Dopiero 27 kwietnia sąd w Gdańsku zajmie się sprawą przetargu na budowę linii tramwajowej w ciągu ul. 12 Lutego. Władze miasta stoją przed trudną decyzją: czy czekać na decyzję sądu i nadal opóźniać rozpoczęcie inwestycji czy jednak zaryzykować i pozwolić zwycięzcy przetargu już teraz realizować prace.
Przypomnijmy, że przetarg na budowę torowiska i trakcji tramwajowej w ciągu ul. 12 Lutego i Grota Roweckiego wygrała firma ZUE z Krakowa, oferując za swoje prace 10,2 mln złotych. Z decyzją komisji przetargowej nie mogła się pogodzić inna firma z Krakowa – TOR-Krak (jej oferta była o 190 tys. zł droższa), która się od niej odwołała. Sprawa ostatecznie trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej, która uznała że ocena ofert została przeprowadzona prawidłowo. Nie zgodził się z tym prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który odwołał się do sądu.
Sprawa już dawno byłaby prawdopodobnie rozstrzygnięta, gdyby nie to, że prezes UZP wysłał pismo do Sądu Okręgowego w Elblągu zamiast do Gdańska, który zajmuje się sprawami gospodarczymi z naszego regionu. Zanim Elbląska Temida przekazała akta do Gdańska, a gdański sąd wyznaczył termin wokandy, minął ponad tydzień. Termin sprawy wyznaczono na 27 kwietnia.
Władze miasta stoją przed trudną decyzją: czy czekać na decyzję sądu i opóźniać rozpoczęcie inwestycji czy jednak zaryzykować i pozwolić zwycięzcy przetargu już teraz realizować prace, licząc na korzystne rozstrzygnięcie. Wcześniej prezydent Wróblewski deklarował, że miasto poczeka na decyzję sądu. Jeśli samorząd przyjmie taki scenariusz, oznacza to kolejne opóźnienie w inwestycji, która powinna się rozpocząć w lutym i trwać do końca września.
Dzisiaj nie udało nam się uzyskać w ratuszu informacji, jak będzie decyzja w tej sprawie prezydenta Elbląga.
Sprawa już dawno byłaby prawdopodobnie rozstrzygnięta, gdyby nie to, że prezes UZP wysłał pismo do Sądu Okręgowego w Elblągu zamiast do Gdańska, który zajmuje się sprawami gospodarczymi z naszego regionu. Zanim Elbląska Temida przekazała akta do Gdańska, a gdański sąd wyznaczył termin wokandy, minął ponad tydzień. Termin sprawy wyznaczono na 27 kwietnia.
Władze miasta stoją przed trudną decyzją: czy czekać na decyzję sądu i opóźniać rozpoczęcie inwestycji czy jednak zaryzykować i pozwolić zwycięzcy przetargu już teraz realizować prace, licząc na korzystne rozstrzygnięcie. Wcześniej prezydent Wróblewski deklarował, że miasto poczeka na decyzję sądu. Jeśli samorząd przyjmie taki scenariusz, oznacza to kolejne opóźnienie w inwestycji, która powinna się rozpocząć w lutym i trwać do końca września.
Dzisiaj nie udało nam się uzyskać w ratuszu informacji, jak będzie decyzja w tej sprawie prezydenta Elbląga.
RG