Historia tego terenu zaczyna się w 2009 r. To właśnie wtedy duńska firma Sjaelso ogłasza, że chce na nim budować galerię handlową Porto 55. Cztery lata później deweloper bankrutuje, a nieruchomość przejmuje syndyk masy upadłościowej. Mijają kolejne lata, a ziemi u zbiegu ul. Nowowiejskiej i Płk. Dąbka nikt nie chce kupić. Sytuacja zmienia się na początku 2016 r. - teren przechodzi w ręce krakowskiej spółki za 2,8 mln zł brutto. Ostatecznie nieruchomość przejmuje deweloper z Bydgoszczy, który planuje zacząć na niej budowę jeszcze w tym roku.
- Inwestycję planujemy rozpocząć w czerwcu 2017 roku, a zakończyć latem 2019 roku – informuje Natalia Siuzdak, przedstawicielka bydgoskiej firmy.
Co powstanie na tym terenie? Na to pytanie odpowiada w dużej mierze wniosek o pozwolenie na budowę, który deweloper złożył do Urzędu Miejskiego pod koniec grudnia.
Jak wyjaśnia Łukasz Mierzejewski z biura prasowego UM w miejscu tym, według planów, inwestor chce zbudować budynek złożony z trzech części. Pierwsza, oznaczona w planach literką A, jest najwyższa i ma 17 kondygnacji. Znajduje się najbliżej ul. Nowowiejskiej, na parterze mają powstać lokale handlowo-usługowe, na pozostałych poziomach mieszkania. Druga część, oznaczona literką B, będzie miała cztery kondygnacje i parter handlowo-usługowy. Jest położona na rogu ul. Królewieckiej oraz ul. Nowowiejskiej.
Trzecia część, którą w planach oznakowano literką C, jest zlokalizowana najbliżej ul. Królewieckiej. Obiekt ten będzie miał cztery kondygnacje, parter handlowo-usługowy oraz lokale biurowe. Łącznie w całym budynku, według założeń, powstanie 198 mieszkań oraz apartamentów, pięć lokali użytkowych z większym metrażem, które zostały przeznaczone dla operatora spożywczego, a także dwie podziemne hale garażowe o łącznej powierzchni ośmiu tys. mkw. Powierzchnia lokali będzie wynosiła 3,6 tys. mkw., natomiast biur 1,2 tys. mkw.
Miejska kasa na minusie
Historia tego terenu to również dług, który pozostawiła po sobie firma Sjaelso. Na początku duński deweloper zgodził się partycypować w kosztach remontu drogi nr 504. Później, z racji kłopotów finansowych, inwestor wycofał się z budowy galerii Porto 55, a tym samym wszystkie koszty przebudowy ulicy spadły na miasto. Po upadku firmy majątkiem zajął się syndyk masy upadłościowej, czyli podmiot odpowiedzialny za to, by jak najkorzystniej sprzedać to, co zostało. Dzięki temu udało się odzyskać część wydanych środków. Do miejskiej kasy z tego tytułu wpłynęło łącznie 965 tys. zł. Opłacono również odsetki, czyli ok. 21 tys. zł oraz wycinkę drzew za 107 tys. zł. Miasto nie odzyskało (i prawdopodobnie już nie odzyska) ok. 1,5 mln zł.