Obligacje warte aż 107 mln zł zamierza wyemitować elbląski samorząd, aby zrównoważyć budżet miasta na 2012 rok. „Dziura” w budżecie to efekt inwestycji rozpoczętych jeszcze w poprzedniej kadencji, których główny ciężar finansowy przypada na 2012, a w niektórych przypadkach jeszcze także na 2013 rok.
Na stronie Urzędu Miasta opublikowano projekt budżetu Elbląga na 2012 rok. Planowane dochody – 524,8 mln zł, planowane wydatki 616,8 mln zł. Deficyt ma zostać pokryty emisją obligacji na sumę 107 mln zł. Więcej o budżecie: „Projekt budżetu na 2012 rok”.
Miasto musi dokończyć rozpoczęte już inwestycje współfinansowane przez Unię Europejską. Decyzje o nich podejmowali poprzednicy, następcy muszą je ukończyć, bowiem nie mają specjalnego wyboru – alternatywą jest zwrot zainwestowanych już środków unijnych.
W większości przypadków niezakończonych jeszcze inwestycji „unijnych” ich harmonogram był tak ułożony, że największe nakłady miasto musi ponieść w 2012 i 2013 roku. Zresztą, nie dotyczy top wyłącznie inwestycji współfinansowanych przez Unię.
Kilka typowych przykładów
– Projekt „Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław, etap I” (dotyczy m.in. Zatorza i rzeki Kumieli). Realizacja całego projektu pochłonie 41,1 mln, zł, w 2012 roku – 28,3 mln zł, z czego 4,2 mln zł to środki własne miasta, a 24,1 mln zł – dotacje unijne.
– Projekt „Modernizacja i rozbudowa infrastruktury portu morskiego w Elblągu w obrębie Starego Miasta” (w ramach tego projektu budowane są mosty przez rzekę Elbląg na starówce). Cały projekt, który ma być zakończony w 2012 r., będzie kosztował 35,1 mln zł. W 2012 r. potrzeba na to 20 mln zł, z tego 10,8 mln zł z budżetu miasta (9,2 mln zł to dotacja z UE).
– Projekt „Pętla Żuławska. Rozwój turystyki wodnej” realizowany od 2008 r., którego ukończenie zaplanowano na 2012 r. Ogółem kosztuje 9,2 mln zł, w 2012 r. pochłonie 5,8 mln zł, z tego 2,3 mln to środki własne miasta, 2,8 mln zł – dotacja unijna, 0,5 mln zł – dotacje z innych źródeł.
– Przebudowa budynku użytkowego na mieszkalny przy ul. Obrońców Pokoju 40. Projekt przewidziany na dwa lata (2011-2012), jego wartość całkowita to 6,4 mln zł, w 2012 r. będzie kosztować 6,1 mln zł, wszystko to środki własne miasta.
– Wyposażenie laboratoriów Centrum Logistycznego na Modrzewinie w specjalistyczny sprzęt. Jego realizację przewidziano na lata 2009-2012, ogółem ma kosztować 13,6 mln zł, z czego aż 10,4 mln zł w roku 2012 (2,8 mln zł – środki własne miasta, 7,2 mln zł – dotacje unijne, 0,4 mln zł – inne dotacje).
– Budowa hali sportowej przy Gimnazjum nr 9. Cykl aż pięcioletni (2008-2013), całkowity koszt to 7,7 mln zł, w 2012 r. należy wydać 3,3 mln zł, wszystko to środki własne miasta.
– Termomodernizacja kolejnych obiektów oświatowych. Projekt przewidziany na pięć lat (2007-2013), koszt całkowity 20,3 mln zł, w 2012 r. ma kosztować 5,9 mln zł, ale aż 5 mln zł to środki własne miasta, dotacja unijna tylko 0,9 mln zł.
– Przebudowa skrzyżowania ul. Gen. Grota-Roweckiego i 12 Lutego (etap I). Zaplanowana na lata 2010-2012, koszt całkowity 8,9 mln zł, w 2012 r. będzie kosztować 5,8 mln zł: 3,6 mln zł to środki własne miasta, 2,2 mln zł – dotacja z UE.
– Przebudowa drogi nr 503, etap I od Placu Słowiańskiego do ul. Obrońców Pokoju. Inwestycja rozpisana na lata 2007-2013, całkowity koszt to 101,4 mln zł, w 2012 r. ma kosztować 46 mln, zł, z tego 23 mln zł to środki własne miasta, kolejne 23 mln zł – dotacja unijna.
Nie ma kilku wyjść
Nikt nie lubi się zadłużać (choć zadłużenie Elbląga po emisji obligacji wciąż będzie bezpieczne), ale rozsądne zadłużenie miasta jest chyba jedynym wyjściem z tej sytuacji. Prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk twierdzi, że obligacje są dla miasta najkorzystniejsze.
Bo co można zrobić?
Wybrzydzać na poprzednią ekipę, że niektóre z tych inwestycji w ogóle rozpoczynała? To niewiele zmieni. Poza tym można dyskutować nad zasadnością niektórych inwestycji, ale raczej bezdyskusyjna jest celowość sięgania przez miasto po unijne dotacje.
Niedokończenie rozpoczętych inwestycji? Nie wchodzi w rachubę, bo i tak trzeba by zadłużyć miasto, żeby zwrócić wykorzystane już środki, rezygnując jednocześnie z owoców, czyli budynków, ulic, mostów itp.
Odwlec wydatki w czasie? Niemożliwe, bo wszystkie inwestycje muszą być ukończone w 2013 r. – kończy się obecna perspektywa finansowa Unii Europejskiej.
Nie ma innego wyjścia, dlatego podczas debaty budżetowej radni, niezależnie od opcji politycznej, nie podważali konieczności emisji obligacji.
Władze miasta powinny mieć jednak na uwadze, że w 2013 roku wiele z tych inwestycji będzie wymagało podobnych nakładów z budżetu miasta. Mam nadzieję, że pracując nad budżetem na 2013 rok, wymyślą lepszy sposób niż „dodruk" obligacji.
Miasto musi dokończyć rozpoczęte już inwestycje współfinansowane przez Unię Europejską. Decyzje o nich podejmowali poprzednicy, następcy muszą je ukończyć, bowiem nie mają specjalnego wyboru – alternatywą jest zwrot zainwestowanych już środków unijnych.
W większości przypadków niezakończonych jeszcze inwestycji „unijnych” ich harmonogram był tak ułożony, że największe nakłady miasto musi ponieść w 2012 i 2013 roku. Zresztą, nie dotyczy top wyłącznie inwestycji współfinansowanych przez Unię.
Kilka typowych przykładów
– Projekt „Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław, etap I” (dotyczy m.in. Zatorza i rzeki Kumieli). Realizacja całego projektu pochłonie 41,1 mln, zł, w 2012 roku – 28,3 mln zł, z czego 4,2 mln zł to środki własne miasta, a 24,1 mln zł – dotacje unijne.
– Projekt „Modernizacja i rozbudowa infrastruktury portu morskiego w Elblągu w obrębie Starego Miasta” (w ramach tego projektu budowane są mosty przez rzekę Elbląg na starówce). Cały projekt, który ma być zakończony w 2012 r., będzie kosztował 35,1 mln zł. W 2012 r. potrzeba na to 20 mln zł, z tego 10,8 mln zł z budżetu miasta (9,2 mln zł to dotacja z UE).
– Projekt „Pętla Żuławska. Rozwój turystyki wodnej” realizowany od 2008 r., którego ukończenie zaplanowano na 2012 r. Ogółem kosztuje 9,2 mln zł, w 2012 r. pochłonie 5,8 mln zł, z tego 2,3 mln to środki własne miasta, 2,8 mln zł – dotacja unijna, 0,5 mln zł – dotacje z innych źródeł.
– Przebudowa budynku użytkowego na mieszkalny przy ul. Obrońców Pokoju 40. Projekt przewidziany na dwa lata (2011-2012), jego wartość całkowita to 6,4 mln zł, w 2012 r. będzie kosztować 6,1 mln zł, wszystko to środki własne miasta.
– Wyposażenie laboratoriów Centrum Logistycznego na Modrzewinie w specjalistyczny sprzęt. Jego realizację przewidziano na lata 2009-2012, ogółem ma kosztować 13,6 mln zł, z czego aż 10,4 mln zł w roku 2012 (2,8 mln zł – środki własne miasta, 7,2 mln zł – dotacje unijne, 0,4 mln zł – inne dotacje).
– Budowa hali sportowej przy Gimnazjum nr 9. Cykl aż pięcioletni (2008-2013), całkowity koszt to 7,7 mln zł, w 2012 r. należy wydać 3,3 mln zł, wszystko to środki własne miasta.
– Termomodernizacja kolejnych obiektów oświatowych. Projekt przewidziany na pięć lat (2007-2013), koszt całkowity 20,3 mln zł, w 2012 r. ma kosztować 5,9 mln zł, ale aż 5 mln zł to środki własne miasta, dotacja unijna tylko 0,9 mln zł.
– Przebudowa skrzyżowania ul. Gen. Grota-Roweckiego i 12 Lutego (etap I). Zaplanowana na lata 2010-2012, koszt całkowity 8,9 mln zł, w 2012 r. będzie kosztować 5,8 mln zł: 3,6 mln zł to środki własne miasta, 2,2 mln zł – dotacja z UE.
– Przebudowa drogi nr 503, etap I od Placu Słowiańskiego do ul. Obrońców Pokoju. Inwestycja rozpisana na lata 2007-2013, całkowity koszt to 101,4 mln zł, w 2012 r. ma kosztować 46 mln, zł, z tego 23 mln zł to środki własne miasta, kolejne 23 mln zł – dotacja unijna.
Nie ma kilku wyjść
Nikt nie lubi się zadłużać (choć zadłużenie Elbląga po emisji obligacji wciąż będzie bezpieczne), ale rozsądne zadłużenie miasta jest chyba jedynym wyjściem z tej sytuacji. Prezydent Elbląga Grzegorz Nowaczyk twierdzi, że obligacje są dla miasta najkorzystniejsze.
Bo co można zrobić?
Wybrzydzać na poprzednią ekipę, że niektóre z tych inwestycji w ogóle rozpoczynała? To niewiele zmieni. Poza tym można dyskutować nad zasadnością niektórych inwestycji, ale raczej bezdyskusyjna jest celowość sięgania przez miasto po unijne dotacje.
Niedokończenie rozpoczętych inwestycji? Nie wchodzi w rachubę, bo i tak trzeba by zadłużyć miasto, żeby zwrócić wykorzystane już środki, rezygnując jednocześnie z owoców, czyli budynków, ulic, mostów itp.
Odwlec wydatki w czasie? Niemożliwe, bo wszystkie inwestycje muszą być ukończone w 2013 r. – kończy się obecna perspektywa finansowa Unii Europejskiej.
Nie ma innego wyjścia, dlatego podczas debaty budżetowej radni, niezależnie od opcji politycznej, nie podważali konieczności emisji obligacji.
Władze miasta powinny mieć jednak na uwadze, że w 2013 roku wiele z tych inwestycji będzie wymagało podobnych nakładów z budżetu miasta. Mam nadzieję, że pracując nad budżetem na 2013 rok, wymyślą lepszy sposób niż „dodruk" obligacji.
Piotr Derlukiewicz