądze bankom, firmom budowlanym i dostawcm mięsa. Każdemu z pracowników zakład winien jest średnio od 5 do 7 tysięcy zł. Jednak wierzytelności wobec pracowników i ZUS stanowią tylko 10 procent całości zobowiązań.
- W ciągu miesiąca powinna się wyjaśnić sprawa redukcji zadłużenia; teraz nawet nie możemy dokapitalizować zakładu, bo grożą nam zajęcia komornicze. W tej sprawie również próbujemy się porozumieć - dodał Kryczyński.
J