Zaalarmowani przez jednego z czytelników o zatrważającym stanie niedawno wyremontowanej ulicy Mickiewicza postanowiliśmy to sprawdzić. Wynik można zobaczyć tutaj .
W Elblągu mało kto nie narzeka na stan dróg. Dziury, koleiny, wystające i zapadające się studzienki to chleb powszedni elbląskich kierowców. Cała nadzieja, że stan ten się poprawi po remontach, naprawach i odpowiedniej organizacji ruchu. W ostatnim czasie można było nawet ulec złudzeniu, że to marzenie o lepszym jutrze elbląskich kierowców się spełnia. Zdawać by się mogło, że jednym z przykładów takiego obrotu rzeczy jest ulica Mickiewicza, której remont rozpoczęty w ubiegłym roku dobiegł „szczęśliwie” końca.
Jednak wystarczy przespacerować się tą ulicą, by dojrzeć rzeczy w zupełnie innym świetle. Dostrzec można pewien „pluralizm światopoglądowy” ekip remontujących, projektantów i Zarządu Dróg. Różnice poglądów widoczne gołym okiem to:
- W przypadku Zarządu Dróg można wywnioskować, że nie podziela on mądrości płynącej z przysłowia, by nie dzielić włosa na czworo. Bowiem zdecydowano się na wieloetapowy remont Mickiewicza, którego efektem jest „przepiękne” połączenie dwóch różnokolorowych nawierzchni.
- W przypadku projektantów można sobie pomyśleć, że kością niezgody był sposób wykończenia pasów ruchu. Jedni - „konserwatyści” - postawili na klasykę, czyli na krawężnik i asfalt. Drudzy natomiast - „awangardyści” - wybrali asfalt i krawężnik z nutą kostek brukowych pomiędzy. Efektem tego są dwa rodzaje wykończeń pasów ruchu.
- W przypadku wykonawców czy podwykonawców można dostrzec „cuda” podobne tym z biblijnej opowieści o wieży Babel. Studzienki, kraty ściekowe, pęknięcia, zdają się mieć różnych ojców, ale o tym samym imieniu - „Jakoś to będzie”.
Kończąc humorystycznym akcentem, nie sposób winić kogokolwiek za postawienie lampy na miejscu parkingowym, bo niechybnie okaże się, jest ona dzieckiem „Przypadku”.
Jednak wystarczy przespacerować się tą ulicą, by dojrzeć rzeczy w zupełnie innym świetle. Dostrzec można pewien „pluralizm światopoglądowy” ekip remontujących, projektantów i Zarządu Dróg. Różnice poglądów widoczne gołym okiem to:
- W przypadku Zarządu Dróg można wywnioskować, że nie podziela on mądrości płynącej z przysłowia, by nie dzielić włosa na czworo. Bowiem zdecydowano się na wieloetapowy remont Mickiewicza, którego efektem jest „przepiękne” połączenie dwóch różnokolorowych nawierzchni.
- W przypadku projektantów można sobie pomyśleć, że kością niezgody był sposób wykończenia pasów ruchu. Jedni - „konserwatyści” - postawili na klasykę, czyli na krawężnik i asfalt. Drudzy natomiast - „awangardyści” - wybrali asfalt i krawężnik z nutą kostek brukowych pomiędzy. Efektem tego są dwa rodzaje wykończeń pasów ruchu.
- W przypadku wykonawców czy podwykonawców można dostrzec „cuda” podobne tym z biblijnej opowieści o wieży Babel. Studzienki, kraty ściekowe, pęknięcia, zdają się mieć różnych ojców, ale o tym samym imieniu - „Jakoś to będzie”.
Kończąc humorystycznym akcentem, nie sposób winić kogokolwiek za postawienie lampy na miejscu parkingowym, bo niechybnie okaże się, jest ona dzieckiem „Przypadku”.
rp