Z fotografii Marcina Sudera można wiele wyczytać. Komentarz do nich jest zbędny. Jego zdjęcia krzyczą. Uświadamiają, uczą i zmuszają do zadumy. Dzisiaj (29 września) w Bibliotece Elbląskiej mogliśmy po raz kolejny uzmysłowić sobie, że w niektórych zakątkach na ziemi ludzie muszą nieustannie toczyć walkę o lepsze życie, o przetrwanie, walkę z biedą i walkę o dostęp do edukacji. Zobacz zdjęcia.
W Bibliotece Elbląskiej miało miejsce uroczyste zakończenie wystawy Sudera "Afganistan. Pragnienie życia". Wystawa ta powstała w ramach prowadzonej przez Polską Akcję Humanitarną Kampanii AKCJA EDUKACJA. PAH od wielu lat realizuje projekty, których celem jest umożliwienie nauki dzieciom i dorosłym żyjącym w najbiedniejszych regionach świata.
Zdjęcia Marcina Sudera są przejmujące, chwytają za serce, zmuszają do zadumy: dzieci biegnące w klapkach po śniegu przez wiele godzin do szkoły, rodziny zamieszkałe w zaadaptowanych na mieszkania jaskiniach, mali afgańscy uczniowie oparci o zimną ścianę sali lekcyjnej z zeszytami w dłoniach (nie siedzący niestety w ławkach, jak nasi uczniowie, bo szkoła ławek nie posiada, podobnie jak nie posiada okien i drzwi, nie wypominając o sprzętach), spracowane dłonie czterdziestoletniej Afganki i zamyślone spojrzenie jej małego syna, sparaliżowany od siódmego miesiąca życia pięcioletni chłopiec, leżący na zimnej podłodze bez żadnych szans na normalność. To tylko niektóre fotografie Sudera. Widzimy na nich ludzi, którzy mają tylko jedno pragnienie - pragnienie życia, normalnego życia. Ludzi, którzy mają prawo chcieć normalnie żyć, a którzy nie znają normalności. Ludzi, dla których normalność ma inny wymiar. Ludzi, dla których rzeczy dla nas tak banalne, przybierają formę marzeń.
- Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły przez dwie godziny w klapkach z gołymi stopami, po śniegu. - mówi Marcin Suder. - Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły w palącym słońcu bez kropli wody do picia. Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły przez pola minowe. Wyobraź sobie, że w ciągu roku starcza Tobie i Twojej rodzinie jedzenia tylko 5-7 miesięcy. Wyobraź sobie, że do najbliższego lekarza masz kilka godzin drogi, a gdy zachorujesz - po prostu umierasz. Jak potrafisz to sobie wyobrazić, to zrozumiałeś ich życie i zrozumiesz także, dlaczego Afgańczycy powiedzą Tobie "Żyjemy by przeżyć, a nie by żyć".
Bardzo wymowne są te słowa i bardzo dobitnie ukazują afgańską codzienność. Jednak jeszcze wymowniejsze niż te słowa są same zdjęcia. Wymowa ich jest aż przerażająca, a walka jej bohaterów z trudami życia niepojęta. Bo jakże można zrozumieć fakt, że dzieci muszą przemierzać do szkoły wiele kilometrów w klapach po śniegu? Jak zrozumieć, że małe dzieci zamiast uczyć się i bawić, muszą ciężko pracować? Jak pojąć fakt, że trzy rodziny muszą mieszkać wspólnie w jednym pomieszczeniu i żywić się chlebem z liśćmi, po które muszą chodzić każdego dnia w góry aż 5 km?
Z badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Edukacji Afganistanu w 2007 wynika, że tylko 60% dzieci w wieku kwalifikującym do szkoły podstawowej było zapisanych na zajęcia, że na jedną szkolną salę przypada w Afganistanie średnio 135 zapisanych uczniów, że w całym kraju więcej jest szkół, które nie dysponują budynkiem (prawie pięć tysięcy) niż tych, które budynek posiadają (ok. 3700), że tylko niewiele ponad 300 szkół dysponuje generatorami prądotwórczymi, że 432 szkoły dysponują komputerami, że 11 mln Afgańczyków jest niepiśmienna. (co stanowi 1/3 populacji).
Zdjęcia Marcina Sudera są przejmujące, chwytają za serce, zmuszają do zadumy: dzieci biegnące w klapkach po śniegu przez wiele godzin do szkoły, rodziny zamieszkałe w zaadaptowanych na mieszkania jaskiniach, mali afgańscy uczniowie oparci o zimną ścianę sali lekcyjnej z zeszytami w dłoniach (nie siedzący niestety w ławkach, jak nasi uczniowie, bo szkoła ławek nie posiada, podobnie jak nie posiada okien i drzwi, nie wypominając o sprzętach), spracowane dłonie czterdziestoletniej Afganki i zamyślone spojrzenie jej małego syna, sparaliżowany od siódmego miesiąca życia pięcioletni chłopiec, leżący na zimnej podłodze bez żadnych szans na normalność. To tylko niektóre fotografie Sudera. Widzimy na nich ludzi, którzy mają tylko jedno pragnienie - pragnienie życia, normalnego życia. Ludzi, którzy mają prawo chcieć normalnie żyć, a którzy nie znają normalności. Ludzi, dla których normalność ma inny wymiar. Ludzi, dla których rzeczy dla nas tak banalne, przybierają formę marzeń.
- Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły przez dwie godziny w klapkach z gołymi stopami, po śniegu. - mówi Marcin Suder. - Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły w palącym słońcu bez kropli wody do picia. Wyobraź sobie, że Twoje dziecko idzie do szkoły przez pola minowe. Wyobraź sobie, że w ciągu roku starcza Tobie i Twojej rodzinie jedzenia tylko 5-7 miesięcy. Wyobraź sobie, że do najbliższego lekarza masz kilka godzin drogi, a gdy zachorujesz - po prostu umierasz. Jak potrafisz to sobie wyobrazić, to zrozumiałeś ich życie i zrozumiesz także, dlaczego Afgańczycy powiedzą Tobie "Żyjemy by przeżyć, a nie by żyć".
Bardzo wymowne są te słowa i bardzo dobitnie ukazują afgańską codzienność. Jednak jeszcze wymowniejsze niż te słowa są same zdjęcia. Wymowa ich jest aż przerażająca, a walka jej bohaterów z trudami życia niepojęta. Bo jakże można zrozumieć fakt, że dzieci muszą przemierzać do szkoły wiele kilometrów w klapach po śniegu? Jak zrozumieć, że małe dzieci zamiast uczyć się i bawić, muszą ciężko pracować? Jak pojąć fakt, że trzy rodziny muszą mieszkać wspólnie w jednym pomieszczeniu i żywić się chlebem z liśćmi, po które muszą chodzić każdego dnia w góry aż 5 km?
Z badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Edukacji Afganistanu w 2007 wynika, że tylko 60% dzieci w wieku kwalifikującym do szkoły podstawowej było zapisanych na zajęcia, że na jedną szkolną salę przypada w Afganistanie średnio 135 zapisanych uczniów, że w całym kraju więcej jest szkół, które nie dysponują budynkiem (prawie pięć tysięcy) niż tych, które budynek posiadają (ok. 3700), że tylko niewiele ponad 300 szkół dysponuje generatorami prądotwórczymi, że 432 szkoły dysponują komputerami, że 11 mln Afgańczyków jest niepiśmienna. (co stanowi 1/3 populacji).
dk